Chciałbym ten artykuł zadedykować wszystkim hejterom urządzeń Apple, który w sieci wypisują niestworzone rzeczy na tema produktów tej firmy. Prawda jest taka, że większość z tych ludzi nigdy nie miała Apple w rękach, a negatywne komentarze, to efekt zazdrości, iż nie mogą sobie na Apple pozwolić. Można gigantowi z Cupertino zarzucić wiele: że są drodzy, niedostępni, zamknięci na użytkowników, ale trzeba przyznać, że robią dobry sprzęt. Pokazał i potwierdził to ich smartwatch Apple Watch, który dokonał czegoś fantastycznego.
Jestem zwolennikiem ekosystemu Apple i oczywiście, możecie mi zarzucić, że nie jestem obiektywny. Prawdą jest jednak, że używam sprzętu tej firmy od bardzo dawna i nigdy mnie nie zawiodła. Miałem chwilę zdrady, kiedy namówiony przez przyjaciela kupiłem Samsunga Galaxy S9 i pozbyłem się go tak szybko, jak go nabyłem. Używa go teraz wzmiankowany przyjaciel, który mnie na niego namówił. Ja kijem tego nie dotnę. Wróciłem do iPhone’a. Co więcej, jestem zakochany w inteligentnych zegarkach od Apple. Jak tylko usłyszałem, czego dokonał Apple Watch, coraz bardziej pożądam każdej jego nowej wersji.
Słyszałeś kiedyś o tym, aby Xiaomi Mi Band uratował komuś życie? Nie? Za to Apple Watch to zrobił.
Wiem, że używacie różnych smarwatchy i smartbandów. Opieracie swoje wybory w szczególności na cenie, zapominając o jakości urządzenia i modułach, jakie proponuje. Jestem w stanie zrozumieć takie zachowanie. Nie każdy sypie kasą z portfela i może sobie pozwolić na wypasiony gadżet. Czasami jednak lepiej odłożyć sobie więcej grosza i kupić coś, co naprawdę się przyda. Myślę, że po tym artykule, podejście kilkorga z Wam, może się radykalnie zmienić.
Zegarek Apple Watch uratował komuś życie!
Nie jest to pierwsza taka sytuacja, ale dzisiaj akurat chciałem o tym napisać. Wszystko dlatego, że tydzień temu zmarł mąż mojej znajomej. Sytuacja na tyle mnie przybiła, że zacząłem zastanawiać się nad zasadnością medycyny w naszym kraju. Lekarze nie ogarnęli, że pękła mu aorta i doszło do krwotoku do otrzewnej. Facet mógł żyć, gdyby wcześniej zareagowano. Ile jest takich sytuacji w naszym kraju i na świecie? Ludzie odchodzą przez zbyt późną reakcję. Tym bardziej, informacja o uratowaniu człowieka poprzez notyfikacje z inteligentnego zegarka chwyciła mnie za serce. Artykuł jest zatem przesycony emocjami, ale myślę, że może to sprawić, że przeanalizujecie zasadność pewnych zakupów.
Tym razem szczęście miała 80-letnia mieszkanka Monachium.
Powiecie pewnie, że pani jest już w słusznym wieku. Możliwe. Jednakże może przeżyć jeszcze więcej. Królowa angielska zbliża się już do szacownego wieku stu lat, więc inni też mogą. Skupię się jednak bardziej na sytuacji związanej ze starszą pani i Apple Watch. Życie mieszkanki Monachium zostało uratowane, tylko dlatego, że zegarek Apple Watch wysłał do służb ratunkowych powiadomienie o upadku swojej właścicielki. No i powiedzcie, czy Wasze Mi Bandy potrafią takie rzeczy? Niekoniecznie! Apple to zrobiło! Jestem pod ważeniem takiej sytuacji. Dzięki temu dyspozytor pogotowania odebrał połączenie alarmowe z zegarka, w którym poinformowany został o upadku. Co więcej, urządzenie wysłało dodatkowo informację dotyczącą jego lokalizacji. Dzięki tym danym policja była w stanie ustalić miejsce upadku i pomóc w szybkim wysłaniu karetki.
