Z pewnością wielu graczy doskonale zdaje sobie sprawę, czym jest steampunk. W grach komputerowych nie jest to może przesadnie częsty temat, jednak co najmniej kilka produkcji zdecydowanie warto polecić.
Steampunk w grach i nie tylko – korzenie
Warto odnotować, że steampunk nie jest zjawiskiem, które dotyczy jedynie gier komputerowych. Okres powstania, a zarazem świetności tego nurtu przypadają na czasy, kiedy nie do końca jeszcze wiedziano, czym jest lub będzie komputer – a tym bardziej konsola. Wszystko zaczęło się od literatury, a konkretniej od prozy autorów takich jak Juliusz Verne czy Mark Twain. Choć nie uznaje się ich za prekursorów steampunku, podłożyli pewnego rodzaju fundamenty, którym inspirowali się późniejsi twórcy.
Po literaturze nastał czas na film. Steampunk w filmie zaczął być popularny w latach 60. i 70. za pośrednictwem czechosłowackiego reżysera Karela Zemana. Tematykę podłapało później mnóstwo twórców – nie tylko literackich i filmowych, lecz także chociażby komiksowych. Później steampunk zaczął być powszechny również w grach wideo. Zanim jednak przejdziemy do steampunku w grach, warto przybliżyć główne założenia tego nurtu.
Co to jest steampunk?
Przede wszystkim mamy do czynienia z alternatywnym przedstawieniem historii. Świat steampunku może nawiązywać do rzeczywistości – szczególnie wiktoriańskiej – jednak pełen jest ciekawych wynalazków, a niekiedy także i magii. Steampunk (w grach i nie tylko) wyróżnia niebanalna stylistyka, która najczęściej łączy dziewiętnastowieczną modę ze specyficznym spojrzeniem na technologię. Twórcy mają spore pole do popisu w kwestii tworzenia świata – rządzą w nim maszyny, jednak nie elektroniczne, a mechaniczne. Sama nazwa jest połączeniem słów steam (para – nawiązanie do pierwszej rewolucji przemysłowej, gdy dominowały maszyny parowe) oraz cyberpunk. W pewnym sensie steampunk można uznać za odmianę cyberpunku, a główną różnicę stanowi tutaj skupienie się na mechanice zamiast elektroniki. Dla fanów cyberpunku najistotniejszym gamingowym dziełem jest oczywiście CP2077 – tym razem jednak przyjrzymy się produkcjom czerpiącym z epoki pary.
Thief (seria)
Zaczniemy od niezbyt oczywistego kandydata – a właściwie kandydatów. Mamy bowiem do czynienia z serią, która składa się z czterech części. Cykl ma swoje korzenie w późnych latach 90., a ostatnia część – po długiej, bo aż 10-letniej przerwie – zagościła na komputerach i konsolach w 2014 roku. Stylistyka steampunk w grach spod szyldu Thief jest dość subtelna, ale bardzo dobrze ukazana. Świat jest ponury, niemal depresyjny, lecz bardzo dobrze skonstruowany (przynajmniej w pierwszych trzech częściach).
Thief to seria typowych skradanek. Wcielamy się w niej w złodzieja o imieniu Garrett i przemierzamy brudne ulice miejscowości, która nazywa się po prostu… Miasto. Na uwagę zasługuje dopracowana mechanika skradania. To element, który idealnie współgra z rozległymi, przemyślanymi lokalizacjami, które możemy przemierzać na dziesiątki różnych sposobów. Ostatni Thief ewidentnie ciągnie jednak gracza za rękę – polecamy skupić się na pierwotnej trylogii.
Thief wyróżnia się doskonałym klimatem, na który składa się wspaniała warstwa audiowizualna, kolorystyka poszczególnych lokalizacji, a także elementy steampunkowe. Niektóre są przerażające, inne groteskowe – niezależnie od ich charakteru twórcom należy się pochwała za kreatywność i umiejętność tworzenia świata. Steampunk w grach Thief to majstersztyk i doskonały przykład na to, jak świetnie można skonstruować świat w tym stylu.
Dishonored (seria)
Tym razem mamy do czynienia z cyklem, który składa się z dwóch gier. Steampunk w grach Dishonored jest znacznie bardziej wyeksponowany i o wiele lepiej zauważalny, niż w omawianej przed chwilą serii Thief. Również są to gry nastawione na skradanie – szczególnie jeśli mowa o pierwszej części. Mamy tutaj jednak do dyspozycji znacznie więcej możliwości pod względem sprzętu oraz umiejętności bohatera. Gracz może skorzystać z szerokiego wyboru broni, a także… magii!
Dishonored nie może pochwalić się przesadnie rozległymi lokalizacjami, jednak ich klimat i układ wypadają rewelacyjnie. Poruszanie się po poszczególnych częściach mapy jest niezwykle satysfakcjonujące. To efekt interesujących mechanik, takich jak możliwość teleportacji czy skakania po przeszkodach. Odejmuje to nieco realizmu rozgrywce, za to dodaje mnóstwo frajdy. Tak samo jest zresztą z eliminacją wrogów, na których natkniemy się na swojej drodze.
Elementy skradane są tutaj zaimplementowane bardzo dobrze, a dodatkowo gra kładzie nacisk właśnie na ten rodzaj rozgrywki. Oczywiście można wyciąć w pień wszystkich przeciwników w bezpośredniej walce, jednak takie podejście wiąże się z wyższym poziomem trudności. Co ciekawe, gdy mamy na koncie zbyt wiele morderstw, zakończenie gry może być przykre dla naszego bohatera – warto uważać! Dishonored to idealna propozycja dla osób, które szukają dobrej skradanki, jednak odrzuca je toporna grafika czy oldschoolowy klimat pierwszych trzech Thiefów. Dishonored i Dishonored 2 to genialne produkcje ze wspaniałą linią fabularną.
