Już nie raz słyszeliśmy o smartfonach, które uratowały swoich właścicieli przed śmiercią. Zazwyczaj były to Nokie, które zatrzymywały pocisk niewielkiego kalibru. Nowoczesne smartfony nie są niezniszczalne, ale mimo wszystko są dość odporne. Co prawda czasami niewiele trzeba, aby stłuc w nich szybkę, ale czasami potrafią nas zaskoczyć. Bohaterem ostatnich dni został właśnie iPhone 6s, który uratował życie kobiety podczas zamachu w Manchesterze.
Kilka dni temu, 22 maja, po koncercie Ariany Grande miał miejsce zamach bombowy. Ładunek wybuchł w okolicach wejścia na stadion Manchester Arena. 22 osoby zginęły w tym kacie terrorystycznym, a około 64 osób zostało rannych. Gdyby Lisa Bridgett nie rozmawiała w tym czasie przez swojego iPhone 6s, to statystyka ta wyglądałaby gorzej. Co prawda kobieta poważnie ucierpiała podczas ataku, ale żyje.
iPhone 6s spowolnił oraz zmienił trajektorie lotu odłamka bomby.
Sytuacja przypomina trochę scenę z filmu, gzie bohater został uratowany przez skrywaną za pazuchą piersiówką. Czasy się zmieniają, teraz niemalże każdy z nas ma smartfona. Metalowy odłamek bomby leciał w stronę głowy Brytyjki, uderzył w jej środkowy palec, smartfona, a następnie trafił w nos. Dzięki temu, że odłamek trafił najpierw w telefon, to wytracił większość swojej energii i spowodował dużo mniejsze obrażenia. Nie jest to pierwszy przypadek, kiedy iPhone uratował życie swojemu właścicielowi.
W 2015 roku kalifornijski student został postrzelony w nogę podczas rabunku, na szczęście w kieszeni miał iPhone, który zatrzymał kule. O podobnym szczęściu może mówić turecki żołnierz, którego życie uratował iPhone 6. Natomiast w październiku zeszłego roku cały świat obeszła wieść o kuloodpornej Nokii, która została znaleziona w Afganistanie.
Źródło: BGR