W dniach 31 maja – 1 czerwca odbył się w Krakowie kongres impact’17, na którym gościł między innymi Tim Höttges. Jest on dyrektorem generalnym Deutsche Telekom AG, czyli spółki, która od 5 czerwca 2011 roku jest właścicielem sieci T-Mobile Polska. Wygląda na to, że tym razem tzw. obcy kapitał nam się opłaci, ponieważ całkiem prawdopodobny jest scenariusz, że w Polsce zostanie uruchomiona jedna z pierwszych sieci 5G w Europie. Wcześniej naszych operatorów nie było stać na takie eksperymenty.
Widać wyraźnie, że międzynarodowa współpraca nie przydaje się jedynie wtedy, kiedy trzeba zaoferować atrakcyjne usługi roamingowe. Operatorzy, którzy należą do międzynarodowych spółek, takich jak T-Mobile oraz Orange, korzystają również na technicznym know-how zdobytym podczas testowania nowych technologii w innych krajach. Do tej pory było to tak, że pierwsze eksperymenty były przeprowadzane w Korei, Japonii oraz Stanach Zjednoczonych. Europa była na końcu, ale nawet jak ktoś eksperymentował z LTE lub LTE-Advance na naszym kontynencie, to nigdy nie działo się to w Polsce. Tim Höttges zapowiedział, że w przypadku 5G będzie inaczej.
Nowe technologie związane z 5G oraz NB IoT rozwijane są w inkubatorze innowacji hub:raum Kraków.
To właśnie tam Deutsche Telekom, czyli T-Mobile, współpracuje z innymi firmami nad technologiami łączności jutra. Wystąpienie Tima Höttgesa w Krakowie zbiegło się w czasie z uruchomieniem drugiej edycji programu Prototyping Hub. Prace będą skupione nad technologią NB IoT, czyli Narrowband Internet of Things. Aktualnie Internet Rzeczy kojarzy się nam z opaskami oraz innymi akcesoriami, które korzystają z łączności Bluetooth. O ile problem zużycia energii został już dość fajnie rozwiązany, to dalej komunikacja ta odbywa się pomiędzy urządzeniem a smartfonem. Brakuje tutaj bezpośredniego podłączenia do Internetu. W NB IoT stacje bazowe LTE będą posiadać specjalnie wydzielone wąskopasmowe zasoby radiowe, które będą zarezerwowane dla Internetu Rzeczy.
T-Mobile zainteresowane jest również pasmem milimetrowym 24 GHz dla 5G.
Dla tych z Was, którzy śledzą na bieżąco doniesienia na temat sieci nowej generacji 5G, może być to małym zaskoczeniem. Na początku zeszłego miesiąca John Legere, szef T-Mobile w Stanach Zjednoczonych, chwalił się planami budowy prawdziwej sieci 5G, która swoim zasięgiem miałaby objąć cały kraj. Pomysł jest taki, żeby użyć do tego wszystkich pasm, jakimi dysponuje operator, w tym niedawno zakupionych kanałów z pasma 600 MHz. W Europie operatorzy szykują się do licytacji na kanały z nowego pasma 700 MHz, które będzie do końca 2020 roku zwolnione przez telewizję. Jednak nie oznacza to brak zainteresowania pasmem milimetrowym, czyli 24 GHz i wyżej. Niestety, ale tylko na tak wysokich częstotliwościach jest możliwa budowa sieci 5G, która będzie spełniać wymogi dotyczące pojemności i przepustowości. Dla przypomnienia celem jest tutaj niemalże gwarantowane 750 Mb/s (a nawet 1 Gb/s) dla wielu użytkowników korzystających z tej samej stacji bazowej. 5G w takim wydaniu będzie prawdziwą konkurencją dla Internetu światłowodowego.
Politycy będą mieli kluczowy wpływ na prędkość budowy sieci 5G.
Licytacje pasm częstotliwości w każdym kraju wyglądają trochę inaczej. Nie wspomnę już o tym, że system LTE w każdym zakątku świata musi pracować na innych częstotliwościach. Co prawda ujednolicenie zasad przydziału częstotliwości na całym świecie jest niemożliwe, ale można to zrobić w Europie. Rozwiązałoby to odwieczny problem koordynacji stref przygranicznych, gdzie różne sygnały radiowe zakłócają się nawzajem. Operatorzy komórkowi muszą porozumiewać się między sobą i wspólnie planować przydział kanałów radiowych dla poszczególnych stacji bazowych. Do tego dochodzi jeszcze uwzględnienie innych systemów jak, chociażby telewizji naziemnej. Jednak po to mamy Unie Europejską, żeby pewne regulacje ujednolicić i uprościć. Tim Höttges jasno wypowiedział się w tej kwestii: “Udane wdrożenie 5G wymaga silnej współpracy, uczciwej konkurencji i mniej regulacji“.
Do budowy sieci 5G potrzeba ogromnych środków, część z nich może pochodzić z programu “Cyfrowa Polska”.
Tim Höttges zaprosił do współpracy nie tylko lokalne firmy oraz startupy, ale również nasze władze: “Chciałbym zaproponować partnerstwo cyfrowe między władzami Polski a Deutsche Telekom. Partnerstwo wspierałoby ambitną mapę drogową dla 5G, tzn. miasto podłączone do 5G do końca 2020 r“. Współpraca pomiędzy rządem a operatorami telekomunikacyjnymi nie jest niczym nowym. Takie porozumienia już są podpisywane przy okazji budowy sieci światłowodowych. Szybki Internet podłączany jest między innymi do szkół. To samo możnaby zrobić w przypadku Internetu 5G. Nowe technologie dają duże możliwości, ale najpierw trzeba mieć wizję ich zastosowania. Niestety w innowacyjnym myśleniu przeszkadzają negatywne doświadczenia z poprzednimi technologiami. LTE również miało być rozwiązaniem na wszystkie problemy związane z dostępem do Internetu, a wszyscy wiemy, jak to się skończyło. Magiczne 100 Mbit/s było osiągalne tylko w idealnych warunkach, dla pojedynczego użytkownika znajdującego się blisko stacji bazowej. Do tego dochodziły limity na ilość przesłanych danych. Jak na razie w przypadku 5G nikt nie obiecuje gruszek na wierzbie. Obiecywane prędkości są możliwe do osiągnięcia w praktyce, nawet dla klientów będących na tzw. skraju zasięgu stacji bazowej.
Źródło: T-Mobile