Netflix w naszym kraju stał się tematem topowym. Ludzie lubią o nim czytać, bo liczą, że dowiedzą się czegoś, co skusi och do wykupienia usługi. Muszę przyznać, że start nie był najlepszy, obiektywnie patrząc. Jednakże, po tych kilku tygodniach od wielkiej ekspansji Netflix rośnie w siłę. Pojawiają się nowe tytuły i tłumaczenia. Może nie można mówić o wielkim “bum”, ale jeżeli tempo rozwoju Netflixa w Polsce zostanie zachowane, to może naprawdę stać się konkurencją dla rodzinych VOD.
Mam konto testowe Netflixa, bo bardzo interesuje mnie, jak usługa będzie się rozkręcać. Codziennie wchodzę na platformę i patrzę, czy pojawiło się coś nowego. Muszę przyznać, że pod tym kontem Netflix daje radę. W ciągu tego czasu zdążyłem obejrzeć cały sezon “Gotham” i dla jaj puszczać pojedyncze odcinki bajek dla dzieci, bo mam wrażenie, że ta oferta jest najbardziej bogata.
Wyniki finansowe za IV kwartał 2015 roku
Ostatnio przeczytałem w sieci o tym, że Netflix upublicznił wyniki finansowe z czwartego kwartały 2015 roku. Jest to czteromiesięczny bilans zaraz przed wielką ekspansją. Okazuje się, że Netflix miał wtedy już 75 mln użytkowników. Patrząc po tym, na ile krajów Netflix się rozszerzył, można wnioskować, że obroty w styczniu znacznie wzrosną. Możliwe, że Polska nie przyczyni się do tych wyników, ale my zawsze lubimy narzekać i oczekiwać więcej, niż dostajemy. Nawet, jakbyśmy mieli porównywalną bazę z USA, to narzekalibyśmy, że nie mamy brytyjskiej. I tak w kółko. Taka głupia, polska przekora. Wracając do wyników finansowych — w czwartym kwartale 2015 roku Netflix osiągnął 1,8 mld dol. przychodu, a zysk wyniósł 43 mln dolarów. Zapewne zapytacie, skąd taka przepaść pomiędzy przychodem a zyskiem. Już tłumaczę. Jest to spowodowane coraz większymi kosztami strumieniowania materiałów, na co sam serwis raczej nie ma wpływu. Koszt streamingu w latach 2012/2015 wzrósł prawie dwukrotnie. Smutne jest to, że teraz, po globalnym rozroście Netflixa będzie on jeszcze wyższy. Netflix wydaje też kupę kasy na własne produkcje oraz na opłaty licencyjne.
Liczba subskrybentów w IV kwartale 2015 roku
W czwartym kwartale 2015 roku Netflix uzyskał 5,6 mln nowych subskrybentów. 1,56 mln to użytkownicy na terenie Stanów Zjednoczonych. Tam Netflix jest niesamowicie popularny, wręcz kultowy. 75 mln subskrybentów to osoby, które płacą za Netflix. Serwis nie oferuje żadnych darmowych planów. Najbardziej interesujący raport będzie jednak teraz po wypuszczeniu Netflixa na inne rynki.
Historia ekspansji Netflixa
Netflix pracuje polityką “małych kroczków“. Nie wszystko na raz, bo się zadławimy. Serwis zaczął od rynków kanadyjskiego i w Stanach Zjednoczonych. W połowie 2011 r. Netflix otworzył się także na Amerykę Łacińską. Dało im to w teorii 600 mln nowych odbiorców, ale to była tylko teoria. Niestety, tutaj sprawa wyglądała trochę, jak w naszym kraju. Ludzie nie do końca byli przekonani do płacenia za usługę. Dodatkowym problemem był strasznie wolny internet. Tylko 20% populacji miało łącze szybsze niż 500 kb/s. Jeżeli chcemy, aby Netflix działał płynnie, potrzebujemy minimum 800 kb/s. W Polsce bardzo długo czekaliśmy na wejście Netflixa, ale teraz ludzie narzekają, że jest mało, ubogo i nie po polsku. Wielu użytkowników już zadeklarowało, że wyłącza serwis po próbnym miesiącu i czeka na “lepsze czasy“.
Jak się to ma do rodzimej telewizji
Mimo wszystko nasza telewizja może mieć mały problem. W 2016 roku Netflix ma zamiar dodać do katalogu aż 60 nowych seriali. Z tego, co wiem trzydzieści seriali z tej puli, to będą produkcje skierowane do dzieci. Wygląda na to, że Netflix, zamiast inwestować w licencje próbuje zachęcić swoimi produkcjami. Mamy bardzo dobry przykład w postaci serialu „Penny Dreadful”, który był wielkim przedmiotem sporów. Serial oczywiście zadebiutował na Netflix, ale nie jedna telewizja miała na niego chrapkę. Wśród nich byli tacy giganci jak: Canal+ i Sky. My niestety przez wykupywanie licencji mamy problem z kultowym serialem Netflixa, czyli „House of Cards”. Prawa do tego serialu ma u nas telewizja nc+, która udostępnia go w ramach usługi VOD+ seriale. Przejęcie licencji miało miejsce na długo przed wejściem Netfliksa do Polski, ale cierpimy nadal.
Jaką drogę obrać?
Jeżeli Netflix chce światowego sukcesu, musi bardziej postarać się o rozbudowanie bazy produkcji dla nowych krajów, a także w zaopatrzenie w tłumaczenia. W Polsce pozostanie jeden problem. Jeżeli użytkownicy nie będą pasjonatami i nie będą wertowali usługi non stop, a po okresie próbnym baza nie będzie zbyt rozbudowana, to raczej do tej usługi nie wrócą. Tacy jesteśmy. Chcemy dużo i od razu. Mamy dalej syndrom bycia lepszym krajem, niż jesteśmy i chcemy być traktowani, jak Stany, Wielka Brytania czy Niemcy.