Przejęcia i kupienia firm budzą zawsze duże zainteresowanie. Nie wszystkie wychodzą tym mniejszym na dobre. Przykładem jest choćby fuzja Nokii z Microsoft. Wiele dobrze radzących sobie młodych serwisów może znaleźć się już niedługo w rękach gigantów. Na tę chwilę Apple prowadzi rozmowy w sprawie przejęcia Tidala.
Tidal stał się popularny w naszym kraju za sprawą operatora telefonii komputerowej Play. Tylko dzięki legalnym źródłom muzyki artyści otrzymują wynagrodzenie za swoją twórczość. To dlatego sieć zdecydowała się na zawarcie umowy z Tidal, w ramach której klienci Play otrzymali nieodpłatnie nielimitowany dostęp do tego serwisu na dwa lata. Ciekawie będzie, kiedy okaże się, że Apple kupi Tidala. Na tę chwilę właścicielem serwisu jest raper Jay-Z.
Tidal to stosunkowo młody serwis, powstał w Szwecji, w ubiegłym roku przejął go Jay Z.
Jay z tej okazji zaprosił do współpracy kilku artystów, którzy dostali udziały w serwisie. W zamian za to promują serwis, dają mu swoje utwory i nazwiska na wyłączność. Serwis oczywiście nie ma takiego udziału w rynku, jak choćby nawet Spotify, ale jego rozwój jest ciekawy, choćby nawet w naszym kraju, gdzie Play go mocno promuje. Moją uwagę zwróciła informacja, że Apple prowadzi rozmowy z serwisem w sprawie jego przejęcia. Oczywiście, nie jest, jeszcze wiadomo, jak daleko zaszły owe targi i czy umowa zostanie w ogóle podpisana. Na razie to tylko plotki. Apple przydałby się taki serwis. Niby Apple Music jest serwisem podobnym, ale lepiej wykupić konkurencję niż z nią walczyć. Z jednej strony, tak logicznie myśląc, to w sumie gra nie jest warta świeczki. Wiemy też wszyscy, że na biednego nie trafiło, więc nie ma co się martwić. Tidal przyciągnął w końcu kilku artystów na wyłączność, więc ich połączenie mogłoby być mocno bronią przeciwko Spotify. Możliwe też, że Spotify i Samsung także mogą być zainteresowani takim ruchem. Samsung, aby rozszerzyć ofertę, a Spotify, aby zabić konkurencję. Apple to rozumie i buduje konsekwentnie imperium. Na tę chwilę sprawa dotyczy serwisu Tidal, ale na nim pewnie się nie skończy.