Telefonów, które stawały w samozapłonie znamy wiele.
Niekiedy było to pojedyncze przypadki, a innymi okazywało się, że cała seria jest mocno felerna. Z takim zdarzeniem mieliśmy nawet do czynienia w tamtym roku w przypadku smartfonu Samsung Galaxy Note 7.
Był to moment, w którym naprawdę się cieszyłem, że nigdy nie szalałem za tą serią.
Doszło do tego, że na lotniskach można było zauważył plakaty informujące o zakazie wejścia na pokład samolotu ze smartfonem Samsung Galaxy Note 7.
Niby “siódemka” jest szczęśliwą liczbą. Tak zwykło się pisać w literaturze.
Okazuje się jednak, że w przypadku technologii, a szczególnie tej mobilnej może tak nie być. Kolejny przypadek samospalenia także opatrzony jest numerkiem “siedem”. Tym razem trafiło na nowy smartfon od formy Apple. Było już tak, że iPhone’y miały niemały problem z nagrzewaniem się. Mówi się nawet o tym, że urządzenia mobilny, z których korzystamy na co dzień, funkcjonują na granicy bezpiecznego użytkowania. Przypadków samozapłonu jest coraz więcej. Najciekawsze jest to, że niemalże każdym przypadku winny jest akumulator i nikt nie chce tego poprawić.
Tym razem, problem dotyczył iPhone 7 Plus.
Telefon nowy, fajny, designerki i według firmy Apple — podobno bezpieczny. Użytkowniczka iPhone’a 7 Plus, który został nabyty w styczniu w Sieci Sprint, pewnego dnia przestał się uruchamiać. Oczywiście, oddała telefon do sklepu, w którym został nabyty, a tam specjaliście przeprowadzili odpowiednie testy. Było to przede wszystkim testy diagnostyczne kontrolujące jakość poszczególnych podzespołów. Po badaniach okazało się, że smartfon jest w pełni sprawny oraz oczywiście nic mu już nie dolega. Zastanawiające jest, dlaczego się nie chciał uruchomić, ale pewnie jak zawsze stwierdzono, że to przypadek. Telefon wrócił do właścicielki, a następnego dnia dał o sobie znać w nietypowy sposób. Okazało się, że smartfon iPhone 7 Plus, który przeszedł przecież wszystkie testy diagnostyczne ni stąd, ni zowąd, stanął w samozapłonie.
So my IPhone 7 plus blew up this morning ? was not even using it, literally no explanation for this pic.twitter.com/sQ8CJt4Y69
— Bree✨ (@briannaolivas_) 23 lutego 2017
@briannaolivas_ pic.twitter.com/MLllo8DvSa
— Bree✨ (@briannaolivas_) 23 lutego 2017
Oczywiście, całą sprawą zainteresowała się firma Apple.
To nawet dobrze, bo może uda im się wyjaśnić, jak doszło do zaistniałej sytuacji. Dla mnie jest to niezrozumiałe, jak smartfon, który wraca z serwisu, bo testach diagnostycznych zdanych w podobno 100% staje w samozapłonie. Wiele osób na Twitterze obwinia gumowe etui, które przywdziewało spalonego iPhone’a. Nie jest to jednak możliwe, aby miało ono wpływ na samozapłon. Mam nadzieję, że nie będzie to problem spod znaku afery z Samsungiem, bo strasznie nie chciałbym stracić zaufania do marki Apple. Najprawdopodobniej to odosobniony przypadek, chociaż użytkownicy w sieci piszą, że u Samsunga też się tak zaczęło.
Źródło: http://android.com.pl
[vlikebox]