„IoT”, „Internet of Things”, czy też „internet rzeczy” to stosunkowo nowe pojęcie, które jest jednak niesamowicie ważne dla współczesnego sektora rozwoju innowacji i technologii. Warto więc doprecyzować czym on jest – krok, po kroku. Szczególnie, że wszystkie liczące się firmy z sektora wyposażenia domu, oraz Hi-Tech pracują nad swoimi rozwiązaniami w tym zakresie. „IoT” zawita do naszych drzwi wcześniej niż się spodziewamy, a czasami już tu jest.


Podstawowa idea – nieograniczona łączność


Ogólnie rzecz biorąc, jesteśmy w stanie transmitować przeróżne dane przy pomocy sieci bezprzewodowych (albo przewodowych, choć w tym wypadku nie jest to konieczne). Internet rzeczy zakłada, że jak najwięcej przedmiotów, będzie miało swoje własne odbiorniki i nadajniki. Ważna jest infrastruktura, mogą to być sieci krótkiego zasięgu, albo też łączność satelitarna. Te dane muszą być ze sobą zintegrowane, odbiornik musi być w stanie odebrać komunikat, który jest nadawany przez nadajnik. Na pierwszy rzut oka to „nie zwala z nóg”. Po prostu wszystko zacznie przesyłać sobie informacje. Ale ma to niewyobrażalne konsekwencje.

No dobrze, ale po co nam to?

W XXI wieku pracujemy nad poprawą standardów życia. Przynajmniej w bogatszych państwa (do których, wbrew powszechnej opinii, należy również Polska), gdzie możemy sobie na to pozwolić. Internet rzeczy to coś więcej niż zwykłe ułatwienia. To całe centrum zarządzania np. naszym mieszkaniem, ogrodem, biurem, fabryką, sklepem – każdym miejscem, gdzie używamy urządzeń elektronicznych.

Domy przyszłości – smartfony są nieocenione

Nasze podstawowe narzędzie do łączności, czyli smartfon, posiada ogromny zakres funkcji. Jedną z nich jest kontrola innych urządzeń, przy wykorzystaniu wielu standardów łączności. Nasz telefon może stać się (i powoli się staje) absolutnym centrum komunikacyjnym, które będzie kontrolować wszystko wokół nas. W przypadku domu przyszłości, jest to przede wszystkim oświetlenie – inteligentne żarówki mogą poprawiać nasz sen, redukować zużycie energii, warunki świetlne są dokładnie takie jakich potrzebujemy, sprzątanie i zarządzanie zasobami – autonomiczne odkurzacze, kosze na śmieci sygnalizujące poziom zanieczyszczeń, lodówki, które same się zaopatrują za pomocą aplikacji, systemy bezpieczeństwa – zamki, kamery, etc. Możliwości jest nieskończenie wiele – od czajników, które same zaczną podgrzewać wodę, gdy zauważą, że wstaniemy, po inteligentne urządzenia audio-wizualne, które pozwolą nam na dużo lepszy relaks.

Miasta przyszłości

„IoT” wpłynie na każdy, nawet najmniejszy aspekt naszego życia. Ale zacznie się od podstaw – od miast. Inteligentne zarządzanie prądem, zasobami, odpadami – to wszystko znacząco poprawi efektywność funkcjonowania miast przyszłości.

„Drogi” przyszłości

Zunifikowane systemy kontroli pojazdów, które będą posiłkować się „IoT”, staną się dużo bezpieczniejsze od naszej szarej, ludzkiej rzeczywistości. Samochody autonomiczne już teraz zdobywają ogromne zainteresowanie, a upowszechnienie „IoT” w naszym codziennym życiu, sprawi, że bardzo szybko uzyskają przychylność prawa i społeczeństwa, której do tej pory im trochę brakowało.

Sklepy przyszłości

O sklepach bez kas, albo takich, które same będą analizować aktualną sytuację na półkach, by zapewnić konsumentom wszystkie produkty z odpowiednią datą ważności, mówi się coraz częściej. Inwestują w nie topowe marki za granicą, chociaż w Polsce ten nurt również pojawia się na targach.

Przemysł i rolnictwo

„IoT” funkcjonuje już np. w wielkich manufakturach. Na stałe zakorzeniło się to w niemalże każdej dziedzinie przemysłu. W rolnictwie to rozwiązanie jest wręcz zbawienne. Z jednego miejsca możemy kontrolować urządzenia na ogromnej przestrzeni. Póki co wykorzystuje się to do efektywnej i energooszczędnej irygacji. Wkrótce pozwoli to na kontrolę ciężkimi maszynami, przyśpieszanie zbiorów, stosowanie kolejnych innowacji, takich jak drony etc.

Zagrożenia związane z „IoT”

Niestety, nie ma róży bez kolców. „IoT” jakkolwiek jest wygodne i otwiera przed nami zupełnie nowe możliwości, to posiada również pewne wady. Przede wszystkim, będziemy kreować kolejne tony danych na nasz temat, które potem będą przetwarzane u różnych, zewnętrznych podmiotów. Czy to Google, albo dostawcę aplikacji, dostawcę sprzętu „IoT”, lista jest długa. Smartfony wiedzą o nas już niemalże wszystko, znają naszą lokalizację, dzięki czemu określają nasze preferencje, mają dostęp do naszych wiadomości, zdjęć – świadomość tego nie bez powodu wzbudza u nas mieszane uczucia.

Taka jest jednak rzeczywistość, a świat wciąż idzie w tym kierunku. „IoT” będzie obserwować nas ciągle, w pewnym momencie sami będziemy musieli chronić swoją prywatność przed wygodami, które sami sobie stworzymy. Nie jest to łatwe, biorąc pod uwagę, że (szczególnie w Polsce) nie przywiązuje się specjalnej wagi do tych zagadnień, nie edukuje się o nich młodzieży i dorosłych. Dodatkowo – smartfon można odłączyć od sieci i mieć nadzieję, że faktycznie przestanie nas wówczas obserwować. Z „IoT” jest dużo trudniej.

Rola 5G w internecie rzeczy

Kiedy standard sieci 5G stanie się powszechnym sposobem wymiany danych, „IoT” może się nieco zmienić. Po pierwsze, może dojść do pewnej unifikacji, która zdecydowanie jest potrzebna. Dodatkowo ta sieć pozwoli nam na zarządzanie jeszcze większymi zasobami. Ciężko jest spekulować „jak się to skończy”, ale na pewno 5G nie pozostanie bez wpływu na „IoT”.