Od pewnego czasu część spraw możemy skierować do sądu elektronicznego. Mowa tutaj przede wszystkim o kwestiach niezrealizowanych zapłat. Sąd wydaje wtedy nakaz zapłaty, jeśli nasze roszczenie jest zasadne. W przypadku niewywiązania się wierzyciela z zobowiązań do gry wkracza komornik. To pierwszy krok w kierunku większej rewolucji, jaką są e-sądy.
E-sądy działają w sposób ograniczony, przynajmniej w Polsce
W Polsce e-sądy działają jedynie w obszarze, który nie wymaga znaczących kroków prawnych. To nic dziwnego – niewiele osób wie o takiej drodze dochodzenia swoich spraw, co więcej, nie jest ona usłana różami. Wystarczy wejść na stronę e-sądu i zobaczyć, co na niej spotkamy. Naszym oczom ukazuje się przedpotopowy interfejs, który nie dość, że nie zachwyca wyglądem, to prezentuje bardzo istotne kwestie w niezbyt przystępnej formie. Dostępne są dane kontaktowe, FAQ, informacje o elektronicznym postępowaniu upominawczym i dane prawne – ustawy, nowelizacje czy wzory wniosków.
W założeniu system ten ma zapewniać sprawniejsze rozwiązywanie prostych spraw. Nie jest on w pełni zautomatyzowany, posiada jednak inne atuty. Przede wszystkim proces odbywa się zdalnie, nie musimy osobiście stawiać się na rozprawie. Co więcej, cała dokumentacja jest w zasięgu naszej ręki. Koszty opłat sądowych również są niższe niż przy tradycyjnej rozprawie – nie tylko dla nas, ale też dla samego systemu sprawiedliwości. Patrząc na to całościowo, jest to niesamowicie ekologiczne rozwiązanie. Nie musimy dojeżdżać pod sąd, a także nie jesteśmy obecni na sali sądowej, która musi być przecież ocieplona i oświetlona. E-sądy to przyszłość, jednak to dopiero wstęp do większej zmiany w systemie sprawiedliwości.
Prawo łatwo skodyfikować – to nie tajemnica
Wszystkie normy prawne zapisane są w plikach. Jeśli stworzymy odpowiedni algorytm, powinien być on w stanie osądzać w każdej sprawie. Mało tego – będzie to robić błyskawicznie, nawet kilka sekund po popełnieniu przestępstwa, jeśli zintegrowane metody pozyskiwania dowodów dostarczą wystarczającej ilości danych. Jeśli chodzi o zawód prawnika, już na tym etapie mówi się, że nawet 25% pracy w tej branży mogą zastąpić komputery. Jeszcze kilkadziesiąt lat temu praca tej grupy zawodowej wyglądała zupełnie inaczej, bez np. systemu informacji prawnej LEX.
Mowa o momencie w historii, w którym powstaje szansa na ujednolicony system prawny, w którym sprawy rozpatrzy sztuczna inteligencja. Dobre wprowadzenie takiego rozwiązania spowoduje drastyczne zredukowanie liczby potrzebnych prawników – przynajmniej czysto teoretycznie. AI nie popełnia błędów ani przestępstw i opiera się o czyste dane – nie ma miejsca na emocje czy stereotypy. To bardzo ważne w kwestii sprawiedliwości. Mowa tutaj także o kwestii korupcji. Możemy obudzić się w świecie, w którym obecny system, opłacany przez każde państwo, z licznymi błędami i ryzykiem pomyłek, może zostać zastąpiony. Rewolucja w prawie nie stanowi problemu dla najnowszych rozwiązań technologicznych, jednak świat nie jest jeszcze na nią gotowy. Nie chodzi tu tylko o kwestie samych aktów prawnych – po analizie norm dotyczących postępowania drogą elektroniczną nie widać tam najmniejszej szansy na wprowadzenie takiego rozwiązania. To zagadnienie niesie ze sobą jednak niemałe dylematy etyczne.
Czy chcemy być sądzeni przez roboty?
