Gra Pokemon rok temu podbiła serce nie jednego mobilnego gracza.

Od kiedy pojawiła się na rynku, na ulicach zalęgło się od ludzi, w różnym wieku i każdej płci, biegających ze smartfonami podpiętnymi do powerbanków. Stało się to tak popularne, że aż normalne. Grali nawet dorośli ludzi i to w pracy. Słynne Gym, czyli areny walki, które usadowione były na budynkach korporacyjnych, miały tak ogromną rotację Pokemenów, że aż ciężko było uwierzyć, że ludzie pracują tam te osiem godzin dziennie. O mani Pokemon pisano wszędzie, a szał ogarnął cały świat. Na samym początku była to tak wielka skala, że serwery firmy Niantic nie wytrzymywały obciążenia.

Zalogowanie się do systemu graniczyło naprawdę z cudem.

Emocje jednak ostatnimi czasu opadły. Nie, żeby gra umarła śmiercią naturalną. Tak się nie stało. Tak, jak w przypadku każdego tytułu, jaki pojawia się w świecie IT, doszło do przerzedzenia. Pierwszy szał minął i gymy przestały być już tak oblegane. Prawda jest też taka, że zima nieco osłabiła zapędy wirtualnych trenerów. No, bo powiedzcie sami, komu chciało się przy piętnastostopniowym mrozie, zasuwać po śniegu, ze smartfonem w zmarzniętych rękach? Misja lekko samobójcza. Grypa i inne ustrojstwa murowane. Nic dziwnego, że The Pokemon Company złapało bakcyla i postanowiło wypuścić na rynek kolejny tytuł z uroczymi stworkami w roli głównej.

Gierka ma nazywać się PokeLand i będzie się różnić od Pokemon GO.

Zapewne ciekawi jesteście, jak wyglądać będzie gra PokeLand. No coż — pod względem rozgrywki najbliżej jest chyba do gry Pokemon Rumble. Jest to tytuł wypuszczony na rynek w roku 2009. Gierka bazowała na toczeniu walk w chronologicznej kolejności, poruszając się do przodu po lokacjach ułożonych w linearnej strukturze. Walki toczone były in real. Nie była to forma turowa. W PokeLand dostępne będziemy mieli 134 stworki, 54 lokacji i aż 6 wysp. To naprawdę spory anturaż. Co więcej, na pierwszych screenach z gry możemy zauważyć, że produkcja będzie się rozgrywać w pełni trójwymiarowym środowisku. Nie wiem, czy jestem z tego powodu zadowolony. Nie jestem do końca przekonany do takiej formy, ale może to tylko mój brak przyzwyczajenia. Prawdopodobnie, PokeLand nie skorzysta z rozszerzonej rzeczywistości tak jak Pokemon GO. Jest w tym jednak jakiś plus. Skończy się wchodzenie na tereny prywatne i do miejsc, gdzie łapanie Pokemon, raczej nie przystoi. Prawda jest jednak taka, że bieganie po ulicach ze smartfonem miało swój urok, ale nie jest skierowane do wszystkich. Co więcej, PokeLand wykorzysta integrację z kontem Nintendo, za pomocą którego obsługuje się na przykład Nintendo Switcha.

To samo konto wykorzystują gry Super Mario Run, czy Fire Emblem Heroes.

Na ten moment, gra jest jeszcze w wersji beta i dostęp do niej ma tylko 10000 zainteresowanych osób z Japonii. Nie znamy także przybliżonej daty światowej premiery aplikacji PokeLand. Jestem jednak pewien, że będzie to kolejny hit tej firmy.

Bernard to redaktor naczelny SpeedTest.pl. Jest analitykiem i pasjonatem gier. Studiował na Politechnice Wrocławskiej informatykę i zarządzanie. Lubi szybkie samochody, podróże do egzotycznych krajów oraz dobre książki z kategorii fantastyka.