Samochody elektryczne są przez wielu uważane za przyszłość motoryzacji. W ostatnim czasie możemy zauważyć pewien przełom na rynku – ceny tych rodzajów pojazdów stają się coraz bardziej przystępne. Wciąż nie są to najtańsze rozwiązania, jednak pojawianie się kolejnych modeli na rynku zwrotnym i stopniowe zmniejszanie kosztów produkcji sprawiają, że jest z czego wybierać.
Czy warto kupować samochody elektryczne w 2020?
Wiele państw na świecie walczy o środowisko. W Polsce branża EV obecnie nie cieszy się aż takim zainteresowaniem jak w krajach Zachodniej Europy (czy chociażby w niektórych państwach azjatyckich, na przykład Indiach i Chinach). W przypadku samochodów elektrycznych liczy się nie tylko aspekt ekologiczny, ale także koszty eksploatacji. Są one znacznie niższe od opłat związanych z użytkowaniem auta z silnikiem spalinowym. Paliwo jest dość drogie, a silniki tłokowe są bardziej podatne na uszkodzenia w trakcie eksploatacji niż napędy na prąd. Samochody elektryczne cechują się za to obecnością bardziej skomplikowanych systemów i to właśnie na tym polu stosunkowo często mogą zdarzyć się usterki. Jedno jest jednak pewne – auta elektryczne to przyszłość.
„Elektryki” świetnie sprawdzają się w środowisku miejskim, gdzie nie ma konieczności wykorzystania pojazdu na dalekich dystansach. Infrastruktura drogowa w Polsce ciągle się rozwija – dotyczy to także rozwiązań dotyczących samochodów elektrycznych. Nieustannie udostępniane zostają nowe łądowarki, a kierowcy aut tego typu mogą liczyć na dofinansowania i bonusy. Ocieplenie klimatu również pozytywnie wpływa na opłacalność pojazdów na prąd – ogniwa słabo radzą sobie w chłodniejszych okresach roku.
Samochody elektryczne są coraz tańsze
Jednym z powodów jest rosnąca dostępność aut tego rodzaju na rynku wtórnym. Warto spojrzeć za zachodnią granicę Polski, gdzie samochody elektryczne są obecnie masowo produkowane. Dzięki temu już dziś możemy nabyć używane auto elektryczne na popularnych serwisach. Kolejnym aspektem jest rozwój technologii. Wiele mówi się o rewolucyjnych rozwiązaniach w Teslach, które mają wydłużyć zasięg – największy problem aut elektrycznych.
Jeśli obecne trendy się utrzymają, niedługo każdy będzie w stanie nabyć pojazd tego typu. Nawet dziś nie musi być to produkt luksusowy – postaramy się to udowodnić.
Najlepsze tanie samochody elektryczne w 2020 – przegląd
Zapraszamy do zapoznania się z najtańszymi modelami aut elektrycznych. Przygotowaliśmy kilka ciekawych propozycji. W trakcie przygotowywania rankingu wzięliśmy pod uwagę przede wszystkim wydajność – zasięg, moc i funkcjonalność modeli, a także przełożenie tych parametrów na cenę. Dlatego też nie zwracamy w ogóle uwagi na design czy wyposażenie dodatkowe. To aspekty dotyczące osobistych preferencji, które schodzą na drugi plan podczas poszukiwania najkorzystniejszej finansowo opcji.
Ceny dotyczą pojazdów nowych.
Skoda CITIGOe iV – najtańszy pojazd w naszym zestawieniu, dostępny za nieco ponad 80 tysięcy złotych
To niezbyt popularny model, który wyróżnia się najniższą ceną w swojej klasie. Skoda CITIGOe iV kosztuje jedyne 82 050 złotych. Jest to samochód miejski, którego optymalna prędkość to około 100 kilometrów na godzinę – później możemy mieć do czynienia z ograniczonym zasięgiem. Maksymalna prędkość wynosi 130 km/h. Znacznie ważniejszym parametrem jest jednak zasięg pojazdu, który wynosi 260 kilometrów w trybie ekologicznym. Co ciekawe, na stronie producenta realne informacje na temat tej części specyfikacji dostępne są dopiero w ulotce ofertowej.
