Czy Internet mobilny może być szybszy od łącza światłowodowego? Mogłoby się wydawać, że ostatnia demonstracja T-Mobile US stawia na równi LTE-Advanced oraz pasywne sieci światłowodowe GPON. Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach, ale 1 Gbit/s osiągnięty bezprzewodowo za pomocą dostępnych dziś technologi robi wrażenie. Co prawda tak szybki Internet w telefonie wydaje się dzisiaj niepotrzebny, ale pobudza wyobraźnie.
Trzy miesiące temu ten amerykański operator chwalił się testowaniem rozwiązań 5G, które osiągają prędkość transmisji danych do aż 12 Gbit/s. Pokazało to, że połączenie techniki MIMO 8×8 oraz pasma 28 GHz daje pożądane rezultaty. Zastanawiacie się, na co komu to wszystko? Taka prędkość jest potrzebna przykładowo do jednoczesnej transmisji czterech strumieni wideo o rozdzielczości 4K. Jednak pierwsze sieci 5G zostaną uruchomione dopiero w 2020 roku, a do tego czasu będziemy korzystać ze starego dobrego LTE. Zarówno operatorzy, jak i producenci sprzętu bardzo dobrze opanowali tę technologię.
Nawet jak pojawi się 5G, to operatorzy dalej będą rozwijać sieci LTE-Advanced.
W Polsce Orange już uruchomiło pierwszą stację bazową oferującą 600 Mbit/s. Natomiast za oceanem, inżynierowie T-Mobile testują bardzo podobne rozwiązanie. Różnica polega jedynie na użyciu większej ilości zasobów radiowych, co pozwoliło pobić kolejną granicę prędkości Internetu mobilnego. Pewnie zastanawiacie się jak inżynierowie T-Mobile wyciągnęli niemalże 1 Gbit/s (a dokładniej 979 Mbit/s) za pomocą sieci LTE. Po pierwsze użyty został telefon, który nie jest dostępny na rynku. Zastanawiam się, jaki on ma chipset, bo zgodnie ze specyfikacją Qualcomm’a, najnowszy Snapdragon 821 posiada modem X12, który osiąga jedynie 600 Mbit/s. Czyżby był to Snapdragon 835? W każdym bądź razie, transmisja danych odbywała się za pomocą 3 komórek o szerokości pasma 20 MHz każda. Dodatkowo każda z tych komórek posiadała 4 tory nadawcze, żeby móc pracować w trybie MIMO 4×4. Jakby tego było mało, to dane były przesyłane z modulacją 256QAM, która może być używana tylko wtedy, kiedy telefon znajduje się blisko stacji bazowej. Wiem, że jest to trochę zawiłe, ale zaraz postaram się wyjaśnić Wam szczegóły.
Wynik osiągnięty przez T-Mobile nie jest idealny, ale robi wrażenie.
Zwykłe LTE oferuje maksymalnie 150 Mbit/s. Prędkość ta jest osiągana, kiedy telefon podłączony jest do komórki o szerokości pasma 20 MHz. Transmisja danych odbywa się z modulacją 64QAM oraz w trybie MIMO 2×2, tj. za pomocą 2 anten nadawczych oraz 2 anten odbiorczych. Zmiana modulacji z 64QAM na 256QAM zwiększa prędkość pobierania danych o około 30%, czyli mamy już 195 Mbit/s. Z kolei transmisja MIMO 4×4 podwaja prędkość w porównaniu z MIMO 2×2, co daje już 390 Mbit/s. Następnie operator korzysta z tak zwanej agregacji nośnych, czyli pobierania danych z kilku komórek jednocześnie. T-Mobile w tym przypadku użyło 3 nośnych, co powinno podnieść prędkość transmisji do 1,17 Gbit/s. Jak widać na poniższym filmiku, inżynierowe uzyskali 979 Mbit/s, czyli wynik o 16% gorszy od teoretycznego. Jak możecie zobaczyć na poniższym filmiku, transfer był niestabilny, ale nie spadał poniżej 900 Mbit/s.
Źródło: T-Mobile US
[vlikebox]