Polscy operatorzy wypatrują rozpoczęcia anulowanej w zeszłym roku aukcji na nowe częstotliwości radiowe. Chodzi oczywiście o dedykowany dla sieci 5G zakres od 3480 MHz do 3800 MHz. Wydane decyzje rezerwacyjne mają zawierać zapisy dotyczące cyberbezpieczeństwa. To z kolei wymaga zgodności zasad aukcji z nowelizowaną ustawą o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa. Marek Zagórski, jako odpowiedzialny za cyfryzację w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, podzielił się aktualnym stanem prac.
Wiele osób stara się zachować optymizm w kwestii tempa budowy sieci 5G w Polsce na tle innych krajów Unii Europejskiej. Aktualnie zbyt wielkich dysproporcji nie widać. Jednak cały czas nie możemy doczekać się rozpoczęcia postępowania konsultacyjnego w sprawie nowej aukcji na częstotliwości radiowe. Operatorze w Polsce radzą sobie z 5G, tak jak mogą. Oznacza to, że wdrożyli nowy standard telekomunikacyjny na dotychczas posiadanych zasobach radiowych. Orange, Play i T-Mobile uruchomili sieć 5G z użyciem technologii dynamicznego współdzielenia pasma. Oznacza to, że stacja bazowa w sposób automatyczny i dynamiczny przydziela użytkownikom z terminalami zarówno 5G, jak i 4G zasoby z pasma 2100 MHz. Dodatkowo operatorzy mogą agregować nośną 5G z innymi pasmami LTE. Pozwala na to technika DC (Dual Connectivity). Z kolei Plus uruchomił sieć 5G w paśmie TDD 2600 MHz, na którym wcześniej działało również LTE. Jednak obecnie operator przeznaczył ten zasób radiowy jedynie na potrzeby użytkowników 5G. Jednocześnie operatorzy wprowadzają do swojej oferty coraz to szerszą gamę smartfonów 5G. Są to modele, które w innych krajach działają w paśmie 3,6 GHz. Dlatego też odpowiednia aktualizacja oprogramowania wystarczy, żeby aktywować na nich 5G na nowych częstotliwościach.
Aukcja 5G dopiero w połowie tego roku
Już w listopadzie zeszłego roku rząd wyznaczył nowy ostateczny termin dystrybucji częstotliwości z pasma 3,6 GHz. Krótkie rozporządzenie przesunęło go z 30 czerwca 2020 roku na 27 sierpnia 2021 roku. Mogłoby się wydawać, że jest to termin, z którego można się łatwo wywiązać. Jednak przed samym podziałem częstotliwości Urząd Komunikacji Elektronicznej musi przeprowadzić konsultacje warunków aukcji, a później samą aukcję. Rok temu pomiędzy startem konsultacji, a aukcji minęły trzy miesiące. Z kolei po wystartowaniu aukcji operatorzy mieli ponad półtora miesiąca na składanie ofert wstępnych. Cała machineria ruszyła niespełna 7 miesięcy przed upływem wyznaczonego przez rząd terminu. Jednak pomimo tego, że czasu jest mało, Marek Zagórski podchodzi optymistycznie do tematu przydziału operatorom nowych częstotliwości. Podczas debaty “Czy Polska jest gotowa na 5G?”, którą zorganizował w zeszłym tygodniu Związek Cyfrowa Polska, stwierdził, że nowa aukcja powinna być rozpisana w połowie roku. Przy czym dodał, że będzie można to zrobić dopiero po przyjęciu przez rząd nowelizacji ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa.
Dzisiaj do sprawy odniósł się również Jacek Oko, Prezes Urzędu Komunikacji Elektronicznej. Podczas panelu dyskusyjnego “Przyszłość Cyfrowego Rynku Medialnego” przyznał, że UKE jest już praktycznie gotowe do wystartowania z nowym postępowaniem dystrybucyjnym.
“W Urzędzie Komunikacji Elektronicznej jesteśmy praktycznie gotowi do ruszenia z aukcją 5G. Chcemy ją przeprowadzić najszybciej jak to tylko będzie możliwe. Wszystko jednak zależy od tego, kiedy prace legislacyjne (związane z nowelizacją ustawy o Krajowym Systemie Cyberbezpieczeństwa) będą na tyle zaawansowane, by móc ogłosić najpierw konsultacje warunków aukcji 5G, a potem samą aukcję” – powiedział Jacek Oko, Prezes UKE.
Słowa te oznaczają, że jedynym “blockerem” dla aukcji 5G jest nowelizacja KSC. Oznacza to, że UKE przemyślało już kwestie związane z wymaganiami zasięgowymi, ceną wywoławczą oraz zapisami dotyczącymi cyberbezpieczeństwa. Jednak nie może podać tych szczegółów, ponieważ są one przedmiotem wspomnianych wcześniej konsultacji.
Polski rząd nie wierzy, że ban na Huawei może zwiększyć koszty związane z budową sieci 5G
Sama aukcja nie jest jedynym problemem dotyczącym sieci 5G w Polsce, z którym zmierzają się urzędnicy. Wspomniana już nowelizacja KSC jest przez niektórych nazywana “ustawą lex Huawei”, ponieważ wprowadza możliwość wprowadzenia zakazu używania sprzętu i oprogramowania dostawcy wysokiego ryzyka. Sama nowelizacja KSC nie określa takiego dostawcy z nazwy. Jednak zapisy odnoszące się do kryteriów określających takiego dostawcę były mocno krytykowane. Pojawiły się nawet raporty mówiące, że ewentualne zakazanie stosowania sprzętu Huawei byłoby dla polskiej gospodarki ogromną stratą. Wykluczenie chińskiego giganta miałoby wprowadzić duopol (aktualnie polscy operatorzy kupują sprzęt radiowy od Ericssona, Nokii i Huawei) i podniesienie cen. Marek Zagórski uważa, że tego typu hipotezy nie mają nic wspólnego z rzeczywistością.
“To jakieś działanie marketingowe. Nawet jak jednego, czy drugiego dostawcę trzeba będzie wykluczyć z powodów bezpieczeństwa, to opowieści, że spowoduje to wielkie straty, można włożyć między bajki” – stwierdził minister.
Warto tutaj zaznaczyć, że Play wyliczył koszty związane z wymianą urządzeń Huawei na rozwiązania innego dostawcy na poziomie 0,9 mld zł. Przy czym jest to operator, który z całej “wielkiej czwórki” posiada najwięcej stacji bazowych chińskiego dostawcy. Natomiast Orange i T-Mobile (a dokładniej należąca do tych operatorów spółka NetWorkS!) zaczęli testować stacje bazowe Samsunga.
Podczas debaty poruszona została kwestia planowanego powołania operatora hurtowego, który miałby za zadanie optymalnie zagospodarować zasoby z pasma 700 MHz dla sieci 5G. Takie rozwiązanie miałoby obniżyć koszty CAPEX i OPEX poszczególnych operatorów o połowę. Projekt #Polskie5G, bo o nim tutaj mowa, jest unikalny na skalę światową. O ile operatorzy w jakimś stopniu do tej pory ze sobą współpracowali i współdzielili nawet infrastrukturę aktywną, to taka współpraca nigdy nie obejmowała wszystkich głównych operatorów z danego kraju.