Akcja okazała się o wiele bardziej złożona, niż przypuszczano.
Drzwi mieszkania były zamknięte. Potrzebna okazała się pomoc straży pożarnej. Załoga karetki zajęła się kobietą, do czasu przyjazdu jej syna. On także został poinformowany o incydencie, poprzez zegarek Apple Watch. Wszystko dzięki temu, że Apple Watch 4 wyposażony jest w system wykrywania upadków, który po wyłapaniu gwałtownego ruchu automatycznie wyświetla ostrzeżenie o próbie kontaktu ze służbami ratunkowymi. Jestem mega zabsorbowany tą funkcjonalnością. Na szczęście, nigdy z niej nie korzystałem w rzeczywistości, bo jeszcze nic mi się nie stało, ale jak widać, działa bez zarzutów.
Moduł działa naprawdę niezawodnie.
W przypadku, gdy ostrzeżenie nie zostanie anulowane, zegarek powiadomi służby o incydencie. Informacja zostaje wysłana nie tylko do służb ratowniczych. Notkę o incydencie otrzymują także wszystkie kontakty, które są w Karcie Medycznej w iCloud. W domyśle funkcja ta jest wyłączona dla osób poniżej 65 roku życia. Trzeba ją sobie aktywować. Zrobiła to moja 33-letnia przyjaciółka, która ma problemy nowotworowe. Często mdleje, a zostaje sama w domu, gdy mąż idzie do pracy. Opowiadała mi, że dzięki niej czuje się o wiele bardziej bezpiecznie. Nie musi się martwić, że gdy straci przytomność i dostanie krwotoku, będzie leżała i umierała na podłodze w domu. Ktoś będzie mógł zareagować i uratować jej życie. Przyjemnie jest słuchać takich relacji. Pokazuje to, że telemedycyna rozwija się w dobrym kierunku i technologie, na które na co dzień narzekamy, mogą pomagać ludziom.
Płaczemy z dnia na dzień, że nie mamy prywatność i firmy nas śledzą.
Musicie jednak przyznać, że gdyby nie oznaczenie lokalizacji starszej pani z Monachium, służby ratownicze nie wiedziałyby, gdzie pojechać. Owszem, śledzenie ma swoje złe strony, które nas martwią. Ma także te pozytywne, o których na co dzień zapominamy, bo nas nie dotyczą. Nie jesteśmy chorzy, nie boimy się o swoje życie. Ludzie, którym nic nie dolega, mają tendencję zapominania o śmierci, wypadkach, chorobach. Jest jednak spora grupa ludzi, która zmaga się z tym permanentnie. Tracą przytomność, mdleją na ulicy, zasypiają bez powodu, dostają krwotoków, skoków ciśnienia, duszności. Dolegliwości jest cała masa.
Dla takich ludzi zegarek Apple Watch jest zbawieniem.
Naprawdę ratuje to życie, czego przykładem jest historia opisana przeze mnie wyżej. Myślę, że warto zastanowić się nad przygarnięciem takiego sprzętu. Wydaje Wam się, że Was to nie dotyczy, ale nikt z Was nie wiem, co go czeka. Mąż mojej koleżanki zmarł nagle, nikt nie przypuszczał, że coś mu jest. Z każdym z nas może być dokładnie tak samo. “Nie znamy dnia, ani godziny“, jak mówi pewne przysłowie. Przewrócimy się i się nie obudzimy. Jeżeli głupi zegarek może sprawić, że ktoś mnie wtedy uratuje — to ja się w to angażuje kapitałowo. Jest to inwestycja w siebie, we własne zdrowie, a nawet życie, a to nie ma ceny!