Czysty steampunk, czyli The Order: 1886
To może być dość nietypowa propozycja – nie jest to szczególnie ciekawy tytuł pod względem mechaniki. Gra nie osiągnęła wybitnych sukcesów, jednak warto tutaj zwrócić uwagę na nieco inne kwestie. Zdecydowanie nie można pominąć The Order: 1886 ze względu na bardzo niebanalne podejście do tematu steampunku. Produkcja spodoba się przede wszystkim osobom, które doceniają ciekawe uniwersa i nietypowe rozwiązania fabularne.
Zacznijmy jednak od rzeczy mniej ciekawych. W tym miejscu warto zaznaczyć, że mimo wszystko jest to produkcja, która może przynieść sporo radości z rozgrywki. Problem w tym, że ta gra to kolejna względnie powtarzalna strzelanka z trzecioosobowym widokiem, jakich dostaliśmy już wiele. To jednak krytyka jedynie wobec mechaniki gry. Jeśli chodzi o cechy odróżniające The Order od innych tytułów tego rodzaju, to można zachwycać się przede wszystkim klimatem.
Steampunk w grze The Order: 1886 jest wręcz namacalny. Klimat da się odczuć stukrotnie bardziej niż we wcześniej omawianych produkcjach. Wszystko wynika z faktu, że świat gry to zupełnie alternatywna wizja historii – owa alternatywność sięga setek lat przed wydarzeniami z gry. Chodzi o swego rodzaju wojnę pomiędzy rasą mutantów a ludźmi wyposażonymi w skomplikowane mechanizmy. W dodatku całość odbywa się w doskonale odwzorowanym Londynie, który idealnie pasuje do steampunkowej stylistyki. Klimat produkcji jest więc cudowny – właśnie dla niego warto sięgnąć po The Order: 1886.
Frostpunk – steampunk w wersji strategii
Przerzućmy się na nieco inny gatunek gier. Jeśli chodzi o steampunk w grach strategicznych, to na rynku nie ma przesadnie dużego wyboru. Jest jednak produkcja, która powinna zaspokoić oczekiwania wszystkich graczy – niezależnie od tego, czy są fanami strategii, czy nie. Przedstawiamy Frostpunk: tytuł od polskiego studia, które ma na koncie takie arcydzieła, jak This War of Mine czy mniej popularna seria Anomaly. Twórcy mówią o powstaniu zupełnie nowego gatunku, który można określić jako society survival. Już tłumaczymy, dlaczego produkcja ta jest godna uwagi.
Przede wszystkim mamy do czynienia ze znakomitym pomysłem na grę łączącą elementy strategii i survivali. Akcja dzieje się w alternatywnej, steampunkowej wersji XIX wieku, kiedy to świat opanowała epoka lodowcowa. Grupa ludzi gromadzi się wokół generatora ciepła, a gracz ma za zadanie budowę cywilizacji od kompletnych podstaw. Podczas rozgrywki mamy do czynienia z elementami typowymi dla tego gatunku, chociażby jeśli chodzi o stawianie kolejnych budynków użyteczności publicznej. Przyjdzie nam się jednak zmierzyć także z nieoczywistymi moralnie wyborami.
Decyzji do podjęcia będzie wiele. Gracz musi mieć na uwadze kilka najbardziej istotnych kwestii, wśród których jest przede wszystkim życie ludzi ze świata gry. Ważne są jednak także wskaźniki, które opisują poziom nadziei oraz rozgoryczenia społeczności. Bardzo często będziemy musieli szukać kompromisów i decydować o czasie pracy mieszkańców, poświęceniu życia niektórych z nich oraz wielu innych kwestiach. Wszystko to sprawia, że rozgrywka jest niezwykle emocjonująca i wciągająca. Frostpunk polecamy nie tylko fanom strategii, ale każdemu fanowi gier. Tytuł spodoba się szczególnie osobom, które doceniły This War of Mine – założenia w obydwóch produkcjach są podobne.
They Are Billions
Ponownie mamy do czynienia ze strategią, ale nieco inną. O ile w Frostpunk największym zagrożeniem była katastrofa klimatyczna, o tyle w They Are Billions gracz jest wystawiony na próbę przez… hordy zombie. Co więcej, akcja toczy się na dziwnej, obcej planecie. Gdzie tu steampunk? Klimat XIX-wiecznych maszyn też znalazł tutaj miejsce, i to w świetnej odsłonie. Chociaż akcja dzieje się na obcej planecie, wszelkiego rodzaju technologie opierają się na mechanizmach znanych z najwybitniejszych dzieł nurtu steampunk.
Klimat jest cudowny, ale warto wspomnieć także o niezwykle ciekawej mechanice rozgrywki. Gracz ma za zadanie dowodzić garstką osób, które przetrwały apokalipsę zombie. Musi rozwijać ich osadę, pozyskiwać odpowiednie surowce, a nade wszystko zapewnić im przetrwanie na obcej planecie ogarniętej plagą żywych trupów. Zadań jest zatem sporo, ale cała mechanika rozgrywki jest niebywale przejrzysta. W związku z tym każdy gracz bardzo szybko połapie się w regułach rządzących grą They Are Billions.
Ciekawa otoczka audiowizualna, nieszablonowe motywy, genialne umieszczenie steampunku w kosmosie oraz szereg innych zalet z pewnością zachęcają do rozgrywki. They Are Billions znacząco wyróżnia się na tle innych produkcji o zombie, a tym bardziej innych tytułów utrzymanych w stylu steampunk. Spodoba się nie tylko fanom strategii, ale także wszystkim, którzy lubią czerpać satysfakcję z przemyślanej rozgrywki.