Wszelkiego rodzaju prelekcje zawsze wnoszą coś ciekawego — zwłaszcza do świata IT.

To tak oglądamy nowinki techniczne i projekty gigantów tego rynku. Niestety, później nie możemy spać po nocach, bo czekamy na upragniony sprzęt, lub aplikacje. Takie spotkania sprawiają też, że rynek sam się nakręca i dzięki temu rozwój jest o wiele szybszy i idzie w ciekawym kierunku.

Konferencja f8 odbiła się echem na internetowej społeczności.

Zaprezentowane tam nowinki technicznie powoli zdają się scalać z rynkiem IT. I bardzo dobrze. Niektóre funkcjonalności zdobyły doże zainteresowanie użytkowników i są bardzo przydatne. Owszem, żyć bez nich się da, ale po co utrudniać sobie życie.

Jakiś czas temu Facebook zaktualizował swoją platformę dla developerów.

Dzięki temu proponuje nam teraz o wiele większą integrację usług i aplikacji różnego pochodzenia z komunikatorem ze swojej stajni, czyli Messengerem. Efekty tego można było bardzo szybko zobaczyć, bo z dodatkowych udogodnień skorzystało choćby Spotify. Pojawiła się funkcja umożliwiająca układanie wspólnej playlist z kawałków pojawiających się na Spotify na Messngerze. Opcja nosi nazwę grupowych playlist i jest dostępna tylko dla użytkowników komunikatora Messenger, obsługuje się ją za pomocą rozszerzenia Spotify Chat, o czym musimy pamiętać. Inaczej, nie będzie ona dostępna.

Pomysł niesamowicie przypadł mi do gustu.

Wiele razy borykałem się z problemem układania list odtwarzania na jakiś wyjazd ze znajomymi albo imprezę. Przecież każdy z nas ma swoje ukochane utwory, których puszczenie w trakcie jakiegoś spotkania przyprawia o szybsze bicie serca. Problem na jakiś czas rozwiązał Chrome Cast, ale tam znów we znaki dało się kolejkowanie muzyki. Zasada “Kto pierwszy, ten lepszy” może nie koniecznie sprawdza się do układania list muzycznych w takcie imprezy. Kiedy każdy wrzuci po kilka swoich kawałków, to możemy na swoją piosenkę nigdy się nie doczekać. First In, First Out! O wiele bardziej do takich celów przypadło mi układanie wspólnych playlist za pomocą Messengera. Każdy przecież nie raz, nie dwa sprzeczał się w aucie, czy na imprezach o to, jaki kawałek puścimy jako następny i zawsze ktoś wychodził niepocieszony.

Muszę przyznać, że pomysłowość Spotify i dynamika rozwoju tej aplikacji bardzo mnie zaskakuje ostatnimi czasy.

Co więcej, Spotify coraz bardziej idzie do przodu. Rok temu Spotify wypracowało przychody na poziomie 3,3 mld dol., jednocześnie jednak zanotował stratę w wysokości 390 mln. Obecnie z platformy na całym świecie korzysta 140 mln internautów.

Zacznijmy może od lokalizacji nowej funkcjonalności.

Wprowadzona do Messengera nowość dostępna jest w tym samym miejscu, co pozostałe dodatki. Kiedy klikniemy plusik w aplikacji Messenger pod chatem, to pojawi nam się do wyboru Spotify. Tam też znajdzie się funkcja podzielenia kawałkiem, a zaraz pod nią opcja tworzenia playlisty. Takiej liście, tam jak to jest w samej aplikacji, możemy nadać nazwę, a ta zaraz pojawi się u wybranego przez nas użytkownika. Musimy pamiętać jednak o bardzo ważnej kwestii, iż dodawanie utworów przez inne osoby działa także wtedy, gdy nie są one użytkownikami Spotify. Wystarczy, że jedna osoba z grupy posiadała konto Spotify, by reszta mogła dorzucać do listy własne propozycje.

Jest to naprawdę niesamowita zaleta i fajnie, że o tym pomyślano.

Nie każdy musi używać Spotify i mimo to, nie jest dyskryminowany. Mogą być choćby fani Apple Music albo Tidala, czy nawet Deezera. Mimo to, każdy może działać na tej funkcjonalności. Dodawanie utworów działa na takiej samej zasadzie jak samo wysyłanie kawałków. Wybrana przez nas piosenka trafia na koniec playlisty, ale zawsze możemy to edytować. Nie ma takiej zasady jak w przypadku ChromeCast. Niestety, notyfikacje nie działają i nie jest to w żaden sposób potwierdzane komunikatem rozsyłanym do wszystkich uczestników konwersacji. Trochę to utrudnia życie. Takowa funkcja byłaby bardzo przydatna. Z drugiej strony, takie powiadomienia mogłyby narobić niezłego bałaganu w oknie chatu. Mimo to, sprawdzanie listy piosenek, raz po raz, aby zobaczyć, co się na niej znalazło, to też średnia alternatywa. Po zakończeniu tworzenia grupowej playlisty z jej biblioteki mogą korzystać wszyscy pracujący przy niej znajomi, może ona też zostać udostępniona innym użytkownikom.

Rozszerzenie pojawiło się już w wersjach Spotify i Messenger zarówno na Androida, jak i iOS.

Jeżeli nie posiadacie go jeszcze, to poczekajcie na konkretną aktualizację. W sieci zapewniają, że jest ono już dostępne wszędzie, aczkolwiek ja na swoim smartfonie z iOS go jeszcze nie mam, ale na Androidzie już można je znaleźć. Niesamowite jest także to, jak w ciągu zaledwie kilku lat Messenger rozwinął skrzydła. Nie jestem fanem wodotrysków w aplikacjach, ale ich rozwój mnie czasami powala. Prawda jest taka, że jeszcze nie mamy wielu bajerów, jakie mają koledzy zza oceanu, a już i tak wygląda to interesująco. Twórcy platformy Facebook dążą do zaspokojenia wszystkich cyfrowych potrzeb swoich użytkowników. Pomysłów jest naprawdę mnóstwo, a zamawianie jedzenia, czy płatności grupowe, to tylko niektóre z udogodnień świata Marka Zuckerberga. Messenger wciąż się rozrasta i jest duża szansa na to, że pewnego dnia wchłonie solidny kawałek Internetu. Powiedziałbym, że to chyba nawet nieuniknione na tę chwilę.

Przemek jest mózgiem operacyjnym SpeedTest.pl. Studiował na Politechnice Wrocławskiej elektronikę i telekomunikację. Zarządza projektami IT, relacjami z klientami oraz nadzoruje procesy rozwoju. Prywatnie zaangażowany w rodzinę, wsparcie różnych działalności charytatywnych i projekty ekstremalne.