Ten, kto miał pod koniec lat 90 słynnego szaraka, czyli pierwszą konsolę Sony PlayStation, to pamięta, że Crash Bandicoot był uważany za najtrudniejszą grę platformową. Kolejne części, czyli Crash Bandicoot 2: Cortex Strikes Back oraz Crash Bandicoot 3: Warped były już prostsze, ale dalej trudniejsze od współczesnych gier. Sam zastanawiałem się, czy twórcy Crash Bandicoot N. Sane Trilogy nie postanowią przypadkiem dostosować swojego remake’u do współczesnych standardów.
Nie ma co się oszukiwać. Współczesne gry są dużo prostsze niż tytuły sprzed ponad 20 lat. Sam się o tym przekonałem, kiedy postanowiłem przypomnieć sobie dawne czasy i zakupiłem w sklepie PlayStation Store kilka portów z PSX. Pikseloze jakoś przezwyciężyłem, ale potrzebowałem trochę czasu, zanim udało mi się osiągnąć przyzwoite wyniki w grach, które kiedyś oponowałem. Pokusiłem się również o zagranie w drugą i trzecią część przygód liska. Było ciężko. Dlatego też obawiałem się, że jeżeli deweloperzy Crash Bandicoot N. Sane Trilogy utrzymają poziom trudności oryginału, to może to być wyrok śmierci dla tego porządnego remake’u. Młodsi gracze mogą się po prostu nie odnaleźć i zniechęcić zbyt wysoko zawieszoną poprzeczką. Z drugiej strony, mogłem się po prostu zestarzeć i przez te lata uciekł mi skill. Na szczęście deweloperzy Vicarious Visions nie poszli na łatwiznę.
the reason jumps feel harder in the n.sane trilogy isn't really due to falling a bit faster but because collisions can be wonky upon landing pic.twitter.com/jxbvijNU6c
— Ding Dong (@DingDongVG) 3 lipca 2017
Nowa wersja Crash Bandicoot jest momentami trudniejsza od oryginału.
Cała sprawa została naświetlona przez gracza o ksywce Ding Dong, który porównał kilka elementów fizyki oryginału (a dokładniej pierwszej części) i N. Sane Trilogy. Okazuje się, że Crah w remake’u opada po skoku szybciej, niż to miało miejsce w pierwszej części trylogii na PSX. Nieznacznie zmieniona została również interakcja sterowanej postaci z otoczeniem, dokładniej chodzi o tzw. system kolizji. Nie ma tutaj jednak żadnego spisku. Na blogu wydawcy Crash Bandicoot N. Sane Trilogy pojawił się wpis, który wyjaśnia całą sytuację.
Fizyka remake’u została odwzorowana na podstawie trzeciej części trylogii.
Deweloperzy chcieli, żeby ich dzieło tworzyło spójną całość. Vicarious Visions nie chciało tworzyć 3 osobnych remeak’ów. Dlatego też musieli wybrać część, na podstawie której odwzorują fizykę zachowania postaci oraz jej interakcji z otoczeniem. Padło na najnowszą część, czyli Crash Bandicoot 3: Warped, ponieważ jest ona najbardziej zaawansowana. Niestety, przekłada się to na to, że grając w pierwszą część odświeżonej gry, musimy być bardziej precyzyjni, niż w oryginale. Dlatego też deweloperzy zalecają, aby rozgrywkę zacząć od 2 lub 3 części, a dopiero później zmierzyć się z jedynką. Powodzenia.
Źródło: Activision