Zarówno prędkość, jak i zasięg stoją na akceptowalnym poziomie, który stuprocentowo spełni wymagania osób poruszających się głównie po mieście. To bardzo interesujący moment, gdy weźmiemy pod uwagę jego cenę. Niski koszt wiąże się jednak z ograniczoną funkcjonalnością – ilość miejsca w pojeździe jest naprawdę niewielka, co sprawia, że nie jest to samochód dla każdego.
Nissan Leaf Acenta – wszechstronny, tani samochód elektryczny
W przeciwieństwie do poprzedniego modelu jest to pełnowymiarowy samochód, który oferuje rozsądną ilość przestrzeni we wnętrzu. Jego cena to 117 550 złotych. Nissan Leaf Acenta korzysta z silnika o mocy 150 KM. Zasięg pojazdu wynosi 389 kilometrów w trybie miejskim i 270 kilometrów w trybie mieszanym. To bardzo przyzwoity wynik, który w tym przedziale cenowym jest swego rodzaju ewenementem.
Nissan Leaf Acenta może być traktowany jako auto miejskie, ale także środek transportu do nieco dalszych podróży – jeśli zdecydujemy się na stosunkowo częste ładowanie. To samochód o sporym potencjale. Warto zwrócić uwagę także na inne, droższe i lepiej wyposażone warianty tego modelu – Leaf N-Connecta i Leaf Tekna.
Opel Corsa E – przyszłość polskich dróg
Pojazdy z Niemiec są od lat częstym widokiem na polskich drogach. Do tego grona zaczynają dołączać samochody elektryczne zza zachodniej granicy – kolejna opcja zakupowa na naszej liście to Opel Corsa E. Moc silnika w tym wypadku jest nieco mniejsza od konkurencyjnego modelu Nissana i wynosi 136 KM. Zasięg elektrycznej Corsy może wynieść około 330 kilometrów w trybie mieszanym. Jest to dosyć spora wartość, biorąc pod uwagę rezultaty innych pojazdów w tym zestawieniu.
Osiągi i funkcjonalność przekładają się jednak na wyższą cenę, która wynosi 120 000–130 000 złotych w zależności od dodatkowych opcji. Opel Corsa E to wszechstronny model – dowolność konfiguracji sprawia, że wiele osób będzie w stanie znaleźć coś dla swoich potrzeb. Samochód wygrał nagrodę AutoBest 2020 w swojej klasie cenowej, a marce zależy na tym, by był to ogólnodostępny model. Jest więc duży potencjał na oferty z rynku zwrotnego – wystarczy tylko trochę poczekać.
Nowe Renault Zoe – wydajny samochód elektryczny w zasięgu każdego
Nowa odsłona modelu Zoe trafiła na rynek w 2019 roku. Producent reklamuje ten pojazd jako auto o niesamowicie wysokim zasięgu w tej klasie cenowej – 398 kilometrów.
W zależności od wariantu samochód jest dostępny w różnych cenach:
- od 135 900 złotych (Zoe Life),
- od 140 900 złotych (Zoe Zen),
- 147 900 złotych i więcej (Zoe Intens).
Taka oferta sprawia, że jest to jeden z najdroższych pojazdów w naszym zestawieniu.
Co ciekawe, seria Zoe jest dostępna od wielu lat, jednak stała się popularna dopiero po liftingu. Pierwotnie samochody z tej linii nie oferowały zbyt dobrych osiągów i nie osiągały stawianych przed nimi celów sprzedażowych. Marka Renault postarała się jednak stworzyć bardziej przystępny cenowo model, który może konkurować z innymi graczami na rynku. Pomimo wyższej ceny auto jest chętniej wybierane niż samochody elektryczne innych producentów. Rezultaty za końcówkę roku 2019 mówią same za siebie – Renault Zoe pod względem sprzedanych egzemplarzy ustępuje jedynie Tesli 3.
Dwa mniej opłacalne modele – te auta wyceniono zbyt wysoko
Na naszej liście znalazły się także dwa modele, które zostały wycenione zbyt wysoko. To pojazdy, które aspirują do formatu budżetowych, ekologicznych, bezemisyjnych pojazdów, jednak mają wyraźny problem z tym pierwszym aspektem.
