Nie musiałem zastanawiać się długo nad tym, która pozycja zasługuje na miano najpopularniejszej gry mobilnej 2016 roku. Wiele gier próbowało sięgnąć po ten tytuł, ale zwycięzca od początku był tylko jeden. Oczywiście, mowa tutaj o nowej produkcji ze stajni Niantic, czyli Pokemon GO. Jeżeli ktoś z Was nie wie, to Pokemon Go jest grą mobilną polegającą na chodzeniu po mieście i łapaniu słynnych stworków.
Dzięki wykorzystaniu technologii rzeczywistości rozszerzonej, gracz wyposażony w smartfon z żyroskopem i kamerą ma możliwość łapania Pokemonów pojawiających się na jego ekranie. Gra ta używa znanej technologii GPS do ustalenia lokalizacji gracza. Dodatkowo aparat używany jest do generowania świata rozszerzonej rzeczywistości. Gra oparta jest na modelu free-to-play. Oznacza to, że gracz ma możliwość dokupienia sobie bonusów do gry, takich jak dodatkowe PokeBall lub inkubatory. Jednak sama podstawa gry jest darmowa i nie jesteśmy zmuszani do dokonania jakichkolwiek mikropłatności. Poza łapaniem stworków gracze odwiedzają też tak zwane PokeStops, aby zbierać fanty, oraz PokeGyms, gdzie odbywają się walki. 6 lipca 2016 gra została wydana w Australii, Nowej Zelandii i Stanach Zjednoczonych.
Pokemon GO było tak popularne, że serwery Niantic Labs nie dawały rady.
Dodatkowe obciążenie wprowadzili użytkownicy z innych krajów, którzy grali pobierając pliki APK z grą na Androida lub logowali się na inną lokalizację w AppStore. Gra nie spotkała się jednak z ciepłym przyjęciem przez recenzentów. W końcu nie ma nie wiadomo jak przyciągającej oko grafiki, a mechanika gry jest bardzo prosta. Problemem były też lokalizacje PokeStops, czy PokeGyms. Okazuje się, że punkty te zostały usytuowane w takich miejscach jak Obóz Auschwitz, albo miejsce pamięci ofiar zamachu z 11 września w Stanach Zjednoczonych. Wywołało to kilka małych skandali, ale studio Niantic Labs szybko reagowało na zgłoszenia tego typu.
Co prawda, tendencja na pobieranie Pokemon GO maleje, ale i tak warto zaznaczyć, że gra ta opanowała cały świat.
Zdarza się, że gracze zaczynają się nudzić przez monotonie rozgrywki. Jednak Niantic potrafi przyciągnąć użytkowników z powrotem. Szczególnie znanym sposobem są nowe aktualizacje i okoliczne eventy. Ostatni z nich wzbudził niesamowite zainteresowanie graczy. Niantic z okazji Świąt Bożego Narodzenia przygotowała dla swoich fanów naprawdę miłe niespodzianki. Pojawienie się na ulicach dużej ilość startowych Pokemonów i ich ewolucji spodobało się graczom. Ciekawym prezentem był też biegający z czapce Mikołaja Pikachu. Co więcej, w PokeStopach można było znaleźć całą masę inkubatorów do wykluwania jajek, a developerzy zwiększyli szansę na wyklucie Togepi oraz innych stworków z drugiej generacji. Ostatnio wprowadzono też aktualizację, na którą wielu graczy strasznie długo czekało. W grze pojawiła się II generacja Pokemon. Jest to jednak dopiero jej początek, ponieważ na tę chwilę pojawiło się tylko kilka Pokemonów dzieci oraz ich ewolucji.
Dalej jednak brakuje w grze breedingu, czyli parowania Pokemon.
Jest to funkcjonalność, na którą wielu graczy strasznie czeka. Na tę chwilę poza Nidoranami żadne Pokemony nie mają określonej płci. Łączenie Pokemon interesuje wielu graczy, ponieważ do tej pory gry z tej serii miały dostępną taką funkcjonalność. Któraś z aktualizacji Pokemon na pewno wprowadzi wyczekiwane zmiany. Pokemon będą miały rozróżnianą płeć. Nie wiadomo jednak na tę chwilę, kiedy to się stanie. Jeżeli nie domyślacie się, do czego potrzebne jest parowanie Pokemon, to z miłą chęcią Wam napisze. Chodzi o to, aby z takiego połączenia tworzyć jajka, które następnie można będzie inkubować.
