Wiceminister Cyfryzacji, Wanda Buk, podczas wypowiedzi dla PAP podzieliła się stanowiskiem Polski dotyczącym zapewnienia bezpieczeństwa sieci 5G. Polska nie chce dyskryminować żadnych dostawców. Dlatego Ministerstwo Cyfryzacji chce, żeby operatorzy zadbali o dywersyfikację dostawców sprzętu 5G. Pojawiła się również propozycja certyfikacji wszystkich producentów, w tym Huawei. Proces ten miałby być wspólny dla całej Unii Europejskiej.
Polscy operatorzy coraz śmielej testują rozwiązania 5G. Dzięki temu mogą zapoznać się z nowymi urządzeniami jeszcze przed ich wdrożeniem. W ten sposób firmy telekomunikacyjne sprawdzają, w jakim stopniu sprzęt 5G jest kompatybilny z obecnymi urządzeniami 4G LTE. Pozwala to również na opracowanie planu uruchomienia usług 5G w danej sieci. Jak do tej pory nie słyszeliśmy, żeby któryś z polskich operatorów wykluczył udział Huawei w budowie nowej infrastruktury. Jednak zgodnie z wypowiedzią Wandy Buk, nic nie zapowiada tego, żeby Chińczycy zdominowali polski rynek telekomunikacyjny. Ministerstwo Cyfryzacji przekazało w ostatnim czasie Komisji Europejskiej stanowisko ws. dostawców sprzętu wykorzystywanego w budowie sieci telekomunikacyjnej piątej generacji. Jest to oficjalna reakcja całej Unii Europejskiej na zarzuty stawiane wobec Huawei.
Polskie sieci 5G będą zróżnicowane
Podobne opinie przekazały również resorty z innych państw członkowskich. Podejrzewam, że zawierają one rekomendacje, które są podobne do tych podanych przez Wandę Buk. Polsce zależy na bezpieczeństwie sieci 5G. Jednym fundamentów tego bezpieczeństwa jest dywersyfikacja dostawców sprzętu telekomunikacyjnego:
“Wskazaliśmy, że trzeba zapewnić jak największy poziom bezpieczeństwa i jednym z narzędzi może być zapewnienie dywersyfikacji dostawców urządzeń, czyli doprowadzenie do sytuacji, że np. operator telekomunikacyjny – bo to on kupuje te urządzenia – nie będzie korzystał z urządzeń tylko jednego dostawcy” – Wanda Buk, Wiceminister Cyfryzacji
Aktualnie każdy z polskich operatorów korzysta z urządzeń pochodzących od przynajmniej dwóch dostawców. Jeszcze niedawno Play budował swoją sieć jedynie w oparciu o stacje bazowe Huawei. Jednak rok temu operator podpisał z Ericssonem umowę na dostawę nadajników. Dlatego żaden z telekomów nie powinien mieć większych problemów ze spełnieniem wymagań dotyczących dywersyfikacji. Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach i wszystko będzie zależeć od przyjętych poziomów dywersyfikacji dostawców oraz ram czasowych na ich realizację.
Huawei będzie musiało uzyskać certyfikat bezpieczeństwa
Przedstawiciele poszczególnych państw coraz częściej mówią o potrzebie certyfikacji urządzeń 5G. Wielka Brytania od lat przygląda się rozwiązaniom Huawei i je audytuje. Jednak audyty te nie kończą się wydaniem konkretnego certyfikatu. Pierwszym państwem, które mówiło w kontekście 5G o potrzebie wprowadzenia nowych wymagań dotyczących bezpieczeństwa, były Niemcy. Z kolei w obliczu ostatnich wydarzeń zdanie to zaczęły podzielać również inne kraje należące do Wspólnoty. Stanowisko to jest również wspierane przez Polskę. Wanda Buk zaznaczyła, że taka certyfikacja powinna odbywać się na poziomie całej Unii Europejskiej:
“żeby wypracować system certyfikacji urządzeń, w którym będziemy mieć swój aktywny udział i będziemy mieć pewność, że dane urządzenie zapewnia wymogi bezpieczeństwa”.
Pomysł ten jest dobry, ale może być bardzo trudny w realizacji. Oczywiście wspomniany system certyfikacji obejmować będzie wszystkich dostawców urządzeń 5G, a nie tylko Huawei.
Całkiem możliwe, że operatorzy będą musieli spełnić nowe wymagania dotyczące bezpieczeństwa budowanych sieci.
“Będziemy chcieli na poziomie legislacyjnym określić wymagania bezpieczeństwa i wymagania organizacyjne dla operatorów telekomunikacyjnych” – podkreśla Wanda Buk.
Nowe wymagania, a rozwój 5G w Polsce i Europie
Operatorzy już teraz muszą dbać o bezpieczeństwo sieci 2G, 3G i 4G. W końcu są to publiczne sieci telekomunikacyjne, przez które przechodzą nasze połączenia telefoniczne i wiadomości tekstowe. W końcu nikt z nas nie wyobraża sobie, żeby w którymś momencie okazało się, że sieć danego operatora została skompromitowana i wystąpił wyciek danych klientów. Operatorzy już teraz mają w zanadrzu kilka rozwiązań technicznych, które pomagają w budowie bezpiecznych sieci komórkowych. Przykładowo wszystkie pakiety, które wysyła i odbiera stacja bazowa LTE mogą być szyfrowane za pomocą protokołu IPsec. Niestety takie szyfrowanie i deszyfrowanie w punkcie styku wprowadza dodatkowe opóźnienie. Dlatego też operatorzy korzystający z IPsec’a będą musieli zainwestować nie tylko w nowe stacje bazowe, ale również w szybsze i pojemniejsze gateway’e (SecGW).
Niektórzy obawiają się również tego, że proces certyfikacji ograniczy dynamikę rozwoju 5G w Europie. Producenci stacji bazowych cały czas pracują nad nowymi rozwiązaniami, co wiąże się z wprowadzaniem na rynek nowych urządzeń oraz ich oprogramowania. Obecny model wygląda tak, że operator kupuje sprzęt, którego możliwości będą w przyszłości zwiększane poprzez instalację nowego oprogramowania/firmware. Dlatego też Unia Europejska będzie musiała dokładnie określić, w jakich przypadkach trzeba będzie przeprowadzać certyfikację nowej wersji oprogramowania. Ważne będzie również określenie testów przeprowadzanych podczas certyfikacji.
Pozostaje nam liczyć na to, że nowe procesy nie wydłużą za bardzo czasu potrzebnego na wdrożenie nowych rozwiązań.
Źródło: Puls Biznesu