Nowy Fiat 500e – drogi, niewielki zasięg
Fiat 500e był reklamowany od dawna i miał być odpowiedzią producenta na konkurencyjne modele w sektorze budżetowym. Jednak coś poszło nie tak – Fiat postawił na design i dodatkową funkcjonalność, zapominając o głównych parametrach. Fiat 500e ma zasięg 320 kilometrów, a jego silnik ma moc 118 KM. Jego cena nie jest dokładnie znana, ale znamy kwoty, jakie przyjdzie nam za niego zapłacić w innych krajach. Wynosi ona od około 125 000 złotych do aż 140 000 złotych. Jeśli nic się nie zmieni w polityce sprzedażowej firmy, okaże się, że będzie to model o bardzo ograniczonej funkcjonalności, który zachęci jedynie wyglądem i funkcjami komunikacyjnymi – dużym ekranem oraz obsługą nowoczesnych standardów. Czekamy jednak na jego premierę w Polsce. Nie powinniśmy oczekiwać bardziej atrakcyjnej ceny niż w innych państwach – zazwyczaj musimy liczyć się z wyższą wyceną.
Mini Cooper SE – nie aż tak tragicznie wyceniony, jednak dosyć drogi
Mini to marka, która jest w Polsce ceniona za przede wszystkim niewielkie gabaryty i sprawdzony, unikatowy design. Wersja elektryczna flagowego Coopera wyróżnia się jednak czymś jeszcze – wysoką ceną. Moc silnika 184 KM to największy atut tego auta, jednak zasięg na poziomie około 200 kilometrów pozostawia wiele do życzenia. Oczywiście jest to auto miejskie, jednak przy kosztach zaczynających się od 139 000 złotych można spodziewać się bardziej imponujących wartości. Nie ulega wątpliwości, że marka gra na nostalgii i zaufaniu stałych klientów – nie ma w tym nic złego. Z pewnością jednak nie powinniśmy zaliczać tego modelu do kategorii opłacalnych aut elektrycznych.
BMW i3 – interesujący wybór na rynku zwrotnym
Nowe BMW i3 to wydatek rzędu 167 000–190 000 złotych. To cena, która może wyznaczać górną granicę dla rynku budżetowych pojazdów elektrycznych. Auto oferuje moc 184 KM przy zasięgu nieco ponad 200 kilometrów. Prędkość maksymalna na poziomie 150 km/h jest miłym widokiem w tej klasie, a ponadto możemy liczyć na wiele dodatkowych funkcji.
W przypadku modelu z salonu raczej nie jest to opcja dla łowców okazji. Warto jednak uwzględnić BMW i3, gdy szukamy modelu z rynku zwrotnego – wtedy jego cena może wynosić mniej niż 100 tysięcy złotych.
Dofinansowania na samochody elektryczne
Większość modeli dostępnej na tej liście kwalifikuje się do programu „Zielony samochód – dofinansowanie zakupu elektrycznego samochodu osobowego”. Organem odpowiedzialnym za dopłaty jest Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. W ramach dofinansowania możemy otrzymać maksymalnie 18 750 złotych, co przekłada się na 15% kosztów kwalifikowanych. Programem objęte są samochody nowe – prosto z fabryki. Cena pojazdu elektrycznego nie może przekroczyć 125 000 złotych.
Chętnych na otrzymanie takiego świadczenia jest dość wiele, a całkowita kwota na realizację programu wynosi 37 500 000 złotych. Szansa na skorzystanie z oferty jest stosunkowo niewielka, jednak w przyszłości z pewnością będą pojawiały się podobne akcje.
Celem programu jest zapewnienie Polsce przynajmniej kolejnych 2 tysięcy samochodów elektrycznych, co niestety nie odpowiada potrzebom naszego rynku. U naszych sąsiadów plany są nieco bardziej zaawansowane – Niemcy do roku 2030 chcą mieć ich aż milion, jednak możliwości produkcyjne kraju pozwalają na znacznie wyższe wartości. Jeśli jednak zaczniemy zwracać większą uwagę na to, czym jeździmy i jak wpływamy na otaczające nas środowisko – jest szansa na przełom i więcej wsparcia rządowego na ten cel.
Źródła: Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, dw.com, Skoda, Nissan, Opel, Renault, Mini