Twarz, buzia, facjata, albo bardziej pospolicie morda, szpetny ryj, czy japa. Chodzi oczywiście o naszą najbardziej reprezentatywną i widoczną część ciała (tak panowie, nie mieliśmy na myśli kobiecych krągłości, dzisiaj będzie o buziach). Jest to swojego rodzaju znak rozpoznawczy naszej osobowości. W końcu wszędzie każą się legitymować dowodem osobistym ze zdjęciem. Mimo że nie do końca mogę się zgodzić z tym, że najlepszym znakiem rozpoznawczym jest nasze lico, to tak się przyjęło. Badania naukowe wskazują, że człowiek posiada średnio siedem Doppelgängerów. Mimo to, Facebook, jako jedna z kolejnych firm zdecydował się identyfikować swoich userów właśnie po fizjonomii.
Rozpoznawanie twarzy staje się coraz bardziej popularne w świecie IT. Jest to funkcjonalność mocno en vogue. W moim mniemaniu niekoniecznie tak bezpieczna, jak się zakłada (choćby ze wzmiankowanych wyżej powodów). Stajnia Marka Zukcerberga zdecydowała się jednak na wykorzystanie tego systemu identyfikacji, do wspierania bezpieczeństwa swojego serwisu. Szczególnych problemem są dla Facebooka boty i konta fikcyjne. Ich życie może się niedługo skończyć.
W przypadku tego typu metody rozpoznawania, facjata jest naprawdę ciekawym pomysłem.
Jeżeli przeanalizujemy sprawę bardziej dogłębnie, to okaże się, że używanie tego najpopularniejszego portalu społecznościowego na świecie przestanie być anonimowe. Nie ważne, czy masz zdjęcia w serwisie, czy nie — będziesz musiał pokazać swoje prawdziwe oblicze. Co więcej, metoda może naprawdę wspomóc walkę z kontami fikcyjnymi. Jeżeli jesteście w grupie, która ma takie konta dla “beki” i uważacie, że ich posiadanie nic złego nie robi, to jesteście w ogromny błędzie. Anonimowe i fikcyjne konta są materiałem napędowym do wielu, niezgodnych z prawem zachowań. Co więcej, pozostają w tym wszystkim anonimowe i nieukarane za swoje przewinienia. Chociażby wygrywają wybory niektórym partiom, szczują ludzi między sobą i rozsiewają fake newsy. Ile to pojawiło się w sieci informacji o popełnionych przez nastolatki samobójstwach, bo byli obrażani na Facebook przez anonimowych userów?
Jak widać nie od dziś, Mark Zuckerberg i jego “owieczki” nie mają nad tym absolutnie kontroli.
Ten, kto nie raz zgłaszał nieodpowiednie zachowania na Facebook, dobrze wie, że problemy te odbijają się od ściany i nikt nic z nimi nie robi. Przeważnie, zgłoszenie takie nawet nie zostaje rozpatrzone i NIE NARUSZA STANDARDÓW FACEBOOK. Jak się okazuje, chyba narusza, skoro postanowili podjąć radykalne kroki w kwestii pozbycia się anonimów. Nie jestem zwolennikiem wywalania swoich danych osobowych na światło dzienne, ale zdaje sobie sprawę, że osoby, którą poprzez sieć dopuszczają się przestępstw, czują się bezkarne. I niestety, takie właśnie są. Osoby stalkowane, gnębione, zastraszane, nawet nie mogą zgłosić sprawy do organów ścigania, ponieważ Ci, nie są w stanie się dowiedzieć, kto kryje się za bliżej nieokreślonym avatarem. Co więcej, uważam, że w taki sposób Facebook nie przekroczy uprawnień.
Jest to o wiele lepsze rozwiązanie, niż skanowanie dowodów osobistych.
Zacznę od tego, że jest ono o wiele bardziej wiarygodne i bezpieczne, dla zainteresowanej osoby. Na czyjś dowód osobisty można wziąć kredyt. Na gębę jeszcze na szczęście nie. Co więcej, jestem też cholernie ciekawy, co wymyślą posiadacze fikcyjnych kont, aby obejść to zabezpieczenie. W końcu nie na darmo mówi się, że potrzeba jest matką wynalazków. W tym przypadku wolałby jednak, aby nią nie zostawała. Myślę, że portal społecznościowy to miejsce, gdzie użytkownicy powinni czuć się bezpiecznie. Na dziś dzień tak nie jest. Kłamstwa, hejt, stalking, obelgi… Wystarczy wejść na kilka grup związanych choćby z polityką, religią czy orientacją seksualną. Zdaje sobie sprawę, że kontrolowanie tego, to nie lada wyczyn. Jednakże, jeżeli wypuszcza się usług w świat, trzeba być za nią odpowiedzialny i robić wszystko, aby takowy porządek zapewnić. Na razie tak się nie dzieje. Możliwe, że nowa metoda weryfikacji zmieni sytuacje na lepsze.