Programy wyborcze polskich partii politycznych poruszają również tematy związane z rynkiem telekomunikacyjnym. Nie powinno być w tym nic dziwnego. W końcu powszechny i szybki internet przekłada się na realną poprawę jakości życia obywateli. W przypadku Prawa i Sprawiedliwości mowa jest o budowie sieci 5G, którą ma zarządzać polska firma. Z kolei Platforma Obywatelska promuje pomysł darmowego internetu dla każdego obywatela w wieku od 11 do 24 lat.
Polscy politycy od lat starają się zwiększyć dostęp do internetu. Kolejne partie rządzące uruchamiają programy, które zmniejszają koszty związane z dostępem do sieci (słynna ulga na internet) albo likwidują tzw. białe plamy, czyli miejscowości bez dostępu do internetu. Dziś coraz większą rolę w funkcjonowaniu społeczeństwa odkrywa internet mobilny. A jak już jest o nim mowa, to nie można zapomnieć o konieczności wdrożenia sieci nowej generacji, czyli 5G. Według Business Insider w nowym programie wyborczym Prawa i Sprawiedliwości, który został zaprezentowany podczas konwencji w Lublinie, możemy przeczytać:
“Zakładamy, że już w 2020 roku w dwóch miastach w Polsce (m. in. w Łodzi), a do końca 2023 roku w większości miast będzie działać sieć 5G. Z uwagi na fundamentalne znaczenie sieci 5G dla bezpieczeństwa informatycznego państwa doprowadzimy do sytuacji, w której kontrolę nad siecią będzie pełniła polska firma. Na tym etapie nie przesądzamy, jaka to będzie firma”.
PiS chce, żeby 5G zarządzała polska firma, ale nie podaje konkretów
Oczywiście jak w jednym zdaniu padają stwierdzenia 5G i bezpieczeństwo, to na myśl od razu przychodzi temat ostatniej deklaracji podpisanej z USA. Przy czym mało kto rozumie czym kwestie dotyczące bezpieczeństwa sieci 5G różnią się od tych, z którymi mamy do czynienia w przypadku 4G. Na obecnym etapie rozwoju 5G, które pracuje w trybie NSA, zbyt wielu różnic nie ma. Problem pojawi się dopiero w momencie, w którym operatorzy zaczną wdrażać 5G oferujące docelową prędkość i skalę transmisji danych. Tak naprawdę temat sprowadza się do zapewnienia bezpieczeństwa powszechnej sieci, z której będzie korzystać ogromna ilość urządzeń.
Szczerze mówiąc, to nikt teraz nie rozumie, o jakiej kontroli nad siecią chodzi w programie Prawa i Sprawiedliwości. Czy partia planuje powołanie ogólnokrajowego operatora? Pomysł ten raczej jest już przekreślony w kontekście planowanej aukcji na pierwsze częstotliwości 5G z pasma od 3,4 GHz do 3,8 GHz. Jednak dalej nie wiadomo, w jaki sposób będzie budowana w Polsce sieć obsługująca pasmo 700 MHz. Tutaj pojawił się już pomysł, żeby była to sieć wspólna. Wariant ten promuje Exatel, który jest spółką skarbu państwa kontrolowaną bezpośrednio przez MON. Jednak nikt jeszcze nie wyjaśnił, jak taka wspólna sieć 5G w paśmie 700 MHz miałaby współpracować w trybie NSA z sieciami 4G pozostałych operatorów.
Kolejny zagadkowy pomysł dot. internetu ma Koalicja Obywatelska
W programie Koalicji Obywatelskiej możemy przeczytać o projekcie “Darmowa sieć”:
“Dziś wolność mierzona jest gigabajtami dlatego proponujemy dla każdego ucznia, studenta, ale też pracujących młodych ludzi, do 24 roku życia – DARMOWY internet. 1 gigabajt dziennie. 365 gigabajtów w roku. To stały dostęp do sieci. Dzięki temu każdy młody człowiek będzie mógł godzinami słuchać, czytać, oglądać, nagrywać, programować i uczyć się w sieci”.
Program ten ma objąć swoim działaniem 5 milionów młodych obywateli w wieku od 11 do 24 lat. Roczny pakiet 365 GB, czyli 1 GB dziennie (około 30 GB miesięcznie) to dużo. Taka porcja internetu mobilnego spokojnie wystarczy do swobodnego korzystania z sieci. Niestety partie wchodzące w skład Koalicji Obywatelskiej nie podały szczegółów dotyczących realizacji tego projektu. Raczej nikt nie myśli tutaj o budowie osobnej sieci, która miałaby zapewnić młodym darmowy internet. Takie rozwiązanie nie byłoby ekonomicznie uzasadnione. Pewnym sensownym rozwiązaniem mogłoby być powołanie nowego operatora wirtualnego. Jednak ze względu na zróżnicowaną dostępność sieci poszczególnych “fizycznych” operatorów, pozostałby do rozwiązania problem równego dostępu do darmowego internetu. Całkiem możliwe, że całość i tak musiałaby być oparta o roaming krajowy, co wymuszałoby konieczność podpisania umów z kolejnymi operatorami. To z kolei oznacza kolejne koszty.