Wymiar sprawiedliwości to coś, co dotyczy nas wszystkich. To jeden z trzech podstawowych elementów klasycznego modelu władzy. Jednak, jak już wspominaliśmy, skodyfikowanie go jest bardzo proste. Skoro łatwo jest przełożyć go na język komputerów – AI występujące w roli sędziego to tylko kwestia czasu.
Takie rozwiązania zaczynają już być testowane w różnych krajach. Mowa tu głównie o Państwie Środka – to środowisko, które doskonale wpisuje się w dystopijną wizję świata przyszłości. Chiny od lat testują rozwiązania sztucznej inteligencji w sądach. Na razie jest to jedynie pomoc dla sędziów, jednak wkrótce może się to zmienić. W państwie o tak dużej ludności system sądownictwa wymaga ogromnych nakładów finansowych i odpowiedniej kadry. To generuje nie tylko koszty, ale też konieczność kształcenia nowych specjalistów od prawa. Warto też pomyśleć o wątpliwościach co do ewentualnych nadużyć ze strony władzy, które są jeszcze większe w autorytarnych krajach pokroju Chin, Białorusi, czy nawet Korei Północnej.
System sprawiedliwości w Chinach korzysta także z jeszcze bardziej zaawansowanych technologii. Mówi się jawnie o wykorzystaniu rozpoznawania twarzy, rankingu obywateli i innych nowinek. Obecnie AI nie skazuje nikogo, jednak wspiera sędziów, adwokatów i prawników w samym postępowaniu. Nie zanosi się na pełne przystosowanie robotów do pełnienia funkcji osądzającego. Z jednej strony wiemy, że w dobrych rękach byłoby to bardzo sprawiedliwe rozwiązanie. Z drugiej strony z pewnością spotkałoby się z protestami ludności. Spora część obywateli wciąż oczekuje kontaktu z człowiekiem na sali sądowej.
Czego oczekujemy od prawa i technologii?
Prawo ma za zadanie przede wszystkim służyć ludziom. Każdy kraj świata posiada jednak w swoich aktach wyjątkowo dziwne, przestarzałe lub zwyczajnie bezsensowne normy. Aby pogodzić sztuczną inteligencję z sądownictwem, trzeba by było zrewolucjonizować cały system. Konieczne byłoby także rozwiązanie spornych kwestii światopoglądowych.
Jakie pozytywy niesie takie rozwiązanie? Na pewno większą przejrzystość wszystkich norm – prawo musiałoby być jeszcze dokładniejsze i niepodatne na różne interpretacje. Z pewnością mogłoby to uderzyć w wiele osób. Przykładowo w krajach, w których obowiązuje prawo szariatu, łatwo sobie wyobrazić wykorzystanie AI do skazywania osób za przestępstwa, które dla innych społeczeństw wcale nimi nie są. Co prawda dzieje się to i bez takich rozwiązań, jednak tutaj tworzona by była bezmyślna maszyna śmierci, która bez wahania dokonuje egzekucji na każdym, kto nie wpisuje się w pewne normy. To pokazuje, że mamy do czynienia z systemem, którego potencjał jest niezwykły, jednak w nieodpowiednich rękach może stać się krwawym narzędziem do kontroli populacji.
Ciężko powiedzieć, jak wyglądałoby osądzanie przez sztuczną inteligencję. Prawdopodobnie proces nie przebiegałby na takich zasadach jak obecnie – sala sądowa, oskarżony, oskarżyciel, sędzia, cała otoczka i wyrafinowany język. Równie dobrze mogłoby to opierać się o systemy zdalne – faktyczne e-sądy, a nie pośrednie rozwiązania jak w Polsce. Może się okazać, że nasz udział w całej sprawie będzie ograniczony do minimum.
