Kiedy ta funkcja pojawiła się na rynku IT, zrobiła wokół siebie wiele zamieszania. Portale rozpisywały się, jakie to nie jest innowacyjne narzędzie i oczywiście (podobno) bardzo przydatne.

Owszem, znam jednego entuzjastę, który każde Mapy odpala przez swojego Asystenta. Tak samo pisze też SMS, czy dzwoni. Jest my wygodnie, kiedy prowadzi samochód. Prawda jednak jest gdzieś pośrodku, bo korelacja z tym modułem nie jest tak przyjemna, jakby się wydawało.

Od pojawienia się Google Asystenta na rynku minęło prawie miesiąc.

Jest to taki okrągły czas, że warto wyciągnąć z tego wnioski. Sam debiut tej funkcjonalności to naprawdę wielkie wydarzenie i poważna sprawa. Jest to kolejny krok milowy, którego nie ominiemy, choćby nie wiem co. Sama lista możliwości Asystenta jest ogromna i co najciekawsze stale się powiększa. Wszystko prezentuje się bez zarzutów. Wierze, że jest pełno entuzjastów tego rozwiązania, mimo że znam tylko jednego, aczkolwiek mi to w ogóle nie podeszło.

Używałem Asystenta tylko do testów, później mi się znudził.

Jestem przyzwyczajony do robienia pewnych rzeczy sam i nie umiem gadać do swojego smartfona, aby zrobić coś dla mnie. Pewnie to kwestia przełamania, ale nie klei mi się to tak, jakby oczekiwali producenci. Dla mnie Asystent robi to, co mogę zrobić sam na smartfonie, a nie zawsze publicznie chce z nim dyskutować. Co więcej, na tę chwilę aplikacja ma jeszcze pewne swoje małe niedociągnięcia. Są nimi choćby, których brakuje w polskiej wersji językowej:

  • brak ciągłej rozmowy: to umiejętność nasłuchiwania kolejnych pytań przez kilka sekund po udzieleniu odpowiedzi na poprzednie, dzięki temu nie trzeba za każdym razem zaczynać pytania od „ok, Google”, ale można w miarę naturalnie konwersować z Asystentem;
  • voice match: możliwość odblokowywania ekranu komendą głosową, w tej chwili Asystent tego nie potrafi, więc gdy chcę go o coś zapytać, gdy telefon jest zablokowany (a np. mam brudne ręce) i tak nie będzie w stanie mi pomóc.
Asystent Google

Swoją drogą, gdy te dwie funkcje zostaną dodane, Asystent Google na smartfonach stanie się po stokroć bardziej użyteczny.

Nie powiedziałem, że jest bezużyteczny, ale po jakimś czasie zaczyna być zbędny. Produkt na pewno potrzebuje jeszcze dopracowania, ale szkic jest obiecujący.

Mam do Was na koniec pytania: czy korzystacie dalej z Asystenta Google? Co robicie z jego pomocą? Czy jest to sprawna i ciekawa aplikacja?

Piszcie do nas — najfajniejsze wypowiedzi opublikujemy (możecie też słać filmy, fotki i screeny).

Przemek jest mózgiem operacyjnym SpeedTest.pl. Studiował na Politechnice Wrocławskiej elektronikę i telekomunikację. Zarządza projektami IT, relacjami z klientami oraz nadzoruje procesy rozwoju. Prywatnie zaangażowany w rodzinę, wsparcie różnych działalności charytatywnych i projekty ekstremalne.