„Fake newsy” podbijają internet, nie jest to problem jedynie Polski. W sieci panuje coraz większy chaos informacyjny, a pośród setek kłamstw ciężko jest dostrzec chociażby ułamek prawdy. Czym tak właściwie są „fake newsy” i jak możemy z nimi walczyć?
Dokładnie „fake news” z języka angielskiego oznacza fałszywe wiadomości. Są to informacje, które mają celowo wprowadzić w błąd odbiorcę. Ich głównym zadaniem jest szerzenie fałszu, propagandy, albo zwykłych głupich żartów. W mediach internetowych często pojawiają się takie informacje jak – „nie żyje znany celebryta”, albo „właśnie zaczyna się koniec świata”. I trzeba tutaj rozróżnić „fake news” od „clickbait”. Jeżeli artykuł ma chwytliwy tytuł, który zachęca odbiorcę do odwiedzenia witryny, nie jest to jeszcze „fake news”, ponieważ wszystko zależy od treści. Jeśli zawiera ona informacje błędne, czyli tytuł brzmiał: „nie żyje celebryta X”, wchodzimy na stronę i mamy artykuł o śmierci „celebryty X”, a ta osoba jeszcze żyje i ma się dobrze, jest to „fake news”. Natomiast jeśli tytuł brzmi: „nie żyje celebryta X”, a w treści nie ma informacji o jego śmierci, są za to inne niezwiązane ze sprawą, jest to zwykły „clickbait” – z angielskiego bait – haczyk na rybki, click – kliknięcie, czyli swoista przynęta na użytkowników internetu, by otworzyli daną stronę.
Gdzie możemy spotkać się z „fake news”?
Niestety aktualnie „fake news” są obecne we wszystkich mediach. Poczynając od mniejszych serwisów informacyjnych w internecie, po bardziej profesjonalne i bogate telewizje. Jakkolwiek same „fake news” przeważnie powstają w internecie i to tam zaczyna się ich życie, to po pewnym czasie mogą dotrzeć do bardzo poważanych i szanowanych mediów. Wynika to z tego, że telewizja nie zawsze ma czas na sprawdzenie źródeł, jeśli jakaś informacja szerzy się szybko i jest na „topie”, aby zarobić trzeba o niej mówić, pisać jak najszybciej. A więc upublicznia się jakąś informację z płytkiego, internetowego researchu i często potem okazuje się ona „fake news”. Chociaż póki co większe media, jeśli popełnią błąd i upublicznią fałszywą informacje, czują się zobligowane do sprostowania. A więc czasem posypią głowę popiołem i publicznie przeproszą. Ale jest też wiele sytuacji, kiedy tego nie zrobią – i wtedy możemy nawet nie wiedzieć, że informacja była fałszywa i sami ją puszczamy w obieg, dzieląc się z nią z naszymi bliskimi.
Dlaczego „fake news” wygrywa z prawdziwą informacją?
Osoby wymyślające „fake news” są dosyć kreatywne,. Takie informacje są tworzone w sposób, by zainteresować grupę docelową, w której jest praktycznie każdy. Przecież większość z nas kiedy widzi wielki napis „pilne!” przy artykule, poświęca chociażby moment, by zapoznać się z treścią. Boimy się tego, że może się faktycznie dziać coś strasznego, albo wzniosłego i nas to omija. Zresztą zwykłe, prawdziwe informacje są przeważnie o polityce, ekonomi, czasem wojnie i nie są postrzegane jako ciekawe w przeciwieństwie do fałszu. „Fake news” zostały skonstruowane tak, by żyć swoim własnym życiem. Są to informacje, które sami chcemy puszczać w obieg, sami chcemy je przekazywać innym ludziom. Czasem dlatego, że nas bulwersują i musimy o tym komuś powiedzieć, ale działa tu też zwykły mechanizm „plotek” – „hej, a słyszeliście, że celebryta X, zrobił Y i Z”.
Wojna z „fake news” trwa
Fraza „fake news” jest jedną z najczęściej wyszukiwanych fraz w internecie. My – konsumenci informacji, nie chcemy fałszu. Ludzie zaczynają sami myśleć o tym, w jaki sposób się uwolnić od kłamstw. I to jest bardzo dobre zjawisko społeczne. Jednak jak skutecznie walczyć z fałszem? Czy w ogóle się da? Aby całkowicie wyeliminować „fake news” z życia publicznego, musiała by panować cenzura i pełna kontrola nad informacjami publikowanymi w sieci. A to by było chyba najmniej korzystne dla nas wszystkich. A więc musimy wymyślić coś innego. Zamiast „walczyć z wiatrakami” powalczmy sami ze sobą. Nie bierzmy informacji na talerzu od kogoś. Nie puszczajmy jej dalej w obieg, jeśli nie sprawdziliśmy dokładnie źródeł. Zastanówmy się krytycznie trzy razy nad jakimś „faktem”. Jeśli mamy wątpliwości kategorii naukowej – nie bójmy się spytać fachowca w danej dziedzinie. Wiem, to wszystko wymaga zbyt wiele czasu – ale niestety, jest to póki co jedyny znany sposób by walczyć z „fake news”.