Sytuacja związana z koronawirusem może opóźnić wdrażanie sieci 5G w wielu krajach. Dobrym przykładem jest tutaj Francja, gdzie tamtejszy regulator zawiesił aukcję na częstotliwości z pasma 3,6 GHz. Dyrektor jednego z francuskich operatorów stwierdził, że szybkie wznawianie postępowania nie jest dobrym pomysłem. Jego zdaniem aukcja powinna odbyć się najwcześniej pod koniec tego roku.
Rok 2020 miał być rewolucyjny dla rynku telekomunikacyjnego. Praktycznie każdy kraj członkowski Unii Europejskiej szykował się do uruchomienia sieci 5G na dedykowanych do tego celu częstotliwościach. Chodzi tutaj o tzw. pasmo C, czyli zakresu od 3400 MHz do 3800 MHz. Pozwala ono na przydział operatorom bloków o szerokości od 50 MHz do 100 MHz. Dotychczasowe testy pokazują, że już 80 MHz z takiego pasma pozwala na osiągnięcie prędkości pobierania danych na poziomie 1 Gbit/s. Dlatego pasmo to jest kluczowe z perspektywy dalszego rozwoju sieci komórkowych w Europie. Niestety sytuacja związana z pandemią koronawirusa sprawiła, że wiele państw zdecydowało się na wstrzymanie lub też odwołanie zapowiedzianych i rozpoczętych postępowań aukcyjnych. Do tego dochodzą zmiany ekonomiczne, które mogą mieć negatywny wpływ na możliwości inwestycyjne niektórych operatorów. Dlatego Martin Bouygues, dyrektor generalny francuskiego Bouygues Telecom, chce, żeby aukcja na częstotliwości dla sieci 5G odbyła się pod koniec tego lub na początku przyszłego roku.
Francuski telekom chce spowolnienia wyścigu 5G
ARCEP, francuski odpowiednik naszego UKE, chce przeprowadzić aukcję na częstotliwości z pasma C w okolicach września. Początkowo miała ona odbyć się w kwietniu, jednak regulator ze względu na sytuację epidemiologiczną zdecydował się na przełożenie terminu. Jednak nie wszyscy francuscy operatorzy chcą szybkiego rozstrzygnięcia postępowania. Dyrektor sieci Bouygues w wywiadzie dla Le Figaro stwierdził, że 5G nie jest obecnie priorytetem dla sieci komórkowych we Francji. Jego zdaniem aukcja powinna odbyć się najwcześniej pod koniec tego roku, a poszczególni operatorzy powinni skupić się na wzmocnieniu obecnej infrastruktury LTE.
Na pierwszy rzut oka decyzja ta jest dość zaskakująca. W końcu dostęp do nowych częstotliwości przełożyłby się na zwiększenie pojemności sieci. Jednak Martin Bouygues przytoczył dwa dobre argumenty. Pierwszy z nich sprowadza się do kryzysu ekonomicznego. Chodzi tutaj o to, że ceny wywoławcze dla aukcji 5G zostały ustalone na początku 2020 roku, który miał przynieść we Francji 8% wzrost gospodarczy. Dodatkowo szef telekomu zwraca uwagę na to, że technologia 5G dopiero raczkuje, a obsługujące ją urządzenia pojawiają się na rynku powoli. Wypowiedź tą można podsumować w bardzo konkretny sposób.
Martin Bouygues uważa, że szybka aukcja na częstotliwości dla sieci 5G będzie drogą dla jego firmy inwestycją, która nie zwróci się w krótkim czasie. Dlatego też wolałby on, żeby dystrybucja nowych zasobów odbyła się później, a regulator ponownie wycenił oferowany zasób.
Aukcja 5G a obawy związane ze zdrowiem
Ostatnie wydarzenia z Wielkiej Brytanii, Holandii oraz Polski pokazują, że nie można już dłużej mówić o wprowadzaniu sieci 5G bez poruszania kwestii z obawami natury zdrowotnej. Niestety opinia publiczna nie rozumie, że częstotliwości z pasma C niczym nie różnią się od tych, które są używane przez sieci LTE. Z kolei same postępowania aukcyjne nie mają nic wspólnego z domniemanym wzrostem ekspozycji na promieniowanie elektromagnetyczne. Obowiązujące w poszczególnych krajach limity PEM odnoszą się do wartości sumarycznych, więc uruchomienie w niektórych miejscach nowych nadajników 5G wiąże się ze zmniejszeniem mocy modułów obsługujących LTE.
Jednak pomimo tego Martin Bouygues uważa, że poruszanie w tej chwili kwestii związanych z sieciami 5G nie jest najlepszym pomysłem. Przywołał tutaj nienajlepsze nastroje społeczne oraz krążące po sieci fake newsy. To, że sytuacja jest poważna i nie można jej lekceważyć, pokazują podpalenia stacji bazowych oraz ataki na pracowników firm telekomunikacyjnych. Niestety wywiad opublikowany w Le Figaro został przez niektóre portale przekłamany. Osoby mające skłonność do efektu potwierdzenia stwierdziły, że francuski telekom chce przełożenia ze względu obawy społeczeństwa dotyczące wpływu sieci 5G na zdrowie człowieka. Tymczasem główna motywacja Martina Bouyguesa ma podłoże czysto ekonomiczne. Dodatkowo nie chce on toczyć trudnej i mało efektywnej batalii z przeciwnikami sieci 5G. Zwłaszcza że stres wywołany epidemią koronawirusa nie sprzyja takim działaniom.
Niektóre francuskie media podają, że tamtejszy regulator jest zaskoczony wypowiedzią Martina Bouyguesa. Oficjalnie telekom nie złożył do ARCEP żadnego pisma w tej sprawie. Nie pojawiły się również żadne analizy sugerujące potrzebę ponownego oszacowania wartości częstotliwości z pasma C. Nie wiadomo również czy inni operatorzy podzielają obawy swojego konkurenta.