Są pewne ikony subkultury, które mimo lat w ogóle się nie zmieniają, a nawet przybierają na sile i nie będzie chyba zdziwieniem, jeżeli napiszę, że taką postacią jest Captain Tsubasa. Oczywiście młodzi ludzie mogą nie wiedzieć, o co chodzi, więc postaram się przybliżyć wam tę kwestię. Kapitan Tsubasa lub jak w polskiej wersji językowej było przyjęte Kapitan Jastrząb to jedna z najbardziej popularnych bajek w latach 80-90. W naszym kraju serial emitowany był przez takie kanały jak Polonia 1, Nasza TV, Polsat 2, TV Wisła, TVR Bryza, GKS TV. Z uwagi na to, że jest to animacja japońska, to powstała ona na podstawie mangi o tym samym tytule. Serial bardzo szybko zyskał na popularności, a dzieci go pokochały. Mimo że od jego emisji minęło naprawdę wiele lat, to sentyment pozostaje i postaci z tej bajki sprawiają, że kręci się łezka w oku.
Jako mały szkrab z zapartym tchem oglądałem każdy odcinek tego anime na odkodowanej Polonii 1. Nie ważne wtedy było, że piłka, którą kopią bohaterowi leci do bramki przez kilka odcinków, nieważny był totalny brak fizyki w trakcie realizacji bajki. Fabuła była na tyle wciągająca, że dzieci przed telewizorem szalały. Zawsze dziwiło mnie, że mimo takiego wzięcia na ten tytuł, seria nie zyskała popularnej gry komputerowej. Biorąc pod uwagę, jaki hitem okazały się Pokemony, myślę, że podobnie mogłoby być z tym pomysłem. Po wielu latach w końcu się jednak doczekałem.
Captain Tsubasa to serial o młodziutkim chłopaku, który chce zostać zawodowym piłkarzem.
W naszym kraju, gdzie sukcesy piłkarskie możemy liczyć na palcach jednej ręki, anime sprzedawało się wręcz idealnie. Przecież prawie każdy dzieciak marzy, aby kopać piłkę do upadłego. Taki sam był główny bohater — Tsubasa Ozora. Akcja anime toczy się wokół meczów piłkarskich rozgrywanych pomiędzy FC Nankatsu, którego barwy reprezentuje Tsubasa, a innymi japońskimi drużynami. Większość fabuły poświęcona jest meczom, treningom i sytuacji w szkole, w której uczy się nasz młody piłkarz. Ciekawy jest aspekt ambicji młodego Tsubasy. Nasz bohater chce wygrać szkolną ligę, aby móc wyjechać do Brazylii i tam szkolić się na najlepszego piłkarza na świcie. Najlepszy piłkarz na świecie, najlepszy trener Pokemon — typowa japońska historyjka dla młodzieży.
Mimo lapidarnej fabuły i totalnego bałaganu w prawach fizyki, Captain Tsubasa zyskał ogromne grono fanów na całym świecie.
Anime zostało sklasyfikowane na 9. miejscu wśród najlepszych anime w cyklu Anime Grand Prix w 1984 roku. Co więcej, według rankingu miesięcznika Animage Kapitan Jastrząb zajął 49. miejsce wśród 100 najlepszych anime wszech czasów. Wyprzedziły go takie znany w Polsce tytuły jak: Saint Seiya, Sailor Moon, Mój sąsiad Totoro, Neon Genesis Evangelion, Fullmetal Alchemist. Jak każda bajka wszechczasów i Tsubasa generuje całe stosy gadzetów pop-kulturowych. O dziwo, do tej pory nie powstała żadna dobra gra, która ukoronowałaby ten tytuł. Od jakiegoś czasu mamy etap, że wielu twórców funkcjonuje i zarabia na sentymencie ludzi. Tak hitami są Pokemony, czy Super Mario i do tej grupy może dołączyć i Tsubasa.
Bandai Namco opublikowało trailer Captain Tsubasa: Rise of New Champions – gry na podstawie popularnego anime.
Oczy mi się zaświeciły, kiedy zobaczyłem ten film. Wiele lat czekałem na taki tytuł i jestem mega zaabsorbowany. Fabuła gry nie jest wcale ciężka do ogarnięcia. Zacznijmy od kreatora postaci. Gracze stworzą swojego zawodnika za pomocą rozbudowanego edytora, dostosowując wygląd do własnych preferencji. W kolejnym kroku będziemy mogli wybrać drużynę, którą chcemy poprowadzić, aby wraz z nią zdobyć mistrzowsko piłki nożnej japońskich szkół. Do wyboru będziemy mieli: Furano z Hokkaido, Toho z Tokio i Musashi. Co ciekawe, wybór nie powinien być losowy. Każda z drużyn jest unikatowa i ma swoje wady i zalety.
Co ciekawe, celem gry Captain Tsubasa będzie to, o czym marzył od małego każdy fan tytułu czyli pokonanie Nankatsu.
Według twórców, na przebieg całej fabuły gry ma duży wpływ to, jaką drużynę na początku wybierzemy. Co więcej, w trakcie gry będzie spotykać różne postaci i zaprzyjaźnianie się z nimi sprawi, że nauczymy się różnych technik, które mogą pomóc nam w zdobycie upragnionego mistrzostwa. Pamiętajmy też, że (tak jak w każdej drużynie) ważne będą treningi naszych wirtualnych piłkarzy. Co ciekawe, nie przywiązuje dużej wagi do realizmu. Trochę to może taka gra dla dzieciaków, ale dzięki temu przyjemna i bezstresowa. Model rozgrywki jest tutaj bardzo zręcznościowy i dynamiczny, a zasady mają być łatwe do opanowania dla niemal każdego gracza. Gra będzie działać też w trybie samodzielnej rozgrywki albo multiplayer. Posiada ładną, trójwymiarową oprawę graficzną, która została opracowana w taki sposób, by postacie i świat gry przypominały to, co fani znają z anime. Wykorzystano do tego technikę cel-shading.
Gra Captain Tsubasa: Rise of New Champions ukaże się juz w tym roku i to na kilku platformach.
Będziemy mogli w nią grać nie tylko na najpopularniejszym PS4. Ukaże się także na taką konsolę jak Nintendo Switch, ale i na komputery PC. Na ten moment nie podano jeszcze dokładnej daty premiery. Wiadomo tylko, że będzie to rok 2020. Myślę, że każdy fan sagi o japońskim piłkarzu będzie posiadał tę grę w swojej kolekcji. Ja właśnie dodałem tytuł do obserwowanych na Nintendo Store i zamawiam go tylko, jak pojawi się na rynku.