Kto czyta naszego bloga regularnie, wie, że cała ekipa to fani serii Diablo. Graliśmy w każdą cześć, od pierwszej i to z każdym dodatkiem, jaki wyszedł. Niektórzy z nas spędzili nad Diablo naprawę długie godziny, donosząc tylko obiad pod nos. Nic dziwnego, że zainteresowała nas informacja, jaką Blizzard wypuścił niedawno. Co jakiś czas fani dostają od firmy jakiś prezent, a ten jest stricte dla wielbicieli pierwszej serii. Nie odpowiada za niego jednak Blizzard.
Diablo to historia, która porywa tłumy już od grudnia 1996 roku. To wtedy na komputerach osobistych z systemem Windows pojawiła się pierwsza część tej gry. Był to tytuł osadzony w klimacie dark fantasy i od samego początku przyciągnął przed ekrany masę graczy. Akcja tytułu toczy się w mieście Tristram, które ulokowane jest w Królestwie Khanduras. Trzeba przyznać, że obecnie Diablo to tytuł kultowy. Zajęło ono drugie miejsce na liście 25 najlepszych gier hack&slash według serwisu Gry-Online.
Fani Tristram na pewno się radują, ale pewnie tylko oni.
Myślę, że najbardziej niezadowoleni mogą być szefowie firm, zwłaszcza IT, bo tam jest największy zlepek nerdów. Wszystko za sprawą nowego prezentu od studia Rivsoft. Firma ta postanowiła zmodyfikować kod gry Diablo tak, aby możliwe było granie w przeglądarce internetowej. Oczywiście, cały projekt jest w stu procentach legalny i to jest w nim chyba najfajniejsze. Nie musimy łamać zasad, aby grać w ukochany tytuł na dowolnym sprzęcie. Nie jest to jednak tak, że zagramy, nie posiadając licencji. Zanim będziemy mogli zagrać w Diablo w przeglądarce, musimy przedstawić się plikiem DIABDAT.MPQ pochodzącym z oryginalnej kopii gry.
Oczywiście, jeżeli nie posiadamy oryginału gry, będziemy mogli sobie poradzić.
Zostaje wtedy tylko opcja gry w wersję shareware. Nie jest to, może pełna wersja, ale jednak. Kilka rzeczy mamy okrojone. Dostępne są pierwsze dwa poziomy lochów pod Sanktuarium i jedna klasa postaci (wojownik). Takiego shareware można było dostać z różnymi gazetkami komputerowymi (CD Action, IO, Komputer Świat, itp.). Jedynym bossem, z jakim się zmierzymy w takiej wersji, będzie Rzeźnik. Jest to pierwszy z bossów, ale myślę, że najbardziej zapamiętany. Oczywiście, w wersji na browsera mamy pewne niedogodności, ale nie wiem, czy komukolwiek będą one przeszkadzać. Na tę chwilę zauważyłem, że nie można porozmawiać z NPC stojącymi w Tristram. Jak ktoś czepia się szczegółów, to może będzie mu to przeszkadzać. Mnie, niekoniecznie.
Oczywiście, pierwsza cześć Diablo to tylko wartość sentymentalna.
Na tę chwilę gra nie zrobi na nikim wrażenia. Ewolucja RPG jest nie do zatrzymania. Obstawiam jednak, że pojawienie się tego tytułu na rynku otworzyło drzwi gatunkom hack&slash. Sam zakochałem się w Diablo od pierwszego grania, a później tym samym uczuciem zapałałem do drugiej części hitu ze stajni Blizzarda. Myślę, że pojawienie się tytułu na przeglądarkę będzie miłym powrotem do starych, dobrych czasów. Kiedy Blizzard co roku wypuszcza swój dodatkowy poziom, gdzie przenosimy się do Diablo z 1996 roku, gra w niego naprawdę wielu użytkowników. Jestem pewien, że teraz będzie dokładnie to samo.