W ofertach sklepów takich jak Biedronka, czy też Auchan coraz częściej pojawia się sprzęt RTV / AGD. Mowa tu zarówno o opaskach monitorujących, i innych drobnych gadżetach, jak i o telewizorach, monitorach, czy nawet pełnoprawnych sprzętach elektroniki użytkowej o dużych gabarytach – pralek i lodówek. Jednakże czy kupowanie sprzętu w dyskoncie ma jakikolwiek sens?
Po pierwsze – jaki sprzęt jesteśmy w stanie nabyć w dyskoncie?
W ofertach niektórych sklepów możemy znaleźć naprawdę ogromny i szeroki wybór wszelkiego rodzaju sprzętu RTV i AGD. Przoduje pod tym kątem Auchan, który posiada nawet rodzimy brand – Qilive. W marketach znajdziemy trymery, pralki, smartfony, tablety, czajniki, głośniki, drukarki, i wiele, wiele innych niektóre sklepy posiadają je w stałej ofercie, w innych pojawiają się „sezonowo”. Tworzy to nam (konsumentom) kolejną przestrzeń do nabywania sprzętu elektronicznego. Innymi jest oczywiście internet (od lokalnego sprzedawcy, lub z zagranicy) oraz sklepy stacjonarne, które są dedykowane RTV i AGD. Jednakże taka dystrybucja spotyka się z wielką falą krytyki w internecie – czy jednak słusznie?
Renoma kontra cena – czyli jak kupić niesamowicie tani i tak samo nieprzydatny tablet lub smartfon
Niestety, w znacznej części przypadków supermarkety starają się po prostu żerować na nieświadomych klientach. Sprzęt, który sprzedają często odbiega parametrami od podobnych, droższych produktów sprawdzonych producentów. I oczywiście nie jest to reguła. Ale prawda jest taka, że przechadzając się po działach RTV AGD widzimy kuszące monitory, głośniki i wszelkie inne sprzęty, ale ich recenzje w internecie i papierowa specyfikacja raczej nie zwiastują nic dobrego.
Produkty „markowe” w dyskontach – czyli nadzieja dla poszukiwaczy okazji
Od czasu do czasu w supermarketach pojawiają się również sprzęty bardziej renomowanych marek. Co jakiś czas słyszymy o promocji na smartfon Xiaomi w Biedronce, albo suszarkę Philips w Auchanie. W dyskontach możemy bardzo często znaleźć drobny (albo nawet taki o większych gabarytach), który został wyprodukowany przez podmiot zewnętrzny, „sprawdzony” brand. Nie zawsze jest on w tak korzystnej cenie jak nam się wydaje (często ceny internetowe i tak są niższe), ale jedno jest pewne – sprzęt to sprzęt, źródło to czynnik drugiego sortu. W każdym razie, nic nie stoi na przeszkodzie by nabyć sprawdzony produkt, nawet jeśli nie jest to popularna marka.
Nie każda marka „bez renomy” jest zła
Jeśli znamy się np. na parametrach pralki, łatwo będzie nam oszacować czy dany produkt spełni nasze oczekiwania. Nie wykluczone, że pomimo polityki jak największego zysku, market będzie sprzedawać coś co faktycznie jest praktyczne i funkcjonalne. Warto w takich sytuacjach zapoznać się z opiniami w internecie. A tych potrafi być kosmiczna wręcz ilość, szczególnie jeśli Biedronka wypuści kolejne laptopy za 500 złotych, albo klawiatury mechaniczne za pół ceny w stosunku do konkurencji. Kiedy produkt tego typu pojawia się na rynku, recenzenci rzucają się na niego jak wilki na owce. Wynika to z tego, że większość konsumentów interesuje się promocjami – i nie ma się co dziwić. Niech pierwszy rzuci kamieniem ten, który ani razu nie oglądał recenzji klawiatur Hykkera, albo innych „technologicznych” nowinek z Biedronki.
Fenomen taniego sprzętu – jak to jest, że market sprzeda wszystko?
Polska jest bardzo specyficznym krajem, jeśli chodzi o uwarunkowanie kulturowe, dziedzictwo PRL-u i inne tego typu mechanizmy społeczne. Jest to temat dla socjologów i badaczy rynku, ale sami „orientacyjnie” jesteśmy w stanie określić w jaki sposób przebiega nasze „zakupowe” myślenie, oraz gdzie, w którym etapie kupowania tabletu za 200 złotych popełniamy „błąd”. Otóż większość z nas myśli w kategorii „chcę uzyskać jak największą korzyść, jak najniższym kosztem” – i bardzo dobrze, taki tok myślenia pochwalą wszystkie osoby przedsiębiorcze. Natomiast problemem jest wykonanie – w gruncie rzeczy najważniejszym parametrem dla nas jest cena.
A to nie ona powinna mieć decydujące znaczenie. Tanie urządzenie, które ma negatywne opinie w internecie może się bardzo łatwo popsuć, a w konsekwencji nadawać się tylko na śmietnik. Należy również uwzględnić amortyzację (koszty użytkowania) i to w jaki sposób wydajniejszy sprzęt zaoszczędzi nam czasu i energii. Ale nie zawsze nas to interesuje – my chcemy po prostu kupować, po prostu posiadać. Bo akurat ten element zachodniego konsumpcjonizmu zaadoptowaliśmy. Ale brakuje nam tego „chłodnego” osądu, który nakaże nam zastanowić się dziesięć razy zanim dokonamy takiego zakupu. Z drugiej strony ten mechanizm jest tak stworzony, by nie dawać nam tego czasu. Promocje pokazują się stosunkowo szybko, a liczba sztuk jest zazwyczaj bardzo ograniczona.
Reasumując – sprzęt z dyskontu, wato czy nie warto?
Nie da się jednoznacznie powiedzieć – ale na pewno „warto” przemyśleć taką decyzję. Nie należy działać pod wpływem impulsu. Należy dokładnie na „chłodno” sprawdzić jaki sprzęt potencjalnie możemy nabyć, ile kosztują alternatywne produkty, jakie ma on opinie w internecie. Pośród wielu nieopłacalnych produktów na pewno znajdziemy jakąś „perełkę” co jakiś czas. A więc łowcy okazji mogą spokojnie monitorować oferty okolicznych dyskontów. Nie jest to jednak dobry wybór jako sklep technologiczny, do którego udajemy się za każdym razem kiedy musimy kupić jakiś sprzęt. Znacznie lepiej jest skorzystać z innych kanałów dystrybucji – internetu, albo stacjonarnych sklepów dedykowanych AGD.