Bardzo często zdarza się, że klienci nie są do końca zadowoleni z nowych produktów wprowadzanych przez znane firmy. Najnowsze smartfony od Apple są trochę kontrowersyjne, głównie z powodu braku gniazda jack. Jednak czy jest to powód, żeby demolować sprzęt wystawiony w sklepie Apple? A może po prostu facet był niezadowolony z obsługi albo reklamacja nie została rozpatrzona po jego myśli?
Apple bardzo dba o swoich klientów. Ich infolinia jest bardzo profesjonalna i jak się na nią dzwoni, to po drugiej stronie znajdują się kompetentne osoby. Również pracownicy salonów iSpot zachowują się w pełni profesjonalnie i potrafią doradzić praktycznie każdemu klientowi. Tym bardziej dziwi mnie zachowanie pewnego Francuza, który wchodzi do sklepu Apple w centrum handlowym w Dijon i zaczyna niszczyć wystawiony sprzęt. Nie wygląda to na żaden czyn w afekcie, ponieważ wandal posługiwał się w sposób opanowany metalową kulą oraz miał założoną rękawice ochronną. Do końca nie wiadomo, o co mu chodziło, ale Francuz mówi coś na nagraniu o odzyskaniu swoich pieniędzy.
[vlikebox]
To nie jedyny problem Apple, ostatnio jeden z nowych iPhone 7 Plus wybuchł podczas transportu.
Wydaje się, że siódemka nie jest szczęśliwą liczbą dla producentów telefonów. Jednak wątpię, żeby nowe smartfony iPhone 7 miały taki sam problem z przegrzewającymi się bateriami, jak to miało miejsce w przypadku Galaxy Note 7. Sytuacja jest o tyle dziwna, że nowy iPhone 7 Plus spłonął w trakcie transportu i nie został ani razu uruchomiony przez niedoszłego użytkownika. Cała sytuacja miała miejsce za oceanem, w Stanach Zjednoczonych. Co prawda, nie mam żadnego doświadczenia z tamtejszymi firmami kurierskimi, ale być może telefon został uszkodzony w trakcie transportu. Mogło to doprowadzić do zapalenia się baterii. Na razie nie jest znana przyczyna tego incydentu, ale Apple już prowadzi w tej sprawie dochodzenie.