W Stanach Zjednoczonych rozpocznie się niedługo rozprawa sądowa, która może mieć ogromny wpływ na rynek aplikacji mobilnych. Apple zostało oskarżone o złamanie prawa antymonopolowego, ponieważ gigant nie pozwala na instalację aplikacji spoza sklepu App Store. Cała argumentacja dotyczy 30% marży, która jest pobierana za każdy zakup. Użytkownicy iPhone’ów nie mają wyboru i muszą płacić „jabłkowy haracz”. Aktualnie Sąd Najwyższy USA przesłuchuje przedstawicieli Apple, pracowników administracji rządowej oraz oskarżycieli.
Dziewięciu sędziów przysłuchiwało się godzinnej przemowie w sprawie przeciwko Apple. Oskarżenie złożyli w 2011 użytkownicy iPhone’ów, którzy czują się pokrzywdzeni przez 30% marżę naliczaną od każdego zakupu przeprowadzonego za pomocą sklepu App Store. Sprawa nie jest prosta, ponieważ mamy tutaj do czynienia z precedensem, który może być podstawą do kolejnych pozwów. Monopol Apple ma polegać na tym, że użytkownicy systemów iOS mogą instalować aplikacje tylko i wyłącznie za pośrednictwem sklepu Apple. Gigant od lat argumentuje taką decyzję względami bezpieczeństwa. Dzięki temu użytkownicy iPhone’ów powinni być mniej narażeni na działanie szkodliwych aplikacji od posiadaczy smartfonów z Androidem. Co prawda czasami jakaś złośliwa aplikacja prześliźnie się przez mechanizmy Apple, ale są to sporadyczne przypadki. Z drugiej strony oznacza to, że gigant bez najmniejszego problemu pobiera 30% marżę od każdego mobilnego zakupu. Dotyczy to zarówno opłat za jednorazowe kupno aplikacji, jak i subskrypcję oraz mikropłatności. Dodatkowo regulamin sklepu zabrania stosowania metod płatności, które omijają mechanizmy App Store. Dlatego według oskarżyciela mamy tutaj do czynienia z monopolem.
Klienci Apple wydali w App Store 26,8 miliarda dolarów w ciągu pierwszej połowy 2018 roku
Wszyscy dobrze zdajemy sobie sprawę z tego, że Apple zarabia krocie na swoich usługach, w tym marży z App Store. Posiadacze iPhone’ów każdego roku wydają za pomocą App Store dziesiątki miliardów dolarów. W pierwszej połowie tego roku było to 26,8 miliarda dolarów. Jednak na kwotę tą składają się również usługi opracowane przez Apple. Dlatego gigant zaznaczył przed sądem, że w 2017 roku wypłacił deweloperom 26 miliardów dolarów. Prosta matematyka pokazuje, że dzięki ich pracy Apple zarobiło w zeszłym roku 11 miliardów dolarów. Przy czym przychody z App Store są z roku na rok coraz większe. Dlatego prawnikom Apple zależy na tym, żeby Sąd Najwyższy USA umorzył postępowanie i nie dopuścił do rozprawy.
Sędziowie nie są jednomyślni. Jedni podzielają obronę giganta. Apple wychodzi z założenia, że marża w wysokości 30% nie obciąża konsumentów, tylko deweloperów. Dodatkowo przychody te wynikają ze skutecznej polityki Apple, która polega na ciągłych inwestycjach w rozwój spójnego ekosystemu. Jednak są też sędziowie, którym nie podoba się to, że Apple stosuje łatwy system autoryzacji płatności, który zachęca do realizowania częstych niewielkich płatności.
Źródło: Reuters