Internet aż huczał, gdy dobre kilka tygodni temu potentat rynku mobilnego, Samsung przedstawił nam swoje nowe, flagowe telefony.
Są to modele Samsung Galaxy S8 i Samsung Galaxy S8 Plus. Fani marki czekali na ich prezentację z zapartym tchem i wcale się nie dziwię.
Powiem szczerze, że z tej okazji naszły mnie ciekawe przemyślenia.
Już raz pojawiły się rok temu, kiedy na rynku pokazał się świetny model Samsung Galaxy S7 i jego wersja Edge. Myśli wróciły teraz i nasiliły się, ze względu na ostatnie problemy ze stajni Samsunga. Co więcej, oba najnowsze smartfony Samsung Galaxy S8 i S8+ sporo urosły, przynajmniej pod względem wielkości ekranu.
Oznacza to nie mniej, nie więcej, że nowy Galaxy Note 8 może się okazać zaskakująco do nich podobny.
Nie jestem w stanie zrozumieć, jaki jest powód tworzenia linii Samsung Galaxy Note, skoro Galaxy S sprzedaje się tak genialnie i ludzie go kochają. Dla mnie linia Galaxy Note, to taki trochę znienawidzony kuzyn trzymany na siłę. Galaxy S8 i S8+ to zupełnie inna klasa i liga telefonów. Większość recenzji dotyczących tych modeli jest niesamowicie pozytywnych. Aż samo nasuwa się, czy nie jest to odpowiedni moment na pozbycie się linii Galaxy Note z produkcji? Co prawda, charakterystyczną cechą Galaxy Notę są rysiki. Wielu użytkowników bardzo je chwali. Czy jest to jednak wystarczający powód dla trzymania kolejnej wersji telefonów? Trochę to nielogiczne! Co więcej, bardzo dziwi mnie, że Samsung może chcieć pakować się w Galaxy Note 8 po tym, co działo się z poprzednikami. Zapewne tak będzie, tylko po co.
Koreańczycy zapewne zaprezentują Galaxy Note 8 w tym roku, choć w porównaniu do tego, co wprowadzili w linii S, nie zrobią żadnej rewolucji.
Rewolucją byłoby wypuszczenie choćby Samsunga Galaxy S z opcją z penem. Zachowałoby się to, co najlepsze w linii Note, usunęło złe wspomnienia po samozapłonach i nie tworzyło niepotrzebnego, technologicznego drzewka.
Źródło: Slashleaks