Jeżeli ktoś zapytałby mnie o moją ulubioną grę, bez której nie wyobrażam sobie swojego komputerowego życia, to zdecydowanie na pierwszym miejscu znalazłaby się seria Diablo. Zapewne już wiele razy czytaliście moje artykuły i eseje na ten temat. Seria firmy Blizzard towarzyszy mi od pierwszej części i ciężko mi się z nią rozstać. Do tej pory lubię uruchamiać ten tytuł na swoim komputerze. Tym bardziej cieszy mnie, że Blizzard w trakcie swojej konferencji Blizzcon zaskoczył swoich wiernych fanów. Powiem szczerze, że wszyscy czekaliśmy na taki news, ale jeszcze jestem w szoku i zbieram szczękę z podłogi.
Blizzard długo trzymał sympatyków w niepewności. Wiele osób przestało już wierzyć w to, że jakakolwiek nowość w tej stajni się pojawi. Najbardziej wierzyliśmy w to, że firma wypuści kolejny dodatek do “Diablo III“. Ostatni pojawił się 27 czerwca 2017 i było to “Przebudzenie Nekromatów“. Sama podstawka pojawiła się na rynku 15 maja 2012. Wiem, że ciężko w to uwierzyć, ale od czasu wydania “Diablo 3” minęło już siedem lat. Nie więc dziwnego, że ludzie przestawi wierzyć w jakiekolwiek ruchy w kierunku pojawienia się nowej części. To trochę jak z “Duke Nuken Forerver“. Rozpoczęcie prac nad tą grą ogłoszono 27 kwietnia 1997 roku, a tytuł pojawił się na rynku 10 czerwca 2011. Blizzard jednak przerwał złą passę i na Blizzcon pokazał trailer nowej części swojej najbardziej kultowej gry Diablo.
Na konferencji Blizzcon, która rozpoczęła się 1 listopada 2019 roku pokazano zwiastun “Diablo IV”.
W pierwszej chwili, kiedy zobaczyłem film, pomyślałem, że to taki prezent na ocieplenie stosunków na linii gracze — farma. Nastroje nie były milusie ze względu na zawieszenia Chung Ng Waia, profesjonalnego gracza „Hearthstone”, zdobywcę mistrzowskiego tytułu. Nie poszło wcale o nic związanego z grą, ale trzeba przyznać, że chłopak ruszył niewygodny temat. Podczas streamingowania udzielił poparcia dla protestów w Hongkongu. Blizzard nie pozostawił na nim suchej nitki i kara okazała się naprawdę dotkliwa: roczny zakaz udziału w rozgrywkach oraz wstrzymanie nagrody w wysokości 10 tys. dolarów. Gracze zareagowali tak samo szybko i nie byli zbyt zadowoleni. Trzeba jednak przyznać, że wypuszczenie trailera “Diablo IV” mogło zamknąć niektóre buzie i uspokoić nastroje. Wszyscy teraz mówią i piszą tylko i wyłącznie o tym. Sam prezes Blizzard pokusił się także o przeprosiny za całą akcję, które wyraził wraz z rozpoczęciem konferencji. Co więcej, zawieszenie Chunga skrócono do sześciu miesięcy i zwrócono zablokowaną nagrodę finansową.
Chwilę później salę ogarnęła fala radości i aplauzu – pojawiło się “Diablo IV”.
Zgodnie z wcześniejszymi plotkami, “Diablo” w czwartej odsłonie jest dużo bardziej mroczne niż “Diablo III“. Ten motyw podoba mi się najbardziej, bo przecież o to chodzi w serii Diablo – aby było strasznie. Domyślam się, że w naszym kraju może wzbudzić to protesty pewnych środowisk, ale w stosunku do poprzednich części także mieli problem, a mimo to gra sprzedawała się jak świeże bułeczki. “Diablo IV” ma zdecydowanie bardziej przypominać kultową i ukochaną przez graczy “dwójkę”. To naprawdę dobry i oczekiwany krok. Wielu fanów na forach wyrażało takie chęci w stosunku do estetyki nowej części gry i… oczekiwania zostały spełnione.
