Niantic od początku premiery Pokemon GO musi walczyć z oszustami, który chcą sobie ułatwić grę, a tym samym utrudnić rozgrywkę uczciwym graczom. Dlatego studio usprawniło swój system karzący osoby korzystający z niedozwolonych aplikacji, które ingerują w grę Pokemon GO. Jest on 3 fazowy. Na samym początku oszust jest ostrzegany, później jego konto jest zawieszane, a na samym końcu usuwane.
W Internecie można znaleźć wiele informacji dotyczących tego, jak Nintic Labs traktuje graczy oszukujących w Pokemon GO. Jednak wiele wątków na forach internetowych powiela niesprawdzone informacje. Czasami można również trafić na zwykłe kłamstwa oraz manipulacje (np. screeny z podrobionymi mailami od Niantic). Dlatego studio powinno w jasny i klarowny sposób opisać politykę dotyczącą oszustw w Pokemon GO. Składa się on z 3 faz, które są nazywane strike’ami.
Strike 1: Ostrzeżenie
Jeżeli system Niantic wykryje nieprawidłowe zachowania na koncie gracza, to na samym początku gra Pokemon GO będzie wyświetlać ostrzeżenia. W ten sposób trener dowie się, że jest podejrzany o oszukiwanie. System może również nałożyć na gracza pewne ograniczenia. Nie będą się mu pojawiać rzadkie Pokemony (nie będą one widocznie ani na mapie, ani na radarze) oraz nie będzie mógł dostać EX Raid Pass’a, czyli przepustki wymaganej do walki z legendarnym Mewtwo i możliwości jego złapania. Etap ten trwa około 7 dni. Jeżeli gracz zaprzestanie w tym czasie niedozwolonych praktyk, to z jego konta zostaną ściągnięte wspomniane ograniczenia. W przeciwnym wypadku system przejdzie do drugiej fazy.
Strike 2: Zawieszenie
Ten etap jest bardziej restrykcyjny. Jeżeli gracz nie zareagował na etap ostrzegawczy, to jego konto zostanie zawieszone. Po zalogowaniu zostanie wyświetlony komunikat informujący o tym fakcie. Nie będzie można go zamknąć, żeby przejść do gry, Faza ta trwa około 30 dni. Po tym czasie konto zostanie przywrócone.
Strike 3: permanentny ban
Jeżeli trener pomimo otrzymania strike’ów 1 i 2 będzie dalej oszukiwać, to jego konto zostanie na stałe zablokowane.
Odwołanie się od kary
Niantic przewiduje możliwość odwołania się od kar nakładanych przez system wykrywający oszustów. Jeżeli gracz jest przekonany, że ograniczenia nałożone na jego konta są wynikiem pomyłki, to może skorzystać z formularza i zgłosić reklamację.
Jak gracze oszukują w Pokemon GO?
W głównej mierze są to aplikacje, które modyfikują lokalizację GPS. W ten sposób nieuczciwi gracze mogą przenieść swoją postać do innego kraju, czy nawet na inny kontynent, gdzie mogą złapać niewystępujące w swoim rejonie Pokemony. Aplikacja Pokemon GO ma zaimplementowany mechanizm, który wykrywa działanie Fake GPS, ale gracze nauczyli się obchodzić to zabezpieczenie na zrootowanych smartfonach. Jednak twórcy gry opracowali specjalne mechanizmy, które wykrywają graczy z podejrzanymi zmianami lokalizacji. Dodatkowo oszuści decydują się na stosowanie VPN-ów, żeby łączyć się z serwerami gry za pomocą adresów IP pochodzącymi z danego kraju. Jednak najbardziej kreatywnym sposobem na modyfikację lokalizacji jest uruchomienie swojego własnego generatora sygnału GPS.
Niantic wykrywa również wszelkiej maści aplikacje, które są zmodyfikowanymi klientami gry albo służą do pobierania danych dotyczących naszego konta. Swego czasu gracze korzystali z programów, które na podstawie danych pobranych z serwerów Niantic określały IV naszych Pokemonów. Lepiej z nich nie korzystać, ponieważ może skończyć się to banem. Dużo bezpieczniejsze są w tym przypadku aplikacje działające na zasadzie nakładki, która robi zrzuty ekranu. Korzystanie z nich nie jest do końca wygodne, ale działają one na tych samych danych, które gracz może wpisać do dowolnego kalkulatora IV. Dobrym przykładem jest tutaj aplikacja Poke Genie, która jest określana przez twórców jako bezpieczny kalkulator IV.
Studio wykrywa również wszelkiej maści akcesoria, które nie mają oficjalnego wsparcia. Chodzi tutaj o urządzenia podszywające się pod opaskę Pokemon Go Plus. Jak na razie na rynku jest jedno tego typu akcesorium. Jest to opaska Go-tcha, która podszywa się pod opaskę Go Plus’a. Jak do tej pory żaden z graczy nie poskarżył się, że został zbanowany za korzystanie z Go-tcha. Wszystko wskazuje na to, że opaska ta wysyła do gry dokładnie takie same wiadomości, jak Go Plus. Kontrowersyjna jest również funkcja auto-catch, która automatycznie łapie wykryte Pokemony. W przypadku opaski Go Plus trzeba nacisnąć mrugający przycisk, żeby podjąć próbę złapania stworka. Jednak mały kawałek taśmy klejącej może sprawić, że Go Plus zacznie sam łapać wykryte Pokemony. Dlatego większość osób uważa, że użytkownicy opaski Go-tche są bezpieczni. Przynajmniej dopóki Niantic nie zaktualizuje firmware swojej opaski. Jednak jak do tej pory studio nie zdecydowało się na taki krok.
Źródło: Niantic