Pod względem oprogramowania, jakim szczyci się firma, której zabezpieczone smartfony są nie do złamania nawet dla FBI, zdarza się nieraz przypadek, nawet jeden na milion, że ktoś znajdzie lukę.
Wiadomo, że na świecie nie ma nic idealnego i tak było w tym przypadku, gdzie jedna luka w zabezpieczeniach spowodowała mały chaos na pobliskich posterunkach policji, gdy telefony użytkowników potrafiły zadzwonić kilkanaście razy.
Co doprowadziło do takiej sytuacji?
Atak wykorzystywał Twittera, jako medium przenoszącym i retweet’ującym post ze spreparowanym linkiem prowadzącym do odpowiednio napisanego kodu w języku JavaScript. Głównymi poszkodowanymi w tej sprawie byli posiadacze iPhonów, gdzie poprzez wykorzystanie luk w zabezpieczeniach telefonów, wymuszał on system do wykonania połączenia na numer specjalny 911, a następnie powtórzenie danej czynności 19 razy. Jak można się domyślić, Twitter wybuch zażaleniami do każdego, który udostępniał dany link. Policja dostając puste telefony, w końcu sama zaczęła dzwonić do osób zawirusowanych i dopytywać się, co ich skłoniło do zajmowania linii telefonicznej i czy wszystko jest w porządku. Autor samego kodu tłumaczy się ze swojego postępowania już funkcjonariuszom. Był nim dziewiętnastolatek z hrabstwa Maricopa w Stanach Zjednoczonych.
Tym razem atak nie był skierowany dla wyciągnięcia danych prywatnych, lecz trzeba zapamiętać jedno.
Często słyszy się o wybitnych hakerach, nie do namierzenia, włamujących się do urządzeń, nawet mobilnych i kradnących dane prywatne. Nie powinniśmy klikać w linki nieznane lub dziwnie wyglądające. Jakby nie patrzeć, jest to jedno z większych zagrożeń, gdyż nigdy nie wiemy, na co trafimy w sieci. Dodatkowo nasuwa się pytanie, jak dyspozytornie poradziły sobie z setką pustych połączeń i mimo stresu, opanowali sytuację?