Osoby korzystające z Google Maps na pewno zauważyli, że aplikacja ta jako jedną z form przejazdu proponowała przejazd Uberem. Funkcja ta działała w ten sposób, że Uber mógł zostać zamówiony bez opuszczania Map Google. Jednak niedawno uległo to zmianie. Google zrezygnowało z bezpośredniej integracji z Uberem, ale dalej odsyła do dedykowanej aplikacji, w której można sfinalizować zamówienie.
Czy posunięcie ze strony Google należy odbierać jako cios wymierzony w stronę Ubera? Część osób uważa, że tak. Jednak nie jest to prawdą. Z jednej strony instalacja dedykowanej aplikacji może się wydawać małym utrudnieniem, ale dzięki temu Uber może kolekcjonować szczegółowe dane dotyczące przejazdu oraz zapewnić komunikację pomiędzy kierowcą a pasażerem. Jednak jest też druga strona medalu. Co prawda nie jest to jeszcze widoczne w Polsce, ale Google Maps oprócz Ubera proponuje również przejazdy za pomocą innych platform. Przykładowo w Stanach Zjednoczonych można zamówić również przejazd za pomocą Lyft. Ciekawe jest to, że Alphabet (konglomerat, do którego należy Google) zainwestował w ten startup rok temu milion dolarów. Być może Google otworzy się również na inne usługi oferujące przejazd.
Mapy Google przestają faworyzować Ubera
Google już rok temu zrezygnowało z bezpośredniego zamawiania Ubera za pomocą swoich Map w wersji dla iOS-a. Teraz zmiana ta dotyczy również użytkowników korzystających ze smartfonów z Androidem. Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, że wprowadzona zmiana może być zapowiedzią do nowego API, które zostanie udostępnione również innym aplikacjom oferującym przewóz osób. Nie wiadomo tylko, czy aplikacje taksówkarskie mogłyby konkurować w ten sposób z Uberem, który przyciąga klientów niższą ceną oraz dopracowanym mechanizmem parowania kierowców z pasażerami.
Źródło: Google, Android Police