Szybki i niezawodny internet jest niezbędny do sprawnego funkcjonowania współczesnych społeczności. Z kolei w Stanach Zjednoczonych coraz więcej firm każe swoim pracownikom pracować z domu, żeby zminimalizować w ten sposób rozprzestrzenianie się wirusa COVID-19. Teraz pojawia się pytanie. Czy amerykańskie sieci podołają ruchowi generowanemu przez 42 miliony Amerykanów pracujących z domu?
Niektórzy mówią, że jak ktoś może pracować z domu, to nie jest to prawdziwa praca. Ja, podobnie zresztą jak cała branża IT, nie zgadzam się z tym stwierdzeniem. Zresztą tezę, że dość duża grupa osób może pracować z domu, potwierdzają dane statystyczne. Okazuje się, że w Stanach Zjednoczonych aż 29% pracowników może wykonywać swoje obowiązki zdalnie. Mówimy tutaj o 42 milionach Amerykanów, którym do pracy wystarczy szybki internet, komputer (może być służbowy lub prywatny) oraz telefon. Mamy również do czynienia z pierwszymi firmami, które zdecydowały się na skorzystanie z tego rozwiązania Twitter oraz JPMorgan Chase już zaleciły swoim pracownikom pracę z domu. Całkiem możliwe, że niedługo zrobią to kolejne przedsiębiorstwa.
Operatorzy są gotowi na koronawirusa
Cały problem polega na tym, że puste biura oraz szkoły oznaczają znaczny wzrost na przesył danych za pośrednictwem łączy domowych. W przypadku osób pracujących w korporacjach mamy tutaj do czynienia z bieżącą synchronizacją plików przetrzymywanych w chmurze oraz wideokonferencjami. Z kolei uczniowie skorzystają z wolnego czasu na oglądanie Netflixa, czy też innego VOD, oraz granie w gry online. O ile szybkie sieci światłowodowe są przygotowane na tego typu obciążenie. To problem mogą mieć osoby, które korzystają z dużo wolniejszych linii miedzianych.
Czytaj również: Iran w ramach walki z koronawirusem daje 100 GB darmowego internetu
Jeden z przedstawicieli amerykańskiego operatora AT&T stwierdził, że ich sieć ma wystarczającą pojemność, żeby poradzić sobie z nadchodzącym wyzwaniem. Wynika to z tego, że praca z domu nie przyczyni się do zbyt dużego ruchu w sieci. Tak naprawdę będziemy mieli tutaj do czynienia z rozproszeniem się ruchu generowanego przez pracowników biurowych. Trochę inaczej będzie to wyglądać w przypadku uczniów oraz studentów, którzy w trakcie dnia nie korzystają aż tak aktywnie z sieci. Jednak tutaj pojawia się inny problem. Problem wolnego internetu spotka głównie te osoby, które nie zainwestowały w odpowiedni sprzęt Wi-Fi. To właśnie słabej klasy routery Wi-Fi oraz terminale obsługujące jedynie pasmo 2,4 GHz sprawią, że koronawirus spowolni sieć.
Źródło: Bloomberg