Messenger miał swoje złe i dobre strony, a jego aktualizacje nie raz płatały ludziom figla. Tak to jest w świecie wydań, że nie zawsze developerzy zmergują odpowiedni kod do gałęzi master. Przekładając to na polski język: lepiej nie robić wydań w piątki. Taki piątek chyba zaliczyli programiści aplikacji Messenger ze stajni Marka Zuckerberga.
Messenger od jakiegoś czasu planuje sporą przebudowę swojego przedszkola. Nic dziwnego. Sam uważam, że design i funkcjonalność tego komunikatora są jak z ostatniego tysiąclecia. Ostatnimi czasy stał się mało poręczny, jest przepchany wręcz funkcjonalnościami i ciężko się w nim porusza. Co więcej, jest mało intuicyjny. Jak widać, nie tylko ja tak myślę, skoro programiści planują ogromne zmiany. Okazuje się jednak, że kto się spieszy, temu się… diabeł cieszy.
Programiści Messengera byli nieco w gorącej wodzie kąpani.
Wypuszczenie przez nich ostatniej aktualizacji aplikacji spowodowało u użytkowników niezłego banana na pół twarzy. Zespół odpowiedzialny za wydania wypuścił bowiem nowego Messengera 4, ale tak szybko, jak aplikacja się pojawiła, to zniknęła z pola widzenia. Było i… Avada Kedavra… Nie ma! Scena rodem z Harry Pottera, a akurat premiera Zbrodni Grindewalda przed nami. Kto miał więcej szczęścia (albo i nie), ten zdążył ujrzeć nową wersję Messengera.
Smutne, jest to, że nowy Messenger być może nie miałby większych szans na zostanie najładniejszą aplikacją roku.
Może i nie był to cel twórców, ale ja czuję się rozczarowany. Jako niepisany perfekcjonista i wielbiciel dobrego desingu dostałem mokrą szmatą w twarz. Okazuje się, że jednak pojawił się wiele użytecznych funkcji. W Messengerze 4 zmniejszono wreszcie liczbę zakładek do trzech i w nich zgrupowano wszystkie najważniejsze możliwości. Facebook został też odświeżony w nowym stylu. Dostało się ślepej kurce ziarno przy okazji. No bo przecież, jakby to wyglądało, że dziecko takie odpicowane, a rodzin, jakby brakowało mu gustu modowego.
Niestety i w tej aktualizacji wielbiciele ciemnych kolorów zostali zdyskredytowani.
Znów nie zobaczyliśmy długo wyczekiwanego, ciemnego motywu. Ja nie wiem — ludzie od designu w tej firmie naprawdę nie lubią odcieni czerni. Jak można tyle czekać na ciemny motyw, gdzie jest on już podstawą. Nawet Apple odpuściło i wprowadziło go w swoich systemach, a Zuck dalej upiera się przy swoim. Szkoda, bo są użytkownicy, którym wzrok mniej męczy się, gdy mają ciemne tła — na przykład ja. W redakcji Kuba Kralka stwierdził, że nowy design niepokojąco przypomina mu aplikacje z Windows Phone’a. Nie jest to chyba dobre porównanie i raczej Messenger nie będzie miał się szczycić. Windows Phone to najbardziej zapomniany przez userów system i zasłużył na swoją opinię.