Europa przymierza się do budowy sieci 5G. Jednak, żeby było to możliwe, to najpierw operatorzy muszą znaleźć nić porozumienia z urzędami odpowiedzialnymi za przydział nowych częstotliwości. Niemieccy operatorzy zawiedli się na BNetzA (odpowiednik naszego UKE) i pozwali regulatora do sądu. Konflikt dotyczy m.in. wymogów na pokrycie tzw. “białych plam”. Czy w Polsce czeka nas podobny spór?
Wszyscy chcemy sieci 5G. Jednak żeby one powstały, muszą najpierw zostać spełnione określone warunki. Najpierw musi być dostępny odpowiedni sprzęt. Czyli producenci stacji bazowych (tj. Nokia, Ericsson oraz Huawei) muszą ukończyć prace nad nowymi nadajnikami oraz elementami sieci szkieletowej. Z kolei producenci smartfonów i routerów mobilnych kończą prace nad urządzeniami abonenckimi. To jednak nie wszystko. Operatorzy potrzebują jeszcze licencje na korzystanie z nowych częstotliwości. To z kolei oznacza konieczność spełnienia wymogów zdefiniowanych przez regulatora. Ogólne założenia dotyczące strategii budowy sieci 5G w Europie są znane od dłuższego czasu. W 2020 roku 5G ma pojawić się przynajmniej w jednym dużym mieście w każdym z państw członkowskich. Natomiast do 2025 roku, sieci 5G mają objąć swoim zasięgiem wszystkie główne miasta oraz szlaki komunikacyjne. Jednak nikt zdrowo myślący nie uważa, że operatorzy spełnią te założenia korzystając z pierwszych wylicytowanych częstotliwości.
Czyżby niemiecki odpowiednik UKE nie wiedział jak działa 5G?
Niemieccy operatorzy mają poważne zastrzeżenia wobec planowanej na wiosnę tego roku aukcji na częstotliwości z pasma od 3,4 GHz do 3,8 GHz. Federalna Agencja Sieci BNetzA zapisała w niej wymagania dotyczące pokrycia terenów wiejskich oraz tzw. “białych plam”. Problem polega na tym, że 5G pracujące w paśmie 3,6 GHz będzie oferować szybką transmisję danych (nawet powyżej 1 Gbit/s), ale stacje bazowe będą mieć stosunkowo niewielki zasięg. W końcu wyższe częstotliwości oznaczają krótsze zasięgi. Na szczęście specjaliści zajmujący się 5G znaleźli rozwiązanie tego problemu. Szacuje się, że dzięki technice beamformingu nadajnik 5G korzystający z pasma 3,6 GHz będzie miał zasięg porównywalny do stacji LTE pracującej w paśmie 2100 MHz. Jednak nie oznacza to, że sieci korzystające z nowych częstotliwości obejmą swoim zasięgiem cały kraj. Natomiast niemiecki odpowiednik UKE chce zobowiązać operatorów do inwestycji na obszarach mało zaludnionych oraz w tzw. “białych plamach”. Operatorzy uważają, że zapisy te są nierealistyczne i tworzą bariery inwestycyjne. Dlatego zgłosili problematyczne zapisy do sądu.
Polska dużo rozważniej podchodzi o sprawy budowy sieci 5G
W pełni zrozumiałe jest to, że niemiecki regulator chce, żeby 5G objęło swoim zasięgiem cały kraj. Jednak tego typu wymagania nie mogą być zapisane w warunkach na aukcje częstotliwości z pasma 3,4 – 3,8 GHz. Zasięg 5G na terenach wiejskich oraz w tzw. “białych plamach” powinien powstać dopiero po zagospodarowaniu nowego pasma 700 MHz. Jest to tzw. pasmo pokryciowe, które charakteryzuje się dużym zasięgiem stacji bazowej kosztem jej przepustowości. Na szczęście UKE oraz Ministerstwo Cyfryzacji dużo rozmawia z operatorami. Dokument opisujący strategię wdrażania 5G w Polsce oraz przeprowadzone przez UKE konsultacje w sprawie założeń zagospodarowania widma radiowego potrzebnego do budowy sieci 5G jasno pokazują, że pierwsze sieci nowej generacji w naszym kraju również będą korzystać z częstotliwości od 3400 MHz do 3800 MHz. Jednak powstaną one najpierw w największych miastach oraz w miejscach, gdzie jest na to zapotrzebowanie. Natomiast “białe plamy” będą znikać po wprowadzeniu mniej rygorystycznych norm PEM oraz zagospodarowaniu pasma 700 MHz. Zanim to jednak nastąpi, Rosja musi najpierw wyłączyć korzystające z tego pasma stacje telewizyjne.
Budowa sieci mobilnej to przede wszystkim biznes
Nie możemy zapominać o tym, że budowa sieci 5G to również biznes. Operatorzy nie postawią nowych masztów i nie uruchomią nowych nadajników tylko po to, żeby móc pochwalić się “największym zasięgiem 5G” czy też “pierwszą siecią 5G na terenie całej Polski”. Budowa sieci komórkowej jest inwestycją, która musi się zwrócić. Dlatego Witold Tomaszewski, doradca zarządu sieci Play, w następujący sposób skomentował pytania dotyczące pokrycia “białych plam” siecią 5G.
Oznacza to, że operatorzy nie zamierzają wykluczać mieszkańców małych miejscowości, gdzie budowa ultra szybkiej sieci komórkowej nie jest opłacalna. Firmy telekomunikacyjne jak najbardziej chcą mieć możliwość dotarcia ze swoimi usługami do wszystkich klientów. Niezależnie od tego, gdzie mieszkają. Jednak żeby to zrobić, muszą mieć sprzyjające ku temu narzędzia. A nimi są z kolei przyjazne regulacje prawne oraz rozsądne wymagania zapisane w umowach na rezerwacje częstotliwości. Na szczęście wszystko wskazuje na to, że nowelizacja Prawa Telekomunikacyjnego wejdzie w życie, zanim UKE rozpisze przetarg na pierwsze częstotliwości pod sieci 5G. Oznacza to, że nie będziemy w Polsce świadkami sądzenia się operatorów z regulatorem. Szkoda, że niemieccy operatorzy muszą wyjaśnić powstałe niejasności na drodze sądowej.