“Wszyscy mają aktualizację, mam i ja!”. Skoro Google męczy nowego Androida, to dlaczego Apple ma nie wypuścić w tym roku swojego nowego iOS. Tym razem doczekamy się wersji oznaczonej numerkiem 11. W kręgach informatycznym nie raz mówiło się, że systemy od Apple są tymi najbardziej stabilnymi na rynku, ale i oni mają swoje problemy, które drażnią użytkowników.
Nowe wydanie iOS będzie przełomowe.
Wszystko dlatego, że zmiany mogą pociągnąć za sobą wiele niedziałających aplikacji i mało kto zdaje sobie z tego na tę chwilę sprawę. Mam na myśli użytkowników oczywiście. Wszystko przez zmianę architektury. Już od dwóch lat mówi się o całkowitym porzuceniu architektury 32-bitowej. Sam jest za tym. Po co trzymać staroć. Sęk w tym, że programiści mieli całe dwa lata, aby się w tym faktem oswoić, ale jak znam to środowisko, bo przekładali ten fakt na tzw. później. Może się okazać, że niedługo będzie już za późno. Według doniesień, system iOS 11 nie będzie wspierał architektury 32-bitowej, co oznacza, że wszystkie aplikacje, które to robią, nie będą działały na tym systemie. Mam nadzieję, że pocieszy was statystyka. Jak się okazuje, aż 92% developerów dostosowało się do tego i ich produkty są już przystosowane do nowej architektury. Co z całą resztą? Mają problem! Nikt nie rozwiąże tego za nich. Trzymanie artefaktów babci tylko dlatego, że ktoś ma lenia, albo brak umiejętności, nie jest najlepszym rozwiązaniem. Pamiętajmy jednak, że pozostałe 9% niedobitków, to aż 200 tysięcy aplikacji, które nie będą działać z nowym iOS. Apki te absolutnie się nie uruchomią. Jak będziecie mieli któraś z nich w pamięci — możecie ją na legalu wywalić.Na szczęście, iOS 11 nie wchodzi na rynek już dziś.
Jest jeszcze trochę czasu na przepisanie kodu. Mam szczerą nadzieję, że ci programiści, którym zależy na użytkownikach, postarają się i poprawią swój kod tak, aby był kompatybilny z systemem 64-bitowym. Ci developerzy, którzy nie opiekują się swoimi produktami, mogą mieć naprawdę spory problem. Zastanawiam się tylko, jak bardzo będzie to problem programistów, a o ile samych userów przyzwyczajonych do konkretnych zabawek sprzed ostatniego stulecia. Ci sprytni, po prostu znajdą konkurencyjne rozwiązania.