Jak pokazują trailery, gracze raz jeszcze powrócą do znanego świata Sanktuarium.
Wszystko po to, aby po raz kolejny zmierzyć się z tytułowym demonem. Myślę, że ta opowieść chyba nigdy nas nie znudzi. Blizzard zapowiedział na swojej konferencji, że tym razem świat przedstawiony w Diablo będzie o wiele bardziej rozległy. Muszę przyznać, że po “Diablo III” czułem pewien niedosyt w tej kwestii. Co prawda, Blizzard przyzwyczaił nas do tego, że ich kultową grę przechodzi się niezliczoną ilość razy, na różnych poziomach trudności i nowych, wyrąbanym ekwipunkiem, ale każda cierpliwość kiedyś się kończy. Ja szybko męczę się oglądaniem po raz kolejny tej samej lokacji, nawet jak napada mnie więcej potworów i wyższym lvl. W trailerze zobaczyć możemy, jak bohaterowie przemieszczają się na… koniach. Mówi to samo, za siebie. Świat przedstawiony będzie naprawdę ogromny.
Blizzard zapowiada, że “Diablo IV” zagwarantuje mnogość trybów rozgrywki.
Tak jak do tej pory, grać w grę będziemy mogli w pojedynkę, albo ze znajomymi. To jest coś, co bardzo w serii Diablo lubię. Nie należę do osób, które kochają siedzieć z obcymi na Battle.net. Wolę samotnie, w wolnej chwili pomachać różdżką. Wprowadzenie gry tylko w trybie multiplayer, bardzo by mnie rozczarowało. Nowością będzie to, iż deweloper planuje możliwość spotkania wszystkich graczy w specjalnym lobby, gdzie pojawią się również rozgrywki w konwencji PvP. Może to mocno zmobilizować graczy Diablo do powrotu przed ekrany. Nawet jeżeli porzucili ten ekosystem dawno temu. Co prawda, PvP pojawiło się w “Diablo III“, ale gracze, którzy znają serię, od początku narzekali na tę odsłonę.
W trakcie konferencji producent zdążył zapowiedzieć trzy pierwsze klasy postaci.
Widać, że firma nawiązuje do tradycji i chce posmyrać wiernych fanów po bródce. Na deskach Sanktuarium z czwartej odsłony pojawią się Barbarzyńca, Czarodziejka i Druid. Tą drugą postacią skradli moje serce, bo gram nią nałogowo. W czwartej części postać ta wraca do swoich korzeni z “Diablo II” i kształtuje żywioły, by zniszczyć wrogów, wbijając w nich postrzępione kolce lodowe, porażając błyskawicami lub zrzucając z nieba postrzępione meteory. Bardzo cieszy także informacja, że postaci będą mogły być rozwijane w sposób znacznie bardziej zaawansowany niż dotychczas. Wszystko dzięki konfigurowalnym drzewkom talentów i systemowi umiejętności, a także gromadzonym łupom, w tym runom.
Na dzień dzisiejszy, nie wiadomo zbyt wiele.
Pokazanie “Diablo IV” nie było po to, abyście już rozbijali świnki skarbonki i odkładali grosze na kupienie pudła. Nawet jeszcze nie znamy przybliżonej daty premiery. Informacja o nim była chwytem marketingowo-politycznym, aczkolwiek sprawiła radość fanom serii. Bardzo cieszy mnie powrót do estetyki “Diablo II“, bo jednak ta część najbardziej ukochała graczy Blizzard. Wiele osób zakłada jednak, że w drugiej połowie 2020 roku “Diablo IV” może trafić na komputery osobiste i konsole. Oczywiście, będziemy obserwować informacje na ten temat z niecierpliwością i sam zamówię grę jeszcze w przedsprzedaży.