Polski oddział T-Mobile uważa, że termin ‘5G Ready” używany przez Play wprowadza konsumentów w błąd. Tymczasem austriacki oddział T-Mobile (od dzisiaj nazywany jako Magenta) wprowadził do swojej oferty dwa plany taryfowe premium sygnowane terminem “5G Ready”. Co to oznacza?
Operatorzy na całym świecie szykują się do wdrożenia technologi 5G. Niektórym idzie to lepiej, a innym gorzej. Z tego, co się orientuję, to obecnie na świecie komercyjne sieci 5G dostępne są dla mieszkańców 3 krajów, tj. Korei Południowej (3 operatorów), Stanów Zjednoczonych (1 operator) oraz Szwajcarii (2 operatorów). Z kolei w pozostałych krajach funkcjonują testowe sieci 5G, z których mogą korzystać jedynie wybrani do testów klienci domowi oraz firmy. Pomimo tego, że 5G jest obecnie mało dostępną technologią, to jest o niej bardzo głośno. Dlatego zaczęli o niej myśleć również marketingowcy. W USA operator AT&T używa pojęcia 5G Evolution, które oznacza sieć ewoluującą w stronę nowego standardu. W Polsce Play hasłem “5G Ready” reklamuje sieć gotową na instalację oprogramowania obsługującą technologię 5G. Przystosowany do tego celu sprzęt jest już zainstalowany na wybranych stacjach bazowych operatora. Z kolei austriacki odpowiednik naszego T-Mobile, czyli Magenta, używa terminu “5G Ready” w kontekście dwóch nowych taryf.
T-Mobile Austria: 5G oznacza koniec limitów na ilość przesłanych danych
Magenta w dzisiejszym komunikacie prasowym zaznaczyła, co oznacza gotowość na 5G w kontekście nowej oferty. Operator daje w ten sposób znać swoim klientom, że sieć nowej generacji będzie na tyle pojemna, że nie będą obowiązywać w niej znane dziś “paczki danych”. Przy czym operator ogranicza maksymalną prędkość pobierania danych do 150 Mbit/s (plan złoty) lub 300 Mbit/s (plan platynowy). Co więcej, jako że są to plany premium, operator oferuje w nich priorytetyzowanie ruch w przypadku przeciążenia sieci. Wszystko to ma sprawić, że klienci austriackiej Magenty, którzy zdecydują się na nowe taryfy, poczują “przedsmak 5G”. Operator obiecał, że w dniu wdrożenia sieci 5G, abonenci będą mogli ulepszyć swoje taryfy do tych, które będą obsługiwać nową technologię bez ponoszenia dodatkowych kosztów.
W Polsce dalej trwa spór o hasło “5G Ready”
Podczas gdy w Stanach Zjednoczonych operatorzy doszli do porozumienia w sprawie terminu 5G Evolution, to polskie telekomy dalej spierają się o 5G Ready. W obu przypadkach spór rozpoczęły firmy powiązane z grupą Deutsche Telekom. Sprint, który planuje fuzję z amerykańskim oddziałem T-Mobile, pozwał AT&T o stosowanie terminu 5G Evolution oraz używanie identyfikatora sieci 5G E na ekranach wybranych smartfonów. Spór ten zakończył się podpisaniem porozumienia. Nie znamy szczegółów ugody, ale wiadomo, że AT&T dalej będzie korzystać z kontrowersyjnego hasła reklamowego. Z kolei polski oddział T-Mobile pozwał Play o nazywanie swojej sieci mianem gotowej na 5G, czyli 5G Ready. Megantowy operator uważa, że marketingowa komunikacja “fioletowej” konkurenci wprowadza klientów w błąd. Tymczasem pracownicy Playa dali do zrozumienia, że z chęcią wykorzystają przed sądem fakt użycia terminu 5G Ready przez austriacki oddział T-Mobile, czyli właśnie Magentę.
Spór zapowiada się ciekawie, bo polski oddział T-Mobile uważa, że Play używa tego terminu w zupełnie innym znaczeniu.
Oczywiście sieć 5G uruchomiona przez T-Mobile w Austrii jest siecią testową. Pod koniec marca składała się ona z 25 stacji bazowych.
Czy 5G oznacza nielimitowany internet mobilny?
Nie nam oceniać czy Play ma prawo korzystać z terminu 5G Ready, czy też nie. Natomiast krok zrobiony przez Austriaków daje pewne światło na to, jak będą kształtować się oferty operatorów po wprowadzeniu technologi 5G. Magenta chce zaoferować swoim klientom nielimitowany dostęp do internetu mobilnego. Oznacza to brak jakichkolwiek limitów na ilość przesyłanych danych. Jednak mogą pojawić się ograniczenia związane z prędkością. Przy czym takie podejście do tematu internetu mobilnego nie jest w żaden sposób innowacyjne.
Tak się właśnie składa, że w międzynarodowej grupie T-Mobile jest już dwóch operatorów, którzy już jakiś czas temu wprowadzili podobne oferty. Jednym z nich jest polski oddział T-Mobile. Nasz rodzimy operator już we wrześniu 2017 roku wprowadził do swojej oferty nielimitowany internet domowy. Aktualnie usługa ta dostępna jest w dwóch prędkościach: 20 Mbit/s i 60 Mbit/s.
Z kolei drugim operatorem, który ma w swojej ofercie nielimitowaną usługę, jest amerykański oddział T-Mobile. Początkowo telekom oferował prawdziwy plan Unlimited, tj. nie miał on żadnego lejka. Przy czym operator zastrzegał sobie, że może on działać jedynie na smartfonach. Jeśli ktoś udostępniał połączenie mobilne za pomocą hotspota Wi-Fi, to wtedy zużywany był przypisany do konta pakiet danych. Jednak “sprytni” użytkownicy znaleźli sposób na ominięcie tego ograniczenia. Rekordzista pobrał w ten sposób 2 TB danych w ciągu miesiąca. John Legere, CEO T-Mobile USA, nazwał takie osoby złodziejami. Aktualnie operator stosuje “lejek”, a dokładniej zmniejsza priorytet na transfer danych, w stosunku do użytkowników, którzy przekroczą limit 50 GB w ciągu miesiąca.
Aktualnie nie wiemy, czy polscy operatorzy zdecydują się na wprowadzenie dodatkowych opłat za korzystanie z sieci 5G. Wydaje mi się, że jesteśmy takim krajem, w którym tego typu oferta nie spotkałaby się ze zbyt dobrym odbiorem. Jednak nie zdziwiłbym się, gdyby po wdrożeniu nowej generacji sieci mobilnych, pojawiłyby się na naszym rynku kolejne oferty bez limitu danych.
Źródło: Magenta