Składanie własnych zeznań nie miałoby nawet sensu, jeśli materiały dowodowe będą jasno przemawiały na naszą niekorzyść. To dosyć straszna wizja, że w tak istotnej kwestii jak sprawiedliwość możemy po prostu zostać niewysłuchani – nawet jeśli rzeczywiście zasługujemy na karę. Obecnie to dosyć odległa wizja. Na pewno rewolucja przebiegać będzie w kierunku współpracy ludzi i robotów. Na razie sędziowie z krwi i kości na pewno nie będą opuszczać swojego stanowiska, jednak ich praca prawdopodobnie zmieni się i uprości. To od powolnych przemian społecznych zależeć będzie, którą drogą podąży e-sądownictwo.
E-sądy to nowe wymagania względem cyberbezpieczeństwa
Jak wiadomo, Chiny w tym momencie poświęcają ogromne zasoby na cyberbezpieczeństwo. Ze względu na charakter funkcjonowania tego kraju jest to absolutnie kluczowy sektor. O jego roli w e-sądownictwie świadczy także przykład z naszego europejskiego podwórka. Pierwszy na świecie e-kraj – Estonia od lat rozwija się w tej dziedzinie, co więcej, wspiera także rozwój e-sprawiedliwości w innych krajach.
System tego niepozornego kraju bałtyckiego, e-File, działa na podstawie wymiany informacji z różnymi stronami. Chodzi tu oczywiście o policję, prokuraturę, zakłady karne, komorników, system pomocy prawnej, radę skarbowo-celną i samych obywateli. Wspiera to sprawność rozwiązywania konfliktów na sali sądowej. Drugim filarem e-sądów w Estonii jest system informacji sądowej. Działa on jako prosta metoda rejestracji spraw, automatycznie przydziela sprawy sędziom i publikuje wyroki na stronie internetowej. Jak widać, Estonia nie poszła w kierunku samych algorytmów, które miałyby weryfikować winę danej osoby. Widać tutaj próbę budowania optymalnych systemów komputerowych, które będą wspierać sędziów w trakcie postępowania.
Istnieje także system e-Law, który zawiera wszystkie normy prawne w przejrzystej formie. Jego wyróżnikiem jest działanie na bazie technologii blockchain. Estonia bardzo mocno skupia się na aspekcie cyberbezpieczeństwa, jest absolutnym pionierem tej dziedziny na całym świecie. Widzimy jednak, że zachowanie tego państwa jest ostrożne – nie ma mowy o zamianie ludzkiego sędziego na urządzenie. Warto przy tym wspomnieć, że populacja Estonii jest nieporównywalnie mniejsza od populacji Chin czy nawet chociażby Polski. Wdrażanie tam innowacji jest o tyle prostsze, że liczba spraw jest zdecydowanie mniejsza. Kolejną kwestią jest tradycja rozwoju e-państwa – w Estonii takie rozwiązania są naturalnym elementem życia, a społeczeństwo obcuje z nimi od lat.
Werdykt – e-sądy i AI to odległa przyszłość, transformacja jest jednak widoczna już teraz
Z technologii e-sądów będą korzystać przede wszystkim duże kraje. Sprawy, którymi takie jednostki będą się zajmować, prawdopodobnie będą stawały się coraz poważniejsze. Jednocześnie żaden kraj na razie nie stawia na AI jako jedyne rozwiązanie w osądzaniu ludzi. Nie wiadomo, czy do tego dojdzie, gdyż sami liderzy takich rozwiązań podchodzą do tego sceptycznie. To rozwiązanie z futurystycznej dystopii – widać jednak powolne jego wpływy na nasze życie, nawet w Polsce. Nie chodzi tu jednak o alarmowanie, że e-sądownictwo na tym poziomie jest czymś złym. Na razie technologia po prostu nie jest wystarczająco sprawna i rzetelna, a dodatkowo budzi wątpliwości wśród sporej liczby osób. Warto jednak obserwować takie tendencje i wyrażać swoje zdanie w trakcie dokonywania się rewolucji w tak ważnych sektorach, jak system sprawiedliwości.
Źródła: e-sad.gov.pl, e-Estonia, World Government Summit, CNBC
Zdjęcie: Texture photo created by freepik – www.freepik.com