Zastanawialiście się kiedyś, jak wyglądają w rzeczywistości te wszystkie wspaniałe darmowe oferty? Natura człowieka jest taka, że cenimy sobie wygodę oraz staramy się minimalizować nasze koszty życia. Internet bardzo ułatwia nam nasze codzienne życie i dużo osób ma do światowej sieci dostęp 24 godziny na dobę za pomocą telefonu. Oczywiście chciałoby się za ten Internet płacić jak najmniej, a najlepiej mieć go za darmo. Okazuje się, że dość sporo osób miało okazję sprawdzić na własnej skórze, jak działa taka darmowa usługa w praktyce.
Informacja o całym zamieszaniu dodarła do nas od naszych przyjaciół z indyjskiej redakcji SpeedTest. Jeżeli kiedyś wybierzecie się na wakacje do tego kraju, to za pośrednictwem strony speedtest.net.in będziecie mogli bez problemu sprawdzić prędkość połączenia Internetowego, z którego będziecie korzystać. Pewnie zastanawiacie się, o co teraz tyle szumu. Z punktu rozwoju sieci telefonii komórkowej, Indie przypominają mi Polskę jakieś 5 lat temu. Tam technologia 4G LTE dopiero raczkuje, a mieszkańcy tego kraju strasznie narzekają na jakość świadczonych przez operatorów usług i częste zrywanie połączeń. Co ciekawe, najbogatszy człowiek tego kraju postanowił zbudować sieć komórkową opartą jedynie o technologię 4G LTE, bez ani jednej stacji 3G lub 2G. Zatem, nie mieli innego wyboru jak wystartować od razu z VoLTE, które w naszym kraju ostatnio zaczęli oferować dwaj operatorzy (Orange i T-Mobile).
Z usług nowej sieci 4G LTE w Indiach można korzystać za darmo.
Jest to oferta powitalna, która obowiązuje do końca tego roku. Za całym zamieszaniem stoi człowiek, który nazywa się Mukesh Ambani. Jest on najbogatszym człowiekiem w Indiach, a magazyn Forbes umieścił go na 36 pozycji w rankingu najbardziej wpływowych ludzi na naszym globie. Nowy operator nazywa się Reliance Jio i jest częścią spółki Reliance Industries Limited, której Mukesh Ambani posiada 44,7% akcji. Całe przedsięwzięcie ma na celu popularyzację Internetu w Indiach, a dokładniej zdobycie jak największej ilości klientów. Celem firmy jest uzyskanie 100 milionów klientów do końca tego roku. Usługa wystartowała we wrześniu tego roku i w ciągu pierwszych 25 dni pozyskała ona aż 16 milionów użytkowników. Dalej wzrost ten trochę opadł i szacuje się, że aktualnie z usług Reliance Jio korzysta 24 milionów osób. W porównaniu z naszymi realiami liczby te są szokujące. Jednak należy mieć na uwadze fakt, że Indie są drugim (zaraz po Chinach) największym na świecie rynkiem mobilnym z ponad 1 miliardem użytkowników telefonii komórkowej. Zatem, nie ma co się dziwić, że Hindusi ustawiali się w kolejkach po karty SIM oferujące darmowy Internet od Reliance Jio, niczym Amerykanie przed premierą nowego iPhone.
Oferowanie darmowego Internetu LTE wymaga również porządnej infrastruktury.
Na początku posiadacze nowych kart SIM byli wniebowzięci, jednak wraz ze wzrostem liczby użytkowników, zaczęły pojawiać się problemy. W zasadzie to jestem sobie w stanie wyobrazić, jak by taka sytuacja wyglądała w naszym kraju. Kolejki rodem z PRLu, to byłby przy tym pikuś, a Janusze od razu zwietrzyliby tutaj jakiś interes. Pasjonaci darmowego Internetu korzystają z usługi BDI (Bezpłatny Dostęp do Internetu), którą jeszcze świadczy Aero2. Pozostaje jednak ona wiele do życzenia ze względu na ograniczony zasięg oraz limity nakładane na prędkość Internetu, ale jak to się mawia, darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby. Reliance Jio oferuje Hindusom swoje usługi za darmo bez żadnych ograniczeń, jednak duże zainteresowanie usługą spowodowało obniżenie jej jakości. Operator sam zauważył, że w jego sieci występuje dużo nieudanych połączeń oraz spada średnia prędkość przesyłu danych. Okazuje się, że wąskim gardłem są przyłącza do sieci pozostałych operatorów. Sprawą zainteresował się tamtejszy regulator, a nawet pojawiły się sugestie nałożenie kar finansowych.
Tani Internet LTE wywołał istną rewolucję w Indiach.
Oczywiście, usługa jest darmowa do końca tego roku, ale od 1 stycznia przyjdzie za nią płacić. Oczywiście nowy operator chce przyciągnąć do siebie klientów niską ceną. Przykładowo w ofercie na kartę za około 60 zł (pakiet jest ważny 28 dni) Reliance oferuje:
- nielimitowane połączenia głosowe oraz SMSy,
- pakiet 10 GB Internetu + nielimitowane noce (od 2:00 do 5:00),
- dodatkowe 20 GB Internetu za pośrednictwem hotspotów Wi-Fi rozmieszczonych na terenie całego kraju.
Natomiast najtańsza oferta na kartę jest za niecałe 10 zł, która różni się tym, że pakiet danych mobilnych wynosi 300 MB plus 700 MB za pośrednictwem Wi-Fi i można wysłać 100 SMSów. Pozostali operatorzy, żeby nie utracić swoich klientów, zaczęli obniżać ceny aż do 80%. Są to, co prawda jak na razie zabiegi marketingowe, ale prawdziwa wojna cenowa zacznie się od 1 stycznia.
[vlikebox]
Reliance nie spoczywa na laurach i zamierza wprowadzić Internet światłowodowy.
Nie ma co się oszukiwać, przyszłość Internetu stacjonarnego należy do łączy światłowodowych, czyli rozwiązań FTH (Fiber to Home). Reliance o tym wie i przymierza się do świadczenia takiej usługi z prędkościami sięgającymi 1 Gb/s. Wydaje się to być niewiarygodne, bo u nas możemy liczyć co najwyżej na 600 Mb/s. Jednak jest tutaj mały haczyk. Jak już wspominałem, Indie są pod kątem rozwoju usług telekomunikacyjnych trochę za nami i przypominają nasz kraj sprzed kilku lat. Okazuje się, że Reliance chce stosować w przypadku Internetu światłowodowego limity danych! Wyobrażacie to sobie? Pewnie nie, ale co niektórzy pamiętają zapewne takie oferty, kiedy to w Polsce raczkowała technologia DSL. Ceny światłowodu od Reliance nie są jeszcze oficjalnie znane, ale szacuje się, że za równowartość 300 zł dostępne będzie łącze o prędkości 600 Mb/s z miesięcznym limitem 300 GB. Natomiast pełne 1 Gb/s ma być dostępne w pakietach dziennych (ważnych 24 godziny) za 25 zł bez żadnego limitu na ilość przesłanych danych.
Źródło: SpeedTest India