Zacznę może od tego, że od kiedy pamiętam wszystkie moje telefony prędzej, czy później lądowały na ścianie. Ot taka ekspresywna ze mnie kobieta.

W zależności od posiadanego modelu albo przeżył zderzenie, albo się rozsypał. Telefonem, która zdecydowanie przeżył najwięcej i trzymał się cało była moja Nokia 3310, za którą niesamowicie tęsknię. Każdy następny telefon niestety nie miał tyle wytrwałości. Najbardziej jednak było mi przykro, kiedy zaraz po wyjściu ze sklepu roztrzaskałam swojego iPhone‘a. Nawet nie zdążyłam kupić szybki zabezpieczającej. Telefon wypadł mi z ręki po wyjściu z samochodu i oczywiście ekran był do wymiany.

Więcej szczęścia miała niejaka pani Jennine Buck.

Kobieta leciała samolotem Cessna na wysokości 2500 stóp i podziwiała piękny park Stanley w Vancouver. Oczywiście, jak przystało na nowoczesną kobietę, pasażerka chciała uchwycić ten widok i postanowił zrobić zdjęcie swoim iPhonem 5S. Notabene, był to ten sam model, co ja roztrzaskałam. Niestety, los tak chciał, że zerwał się silny wiatr i smartfon wyleciał kobiecie z ręki. Zapewne, gdyby nie aplikacja Find My Iphone to kobieta nigdy nie znalazłaby swojego telefonu. Najdziwniejsze było jednak to, że telefon, który spadł z 2500 stóp, był w pełni sprawny — miał tylko niewielkie zadrapania. Mój iPhone spadł z wysokości około metra i nie przeżył, a to cudo dało radę z około 762 metrów.

Mam jednak radę dla owej pani na przyszłość. Wiem, że ciężko jest zmienić dzwonek w iPhonie, ale proponuje owej pani zmienić dzwonek na R. Kelly – “I Believe I Can Fly“. Myśle, że jej smartfonowi na pewno się spodoba.

Bernard to redaktor naczelny SpeedTest.pl. Jest analitykiem i pasjonatem gier. Studiował na Politechnice Wrocławskiej informatykę i zarządzanie. Lubi szybkie samochody, podróże do egzotycznych krajów oraz dobre książki z kategorii fantastyka.