Operatorzy szukają różnych metod na przyspieszenie swoich sieci komórkowych. Stosowanie wydajniejszych modulacji (tj. 256 QAM) oraz agregacja poszczególnych pasm częstotliwości już nie wystarcza. Ciekawym rozwiązaniem jest skorzystanie z zasobów nielicencjonowanego pasma 5 GHz, czyli użycie technologii LAA (Licensed Assisted Access). Amerykański oddział T-Mobile uruchomił pierwsze stacje bazowe z LAA już w zeszłym roku. Dzięki temu prędkości pobierania danych wzrosły od 5 do 10 razy.
LAA, czyli Licensed Assisted Access, jest technologią pozwalającą na budowę stacji bazowych LTE wyposażonych w moduły radiowe pracujące w nielicencjonowanym paśmie 5 GHz. Z tych samych częstotliwości korzystają również sieci Wi-Fi. Dlatego też stacje bazowe LTE LAA pracują w taki sposób, żeby minimalizować wpływ wzajemnego zakłócania się z hotspotami Wi-Fi. Z kolei smartfon przez większość czasu pracuje łącząc się ze stacją bazową korzystając z licencjonowanego pasma LTE. Dopiero w momencie rozpoczęcia transmisji danych następuje agregacje z nielicencjonowanymi częstotliwościami. W grudniu zeszłego roku, T-Mobile przeprowadził razem z Ericssonem testy, w których technika LAA została połączona z 4×4 MIMO oraz 256 QAM. Osiągnięto w ten sposób 12 równoległych strumieni danych, które pozwoliły na pobranie danych z prędkością 1,1 Gbit/s. Jednak testy w laboratorium to jedno, a nas interesują wyniki uzyskiwane w tzw. polu.
We launched LAA in 4Q 17 and have seen material impacts in speed performance – increasing speeds 5-10X
— Neville (@NevilleRay) 8 lutego 2018
LAA daje solidnego kopa sieciom LTE
Neville Ray, szef działu technicznego T-Mobile US, poinformował na swoim Twitterze, że korzystanie z nielicencjonowanego pasma 5 GHz jest bardzo korzystne. Pięcio, a nawet dziesięciokrotny wzrost wydajności stacji bazowej przy transmisji danych działa na wyobraźnię. Jednak prawda jest taka, że nowa technologia, która jest dobrym uzupełnieniem istniejących sieci LTE, nie rozwiązuje wszystkich problemów. Nadajniki LAA pracujące w paśmie 5 GHz nie mogą promieniować ze zbyt dużą mocą. Oznacza to, że zasięg powstających w ten sposób picokomórek jest niewielki. W praktyce jest on nieznacznie większy od zasięgu dobrego hotspota Wi-Fi. Dlatego też nowe stacje bazowe będą powstawać w miejscach, gdzie mamy do czynienia z dużymi skupiskami ludzi. Czyli będą to przykładowo centra handlowe, dworce autobusowe, stadiony sportowe itd. Ciekawe czy któryś z naszych rodzimych operatorów zdecyduje się na budowę stacji LAA.
Źródło: FierceWireless