Świat graczy w ostatnich dniach prezentuje się bardzo ciekawie i zróżnicowanie. Nintendo zaprezentowało właśnie nowe Pokemony Sword & Shield, Sony planuje wypuścić Death Standing, Microsoft zabiera się za produkcję kosmetyków z logiem Xbox, a Razer… zabiera się za suplementację e-sportowców.
Jeżeli uprawiamy sporty, chodzimy na siłownię i chcielibyśmy osiągnąć jak najlepsze rezultaty, dobrze jest stosować suplementację, która wspomaga pracę nad naszym ciałem. Mówi się, że dieta na ogromny wpływ na nasze osiągi. Jakiś czas temu granie w gry komputerowe także stało się swojego rodzaju sportem. Pada teraz zasadnicze pytanie: czy e-sportowcy także potrzebują suplementacji i odżywek, aby poprawić swoje osiągi? Szczerze powiedziawszy, nie bardzo byłem w stanie sobie wyobrazić, jak miałoby to działać. Dlatego bardziej zgłębiłem temat produktów Razera.
Po Microsoft, który dał się wrobić w produkcję kosmetyków chyba nic mnie już nie zdziwi.
Firmy ze świata IT próbują zrobić kasę na wszystkich — nawet tematach pobieżnie związanych z obszarem ich codziennych działań. Zgodzę się ze stwierdzeniem, że różne dziedziny życia i pracy zaczęły ostatnio na siebie mocno nachodzić. Powstają zawody, których wcześniej nie mieliśmy, więc nic dziwnego, że powstają także produkty, o których nawet nie śniliśmy. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie zasadności niektórzy z nich, ale przecież nie jestem członkiem wszystkich ekosystemów, jakie istnieją na rynku IT w dzisiejszych czasach.
Jeszcze jakiś czas temu potraktowałbym odżywki od Razera jako dobry żart.
W sumie, bodajże w 2010 roku, firma ta takowy dowcip zrobiła. Jak widać, od pastiszu do nowego pomysłu na biznes. W sieci mówi się, jakoby Razer stworzył napój energetyczny dla graczy. Okazuje się jednak, że Razer Respawn (bo o tym produkcie mowa), to nie tylko zwyczajny energetyk. Pozwoliłem sobie zacytować oficjalną stronę produktu, ponieważ coś prawdziwego i rzeczywistego jest w tym stwierdzeniu: “większość napojów energetycznych oferuje gwałtowny skok energii, po którym następuje jej gwałtowny spadek. Niewiele jednak skupia się na utrzymaniu czystości umysłu koniecznej dla graczy i e-sportowców.“
Absolutnie muszę zgodzić się z Razer – energetyki działają mocno skokowo.
Jest to ich cecha, która mocno mnie drażni. Wracając jednak do samego Razera, to muszę przyznać, że mocno mnie taka opinia zaskoczyła. Oznacza to, że firma nie poszła na łatwiznę. Mogli obarczyć swoim logo pierwszą, lepszą formułę na “zastrzyk energii w shociku”. Tak się jednak nie stało. Nie chodziło o to, aby stworzyć koleją bombę energetyczną, która trzymać będzie chwilę. Razer poszedł za ciosem i stworzył produkt dostosowany pod potrzeby graczy, czyli taki, który będzie ułatwiał skupienie, zwiększał koncentrację i opanowanie. Brzmi to trochę jak dobry antydepresant na receptę, ale jemy już hormony we wszystkim, pakujemy w siebie masę chemii, więc napój przypominający antydepresant to nic szokującego.
Oczywiście w tej chwili nasuwa się pytanie: jaki jest skład Razer Respawn.
Myślę, że wiele osób się zdziwi. Okazuje się, że wcale nie jest to jakiś narkotyk, który pomaga zebrać myśli do kupy. Rozwiązanie zagadki jest prostsze, niż się nam wydaje. Okazuje się, że wystarczyło wywalić z receptury substancję najbardziej odpowiedzialną za gwałtowne, niekontrolowane i krótkotrwałe pobudzenie, czyli cukier. Nie od dziś wiadomo, że cukier to biała śmierć. To, w jaki sposób związek ten rozwala nasz metabolizm, jest wręcz zatrważający. Mówi się nawet o porównaniu cukru do amfetaminy, czy kokainy. Wiele osób, które odstawiały cukier czuły się, jakby były na detoxie od używek. To właśnie cukier jest odpowiedzialny za sinusoidę energetyczną. Nie jest to jednak jedyny specyfik, którego firma się pozbyła. Kolejny to tauryna.
Jak w takim razie wygląda skład shota energetycznego od Razera?
Razer Respawn zawiera 95 mg kofeiny w jednej porcji, a także dawkę Choliny, ekstraktu z zielonej herbaty, mielonego imbiru, L-theaniny i witamin B3, B5, B6 i B12. Biorąc pod uwagę pozbycie się podstawowych składników energetyków z tego napoju, ciężko mi nowego Razera takowym nazwać. Napojowi temu bliżej do środków nootropowych, wspierających pracę mózgu. Po pozbyciu się białej śmierci zmniejszyła się dawka energetyczna napoju. Razer Respawn to tylko 20 kcal w jednej porcji. Napoju nie znajdziecie w puszkach jak u konkurencji. To bardziej środek, jak z półki w “paker sklepie”. Rozprowadzany jest w saszetkach, które rozrabiamy z wodą w shakerze. Żeby marketingu stało się zadość, to Razer oczywiście przygotował dedykowany pojemnik na tę okazję. Myślę jednak, że logo Razera nie wpływa na ilość machnięć i każdy, inny shaker nada się idealnie.
Sam napój kupujemy zaś w paczkach zawierających 20 saszetek.
Do dyspozycji mamy kilka smaków: zielone jabłko, tropikalny ananas, granatowy (jak owoc, nie kolor czy broń z ładunkiem wybuchowym) arbuz i niebieska malina. Powiem szczerze, że jestem produktem tak mocno zaintrygowany, że sam go wypróbuje. Proszek wystarczy zalać 500-600 ml wody i spożyć 10-20 minut przed planowaną sesją/turniejem. Zastanawiam się, czy zda egzamin przy innym zastosowaniu: przy projektach naukowych, do pracy, nauki. Myślę, że jeżeli działa tak, jak opisują to producenci, to może z powodzeniem zastąpić tabletki “Sesja“. Już widzę te kolejki studentów prawa, medycyny i farmacji.
My tu gadu-gadu, a nikt nie wspomina o cenie produktu.
Jedna paczka Respawn, która zawiera 20 saszetek napoju to około 25 dolarów. Niestety, na tę chwilę napój dostępny jest wyłącznie w Stanach Zjednoczonych. Nie możemy wykonać żadnych testów, dopóki nie pojawi się naszym kraju. Nie jestem na niego aż tak napalony, aby zamawiać saszetki zza oceanu.