Zaraz po premierze nowej gry mobilnej Harry Potter: Wizards Unite, nikt nie wróżył jej sukcesu na miarę Pokémon Go. Nawet pomimo tego, że za oba tytuły odpowiada to samo studio, Niantic Labs. Po miesiącu okazało się, że jest ona drugą najbardziej dochodową grą AR na świecie.
Pokémon Go był niepowtarzalnym hitem. Tytuł ten zapewnił studiu Niantic Labs ogromny rozgłos. Doskonale pamiętam, jak w lipcu 2016 roku w każdym dużym polskim mieście można było spotkać grupki osób łapiących Pokémony. W Pokémon Go grali wtedy niemalże wszyscy. Przełożyło się to na ogromne przychody. Nic dziwnego, że niedługo po tym na rynku pokazało się wiele podobnych gier AR. Dość sporo tytułów korzystało z licencji znanych produkcji firmowych. Najpopularniejszymi z nich były gry Jurassic World Alive, The Walking Dead: Our World oraz Ghostbusters World. Żadna z tych gier nie zbliżyła się ze swoimi wynikami finansowymi do Pokémon Go. Harry Potter: Wizards Unite miało bardzo duży potencjał i trzeba przyznać, że w pewnym stopniu został on dobrze wykorzystany.
Harry Potter: Wizards Unite zarobiło w ciągu pierwszego miesiąca 12 milionów dolarów
Pokémon Go zarobiło w tym samym czasie aż 300 milionów dolarów. Jednak musimy pamiętać, że była to pierwsza gra AR, która trafiła do tzw. mainstreamu. Co prawda tytuł ten bazował na bazie obiektów stworzonej przez graczy Ingressa i Pokémon Go oraz Harry Potter: Wizards Unite nie powstałyby bez ich zaangażowania. Jednak możliwość łapania wirtualnych stworków była na tyle “namacalną” czynnością, że wyciągnęła ona z domów wszystkich fanów Pokémonów. Z drugiej zaryzykowałbym stwierdzenie, że Harry Potter jest popularniejszą marką niż kieszonkowe stworki od Nintendo. Dlatego z tej perspektywy 12 milionów dolarów jest dość przeciętnym wynikiem.
Źródło: SensorTower