Od wielu lat jest fanem marki Apple i ich wiernym użytkownikiem. Zdaje mi się jednak, że z roku na rok, jakość produktów wypuszczonych przez tę korporację zdaje się mocno lecieć na łeb na szyję. Co jest najciekawsze, zupełnie odwrotnie jest z firmową wiarą w siebie i produkt. Apple nie od dziś należy to stajni, gdzie o megalomanii można by było pisać godzinami. Jest taka zasada, że “w swoje gniazdo się nie załatwia”, ale Apple wyraźnie chyba za bardzo wzięła ją sobie do serca i nie rozumie, że wszystko idzie nie w tym kierunku.
Ostatnim modelem smarfona Apple, jaki kupiłem był iPhone X. Wszystko dlatego, że utopiłem swój ukochany iPhone 6S. Gdyby nie to, pewnie nawet nie pokusiłby się o kupienie czegoś, co wyszło po 2015 roku. Cały czas, oglądając nowy sprzęt Apple, nasuwa mi się myśl: “Ale to już było”. Ano było i co roku płacimy za to większe pieniądze. Od zawsze Apple był produktem ekskluzywnym, ale iCeny zdają się zabijać same siebie. Co jest najciekawsze, w tej całej fali hejtu na Apple i słabych wynikach sprzedaży ostatniego modelu iPhone, Apple usilnie twierdzi, że kolejny model iPhone rozniesie rynek.
Grunt to dobry marketing. Można wtedy sprzedać nawet dziurawą skarpetkę.
Jestem w stanie się z tym stwierdzeniem zgodzić i przyznać, że gdyby prezesem firmy dalej był śp. Steve Jobs, to zapewne byłoby to możliwe. Człowiek porywał tłumy. Był wizjonerem. Jego idea, stawała się pożądaniem ludu. Tim Cook może i jest namaszczonym przez Jobsa specjalistą, ale zdaje się nie dźwigać tego ciężaru, jaki nosi za sobą zarządzanie korporacją z Cupertino. Z roku na rok widać, że pomysły coraz bardziej odbiegają od dawnej i dobrej idei prowadzenia tej firmy. Sęk w tym, że wiele lat temu, Apple rządziło na rynku, ponieważ dawało ludziom coś, czego nikt inny nie miał. Teraz liczą na to, że sprzedaż skoczy, ponieważ będą używać technologii, którą stosują już wszyscy. Tym razem, swój sukces opierają na … 5G. Mój redakcyjny kolega na pewno się z tego faktu ucieszy. Jest specjalistą od 5G i wiele razy pisywał o testach i możliwości wprowadzenia technologii na rynek.
O 5G wiele się pisze i mówi, ale rok 2020 ma być rokiem technologii 5G.
Powiedziałbym, że w tym roku także było o niej bardzo głośno. Choćby ze względu na różnej maści protesty, których absolutnie nie kumam. Zawsze zastanawiałem się, jak można bardziej wierzyć blogerowi na YouTube, który ma podstawowe wykształcenie, a z fizyki zapewne ledwo zdawał z klasy do klasy, niż publikacjom naukowych ludzi z doktoratami i profesurami z Telekomunikacji, Elektroniki i Fizyki. Wiedza przeciętnego Kowalskiego na temat zasady działania, budowy i funkcjonowania sieci 5G jest znikoma, a potrafią zrobić taki bałagan w sieci, jakby co najmniej ekspert się wypowiadał. Jednakże, ta hejtowana w sieci technologia ma być powodem, dla którego ludzie tonami będą kupować iPhone 12. Apple ogłosiło, że już za kilka tygodni położy ogromny nacisk na pracę nad tą funkcjonalnością.
Apple zapowiada swoim partnerów naprawdę spory wzrost sprzedaży.
Mówi się o wzroście nawet o 30%, co by oznaczało łączną sprzedaż w 2020 na poziomie aż 100 milionów egzemplarzy. Apple ma bardzo dobrych analityków biznesowych, ale naprawdę jestem ciekaw, czy takie osiągi staną się rzeczywistością. Ludziom brakuje przekonania zarówno do Apple, jak i do 5G. Apple jest jednak przekonane o swoim sukcesie. Ciężko mi jednak uwierzyć, aby to właśnie zadziałało na wyobraźnię klientów. Biorę jeszcze pod uwagę fakt, że w 2020 roku wszyscy producenci będą obsługiwać tę technologię. Więc fakt, że zrobi to Apple, to nic nadzwyczajnego. Jeżeli za produktem pójdzie jeszcze kolejna, wyższa iCena, to nie wróżę temu projektowi sukcesu.
Technicznie, iPhone 12 nie będzie miał żadnej rewolucji.
Najbardziej oczekiwaną zmianę, będzie pojawienie się ekrany OLED we wszystkich modelach. Co więcej, możemy liczyć na nowy układ Apple A14 Bionic z 4 GB RAM w zwykłym iPhone 12 i 6 GB w Pro i 64 GB pamięci wbudowanej w bazowej wersji. Sam design smartfonów ma pozostać bez zmian. Czuje się lekko skonsternowany, bo pozostaje on w takim samym wydaniu od… 2015 roku, czyli iPhone 6S. Mam wrażenie, że nic się w tej kwestii nie zmieniło. Mówi się o tym, że iPhone 12 Pro zostanie wyposażony w kompaktowy wyświetlacz o przekątnej 5,4 cala.
Premiera nowych iPhonów odbędzie się najpewniej 8 lub 19 września 2020 roku.
Do tego czasu na pewno pojawi się o wiele więcej szczegółów. Na razie, wiele informacji to plotki i spekulacje. Wtedy też będziemy w stanie powiedzieć coś więcej, o sprzedaży nowego smarfona Apple. Ja mam dziwne wrażenie, że nie skuszę się na niego, chyba że cena zacznie oscylować w granicach innych, topowych modeli smarfonów. Nikt nie chce sprzedawać nerki, aby kupić sobie nowy smartfon i każdy z nas ma o wiele ważniejsze wydatki. Jestem gadżeciarzem, ale nawet ja zrozumiałem, że takie zakupy mijają się z celem. Może Apple też w końcu to pojmie.