Wszyscy jak leci podniecają się LTE. Reklamy bębnią o wspaniałości tegoż oto internetu, a zwykli wyjadacze chleba kupują to, jako rozwiązanie na wszystkich ich problemy z siecią. No bo przecież ma być szybko, łatwo i przyjemnie, a kto tego nie lubi. W naszym kraju obiecuje się prędkości nawet do 150 Mb/s. Jednakże, szybkość swoją stroną. Nie ma ona żadnej wartości, gdy okazuje się, że nasza lokalizacja jest niedogodna dla LTE.
Od kiedy korzystam z sieci mobilnej dochodzę do wniosku, że nie potrzebuje więcej, jak stare, dobre, kochane 3G. No, bo po co? Sprawdzić pocztę, czy Facebooka, ostatecznie przeglądać WWW. Nie mam myśli samobójczych, które namówiłyby mnie do oglądania wideo online przez telefon lub tablet. No bo jaka przyjemność z oglądania filmu na malutkim ekranie – żadna!
Jednakże pytanie, które się samo nasuwa to takie, co w przypadku internetu domowego. Czy LTE może wyprzeć to, czego używamy do teraz? Jestem byłym użytkownikiem LTE w domu (nic innego nie dochodziło do mojej norki Hobbita). Nie wspominam tego okresu zbyt różowo. Wiecznie zrywane połączenia, brak sieci przez długi okres czasu, przepustowości nie mające nic wspólnego z wielkościami na umowie. Jest to może fajne, gdy nie mamy nic innego do wyboru.
SIĘGAJ TAK, GDZIE NIKT NIE SIĘGA
Owszem, wyższość nad internetem z kabla jest jasna – LTE może dotrzeć tam, gdzie wzrok, a raczej kabel nie sięga i to ratuje większość userów. Działa wszędzie, bo jak coś pójdzie nie tak z LTE to przelączy się na 2/3G. Jednakże, dla niektórych zmiana na G nawet nie wchodzi w rachubę. Sprawdźmy więc, jak to jest z tym zasięgiem u poszczególnych operatorów LTE. Mapy dostępne są na ich stronach, więc będzie łatwo.
Wygląda to tak, jak widać powyżej. Zdecydowanie najlepiej prezentują się Plus i Cyfrowy Polsat.
Jakie przepustowości
Kolejny ważny element, to przepustowości. To, co mówi umowa, to jedno, a to, co mamy w rzeczywistości, to drugie. Wolimy, aby te wyniki rzeczywiste były bardziej zbliżone do tych na papierku. Dzięki naszemu narzędziu sprawdziliśmy, jak popisują się ISP LTE swoimi przepustowościami. Nie będę już nawet wspominać o limitach, jakie ISP narzucają, bo jest niesamowita żenada. Płacenie za każdy dodatkowy bit jest rodem z czasów modemów 56 kbps.