W dawnych czasach jeszcze jak rycerze na koniach przemierzali lasy, a wojny toczyły się na miecze, wierzono w niesamowite gusła. Czary, magia przewidywanie przyszłości. Lud był niewykształcony, także ciągnęli i wchłaniali taki informacje, jak puchata gąbka. Prawda jest taka, że w dzisiejszych czasach mocno się z tego naśmiewamy, jednakże nie zdajemy sobie sprawy, że powstają narzędzia, które będą takie rzeczy potrafiły — choćby zabawki od Google.
Pamiętam, jak czytałem książki o szklanych kulach i przewidywaniu przyszłości. Wtedy, jak byłem mały i głupi, to było bardzo absorbujące uwagę. Teraz, jestem do tego bardzo sceptycznie nastawiony, bo wychodzę z założenia, że to bzdura i przyszłości nie da się przepowiedzieć. Co ciekawe, w dzisiejszych czasach nauka pokazuje nam, że jednak trochę się myliliśmy.
Jeżeli używasz Google, szybko przekonasz się, że przyszłość można przepowiedzieć.
Już wiele razy stałem przerażony, kiedy Google informował mnie, że na danej trasie mam takie i takie korki i że w tym momencie udaje się w konkretne miejsce (co było prawdą). Algorytmy tego serwisu są niesamowicie ciekawe i złożone. Aplikacja opiera się już na sztucznej inteligencji i uczy się, wraz z naszym postępowaniem i ruchem. Nic więc dziwnego, że po wyjściu z pracy oznajmi nam nagle, że wybieramy się do siłowni, którą odwiedzamy o tej porze codziennie. Jest to przerażające, ale w dzisiejszych czasach niesamowicie ułatwia życie. Z jednej strony walczymy z inwigilacją, a z drugiej, jest nam czasami mocno niezbędna.
Google przyzwyczaiło nas do tego, że wie, co robimy regularnie.
Co się dzieje, jednak jeżeli jakieś punkty odwiedzamy raz na jakiś czas, wtedy, kiedy mamy ochotę. Nie mamy pewności, kiedy ta ochota najdzie, a nagle się okaże, że Google to wie, zanim my podejmiemy decyzję? Możliwe, że będziecie się ze mnie śmiać, ale jest w tym coś przerażającego. Mam w mieście kilka restauracji, które bardzo lubię i odwiedzam je raz na jakiś czas. Swojego czasu umówiłem się z kolegą, który także jest fanem dobrej kuchni, że odwiedzimy po pracy jedną z moich ulubionych knajpek. Był piątek — najgorszy dzień dla branży IT. Wyszedłem z biura, około godziny 17 w piątek — przeważnie tak robię. Spojrzałem na telefon, aby sprawdzić, która godzina, a tu nagle odezwał się do mnie Google. Aplikacja poinformowała mnie, że do wzmiankowanej wcześniej restauracji jest około 21 min, bo są małe korki. Zamarłem. Rozmawiałem o spotkaniu tylko z kumplem przez telefon. Teorii na wyjaśnienie tego zajścia mam kilka, ale każda jest jak z horroru.
Jak Google może robić swoje czary-mary.
Sprawa nie jest jednoznaczna. Opcji przewidywania naszych ruchów może być wiele. Jedna z nich są naprawdę genialne algorytmy sztucznej inteligencji i Big Data. Efekt można było osiągnąć, przez uczenie się mojego stylu bycia i funkcjonowania. Być może mamy tak, że pewne sekwencje się w naszym życiu powtarzają: idziemy na saunę, jak mamy zły dzień w pracy, albo do restauracji, jak umawiamy się z daną osobą. Możliwe, że portal zbiera te wszystkie dane na nasz temat i uczy się nas. Jest to mocno przerażające, bo można stworzyć naszą wirtualną kopię. Myślę, że na tę chwilę, jest to jeszcze wysoce niedopracowane i jeśli istnieje taki projekt, to ma o wiele więcej możliwości, niż dziś widzimy. Od wielu lat krąży teoria, mówiąca, że jesteśmy częścią wielkiej symulacji — żyjemy w Matrixie. Nie zdziwiłoby mnie to.
Nie jest to jednak koniec, Google może skorzystać z innego systemu.
Kolejna możliwość jest nieco bardziej poza prawem. Wcale by mnie nie zdziwiło, gdybyśmy byli podsłuchiwaniu i aplikacja wykorzystałaby moją rozmowę z kumplem, gdzie umówiłem się z nim w konkretnym miejscu i godzinie. Byłoby to mniej magiczne rozwiązanie, a bardziej nasze. W taką kolej rzeczy jeszcze jesteśmy w stanie uwierzyć. Ciężko nam wyjść poza pewne bariery i patrzeć dalej. Nie chciałbym Was martwić, Moi Drodzy, ale niestety algorytmy i SI są już tak wysoko postawione, że opcja numer jeden także wchodzi w grę.
Mówi się, że “człowiek, to zwierzątko zasadniczo mało skomplikowane”.
Kiedyś, dorwałem taki cytat w sieci. Zastanawiam się, ile w tym jest prawdziwe. Cytat, można czytać dosłownie, albo wyciągnąć z niego ukryty przekaz. Możliwe jest, dokonujemy wyborów, tylko z pozoru nieprzewidywalnych. Google nam pokazuje, że bez problemu da się założyć, jakie decyzje podejmiemy. Jestem w stanie się z tym zgodzić. Wychowanie, które dostajemy w domu, sprawia, że jesteśmy w jakiś sposób zaprogramowani. Osoba, od której rodzice wymagali dobrych ocen, będzie później kimś, kto wiecznie podnosi sobie poprzeczkę. Jest to taki przykład z tylnej części ciała wzięty, ale myślę, że już wiecie, o co mi chodzi. Może się okazać, że Kowalski, w czwartki zawsze siedzi w pracy do 18. Regularnie wraca do domu później. Jednakże czasami, od czasu do czasu, w czwartek pójdzie na saunę. I dzieje się to wtedy, kiedy współpracownicy wpuszczą mu poprawkę na produkcję, i musi siedzieć w pracy 45 minut dłużej. Myślę, że dla Google jest to prawidłowość, którą bardzo szybko aplikacja wyłapie. Mamy pewne schematy zachowań i nawet sobie z tego nie zdajemy sprawy. Nie jest to żadna magia, to tylko człowiek. Jesteśmy myślącymi, ale istotami, które da się wykreować na konkretne typy osobowości. Później, schematy działają już od ręki.