Swiftkey to zdecydowanie jedna z najbardziej pożądanym klawiatur dostępnych na smartfony. Sam używałem jej niejednokrotnie.
Co prawda, od czasu kiedy posiadam Samsunga Galaxy S9 i Androida przesiadłem się na GBoard, to ostatnio coraz częściej myślę o powrocie do starego, dobrego Swiftkey.
Swiftkey jest bardzo popularnym produktem na rynku.
Od czasu, kiedy została zaadoptowana przez Microsoft, rozwija się coraz bardziej prężnie. Muszę też przyznać, że nowości, jakimi ostatnio chwalą się producenci, naprawdę zapierają dech w piersiach.
Jestem jedną z tych osób, która chatuje z wieloma narodowościami.
Czasu bym nam nie starczyło i słów w artykule, aby wypisać, ile narodowości przewija się przez mój smartfon w ciągu dnia. Najczęściej używam języka angielskiego, ale ostatnio poznałem kilka osób w Portugalii i niestety ich poziom umiejętności najbardziej rozpowszechnionego języka świecie jest lichy. Ja niestety po portugalsku potrafię co najwyżej “Honra!“ i “Obrigado“. Tym bardziej ucieszyła mnie funkcjonalności, która pojawiła się w wersji beta dla aplikacji Swiftkey. Myślę, że wy także będziecie z niej zadowoleni.
Nowy Swiftkey Beta ma korzystać z pomocy tłumacza Microsoft.
Muszę przyznać, że znacznie ułatwi to pisanie z różnymi narodowościami. Jak w tym momencie mam przechodzić między oknami i używać zewnętrznego translatora, to mnie cholera bierze. Jest to czasochłonne i można narobić strasznie dużo błędów. Najnowszy Swiftkey zostanie zintegrowany z tłumaczem Microsoft. Najciekawsze jest to, że słowa, które będziecie wpisywać na klawiaturze, zostaną przetłumaczone w czasie rzeczywistym. Napis, który wklepiemy, będzie się wyświetlał nad klawiaturą. Aby funkcjonalność zadziałała w pełni, to w okienku opcji wystarczy jednym dotknięciem ikonki aktywować tłumacza i określić język, w którym chcemy pisać oraz język, w którym chcemy wysłać wiadomość. Tak, jak działa do tej pory każdy znany nam translator.
Ciekawe jest także to, że mamy do wyboru naprawdę wiele języków.
Nie tylko takich formalnych. Dostępny jest nawet język klingoński. Znam kilku takich, co biegle w nim “szprechają”, ale mi osobiście przydałby się translator. Oczywiście, jak to bywa z nowymi projektami, tłumacz nie radzi sobie jeszcze zbyt dobrze, ale to zapewne kwestia czasu. Nawet znane nam translatory, mają problem z tłumaczeniami gramatycznymi i stylistycznymi. To samo pojawia się i teraz. Na tę chwilę nadaje się do tłumaczenia naprawdę prostych wyrażeń. Książki z nim nie napiszecie.
Taką samą funkcję posiada tez klawiatura GBoard.
Mówi się o tym, że radzi sobie ona z tłumaczeniami o wiele lepiej od Swiftkey. Końcu Google przoduje, jeżeli chodzi o tłumaczenia i uczenie maszynowe. Myślę, że jeszcze trochę i na rynku pojawia się narzędzia, które pozwolą na tłumaczenia w czasie rzeczywistym naszych rozmów. Musimy jeszcze jednak poczekać na rozwój machine learning i algorytmy, które poradzą sobie ze stylistycznym tłumaczeniem wyrażeń. Wszystko jest jednak na bardzo dobrej drodze.