MediaTek odgrywa coraz większą rolę na rynku urządzeń mobilnych. Co prawda to Qualcomm dostarcza chipsety i modemy dla niemalże wszystkich popularnych flagowców. Jednak tajwański producent przegonił ostatnio amerykańskiego giganta pod kątem dostaw mobilnych procesorów. Teraz z kolei MediaTek pochwalił się wydajnością swojego modemu 5G. Pomógł mu w tym Ericsson, który przy okazji pokazał na co stać sieć 5G SA z wdrożoną technologią Dual Connectivity. Można pokusić się o stwierdzenie, że obie firmy ustanowiły nowy “rekord prędkości”.
Ostatnio producenci stacji bazowych i operatorzy mają okazje do chwalenia się kolejnymi rekordami prędkości w sieciach 5G. Nowy standard jest bardzo uniwersalny i pozwala na wdrożenia bazujące na różnych rozwiązaniach technicznych. Dało to pole do popisu działom PR, które zaczęły ogłaszać co chwila ustanowienie nowego rekordu prędkości w sieciach 5G. Przy czym każda z firm wybierała sobie kategorię (tj. konfigurację stacji bazowej), w której uzyskała lepszy od konkurencji wynik. Często było również tak, że dany rekord zaklepywał producent, który jako pierwszy przetestował z powodzeniem dane rozwiązania.
I tak mieliśmy do czynienia z sytuacją, w której Nokia pochwaliła się rekordowym 4,5 Gb/s około 3 tygodnie po tym, jak Samsung “wycisnął” 5,23 Gb/s. Gdzie jest tutaj logika? Jak zwykle, szkopuł tkwił w szczegółach. Samsung odniósł się do prędkości na konfiguracji, w której ruch do terminala idzie zarówno ze stacji bazowej 5G, jak i LTE (czyli EN-DC). Z kolei Nokia chwaliła się prędkością, jaką można uzyskać na samej stacji bazowej 5G. Dokładniej, chodziło o prędkość osiągniętą w paśmie milimetrowym (mmWave) w konfiguracji 4x 100 MHz. Teraz z kolei o kolejnym rekordzie mogą mówić MediaTek i Ericsson.
5,1 Gb/s po samym 5G SA na modemie MediaTek M80
Aktualnie większość sieci 5G działa w architekturze NSA (Non-Standalone). Oznacza to, że operatorzy dalej korzystają z rdzenia LTE, a same stacje bazowe 5G obsługują jedynie dodatkową warstwę radiową. Z kolei architektura sieci 5G SA (Standalone) działa w pełni samodzielnie i może zaoferować dużo niższe opóźnienia oraz zupełnie nowe usługi. Chodzi tutaj m.in. o tzw. plasterkowanie sieci, czyli slicing, tj. wydzielanie zasobów w sieci 5G na określony ruch. W przyszłości z rozwiązań tych będą korzystać m.in. ekipy telewizyjne, które za pośrednictwem sieci 5G będą mogły trasnmitować na żywo relacje z terenu czy też wydarzenia sportowe.
Wracając do nowego osiągnięcia. MediatTek nie ma czego się wstydzić. Wykonane we współpracy z Ericssonem testy pokazują, że układ MediatTek M80 w paśmie C pobiera dane z prędkością 1,54 Gb/s. Przy czym, żeby można było uzyskać taki wynik, potrzebny jest blok o szerokości 100 MHz. W Polsce będą dostępne 80 MHz, co przełoży się na 20% niższe prędkości.
Z kolei po uruchomieniu techniki NR Dual Connectivity (czyli agregacji ruchu z dwóch stacji bazowych 5G) prędkość pobierania danych wzrosła do 5,1 Gb/s.
Tutaj jednak warto zwrócić uwagę na jeden istotny szczegół. MediaTek i Ericsson nie byli w stanie połączyć z pasmem milimetrowym (mmWave) całego 100 MHz bloku z pasma sub-6 GHz. Dlatego też test odbył się w konfiguracji 8x100 MHz (mmWave) + 1x 60 MHz (sub-6 GHz). Oznacza to, że prędkość 5,1 Gb/s wynikła z przesyłu około 0,92 Gb/s w paśmie sub-6 GHz i 4,18 Gb/s w paśmie mmWave. Wygląda na to, że MediaTek musi jeszcze popracować nad wydajnością swojego modemu na falach milimetrowych.
Całkiem możliwe, że kolejny rekord tego typu ogłosi za jakiś czas Qualcomm w tandemie z Ericssonem. Chociaż kto wie, być może zaskoczy nas również Nokia lub też Samsung.