Z takich jajek wykluwać będą się Pokemony w pierwszej ewolucji lub pre-formie, która jest określana jako Babies Pokemons, czyli Pokemony dzieci. Parowanie ma być dostępne tylko z przypadku dorosłych Pokemon, czyli tak zwanych trzecich ewolucji. Do tej pory, w innych grach z serii Pokemon zagadnienie breedingu było bardzo złożone. Było to zadanie wieloetapowe i wymagające zarówno odpowiednich przygotowań, jak i pewnej dozy szczęścia. Zdobycie dodatkowych przedmiotów zwiększało znacząco szansę na zdobycie lepszego IV danej statystyki, tak samo, jak przygotowanie rodzica, aby jego najlepsze IV przeszło na dziecko. W większości przypadków partnerem był i tak Ditto. Oczywiście, tak skomplikowany system nie mógłby trafić do Pokemon GO. Dlatego przebudowanie go i wprowadzenie poprawek zajmuje zespołowi Niantic dużo czasu. Z pewnością, po fazach testów, będziemy mogli spodziewać się systemu podobnego do wykluwania jajek. Możemy także spodziewać się, że w zależności od rodzaju partnerów, będziemy musieli wychodzić odpowiednią ilość kilometrów, żeby z jajka wykluł się oczekiwany przez nas Pokemon. Tak więc, na pewno zapowiada się ciekawie.
Jakie eventy czekają nas w przyszłości?
Niantic na pewno nie ma zamiaru próżnować i zapewne wraz z pojawieniem się kolejnych świąt zorganizuje następne super eventy oraz aktualizacje. Najbliższe święto, jakie nas czaka będzie w lutym. Jest to szczególny dzień, gdyż 14 lutego są Walentynki. W ten dzień bardzo prawdopodobne może być oddanie graczom systemu breedingu. Niantic zapowiedział już dodatnie tego mechanizmu przy okazji wprowadzenia pierwszych stworków z drugiej generacji. To też pokazuje, że wszelkie zmiany będą wprowadzane etapami. Raczej nie mamy co liczyć na wielką aktualizację, która zupełnie zmieni Pokemon GO. Starsi gracze ekscytują się również coraz to częstszym pojawianiem na mapie Ditto. Im ten Pokemon kojarzy się właśnie z systemem breedingu.
Jak może wyglądać breeding w Pokemon Go?
Typowym dla serii Pokemon breeding’iem było tworzenie par, które posiadając odpowiednie ataki, naturę i statystyki IV potrafiły przenieść je z rodziców na dziecko. Największą zaletą tworzenia par Pokemon’ów było jednak trzymanie się grup partnerów. Najprościej wyjaśnić to na przyrodzie. Tak jak w naturze to bywa, królestwo zwierząt podzielone jest na typy gatuków. W większości są one spokrewnione, tak jak lwy i tygrysy, lecz niestety nie zobaczymy żadnego pokrewieństwa między zwierzęciem wodnym a lądowym. Mając za sobą lekcję przyrody, możemy śmiało wrócić do tematu łączenia stworków. W grze Pokemony były podzielone na 13 breedowalnych grup, oraz jedną osobną grupę, w której znajduje się jedynie Ditto.
Tworząc parę w Pokemon GO, będziemy mogli dostać większą ilość cukierków. Tak samo dzieje się przy wykluciu Pokemona z jajka znalezionego w PokeStopie. Jedyną, ale tak ważną różnicą będzie otrzymanie najniższej formy Pokemona, która jest brana od strony matki. Od strony ojca powinniśmy dostać lepsze statystyki. Ciekawą opcją byłoby otrzymywanie bonusów w postaci lepszych statystyk oraz większej ilości cukierków za breedowanie Pokemonów danego typu. Niantic już zaimplementował podobny mechanizm zwiększający naszą szansę na załapanie stworka określonego rodzaju. Byłoby to szczególnie przydatne, gdy mamy tylko jednego zdobytego Pokemona w całej kolekcji, a nie występuje on już dłużej w naszej okolicy. Wtedy mechanizm ten pomógłby w zdobyciu większej ilości Candy, aby dokonać ewolucji i uzupełnić Pokedex. Idealnym przykładem będzie tu z pewnością Dratini, który należy do grupy smoków (tak samo jak Magikarp) i naprawdę rzadko występują na terenie naszego kraju.
[vlikebox]