Obecnie w Polsce mamy do czynienia z nasileniem się ataków na stacje telefonii komórkowej. W zeszłym roku w ruch poszła szlifierka. Z kolei w tym wiemy o dwóch podpaleniach w Łodzi oraz jednym uszkodzeniu masztu w gminie Leśniowice. Policja zatrzymała już za ten czyn mieszkańca Chełma, który podczas ataku posłużył się piłką do cięcia metalu.
Przeciwnicy telefonii komórkowej zajmowali się do tej pory wymianą swoich poglądów za pomocą Facebooka, organizacją protestów oraz spamowaniem skrzynek pocztowych senatorów, posłów i samorządowców. Teraz mamy do czynienia z nasileniem się ataków na infrastrukturę telekomunikacyjną. Dokładniej chodzi tutaj o maszty telefonii komórkowej, które swoją posturą budzą strach i obawy niektórych mieszkańców. Akty wandalizmu zaczęły się od zeszłorocznego incydentu w Krakowie, gdzie grupa przeciwników technologii bezprzewodowych przystąpiła do próby rozbiórki stacji bazowej T-Mobile. Jednak skończyło się na interwencji policji, która wkroczyła na dach budynku, podczas gdy jeden z fanatyków próbował za pomocą szlifierki dostać się do pomieszczenia technicznego. Z kolei teraz problem ten narósł. Ostatnio w Łodzi doszło do dwóch podpaleń masztów telefonii komórkowej. Jednak na tym nie koniec.
Mieszkaniec Chełma uszkodził maszt, grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności
Nie wszyscy mieszkańcy polskich miejscowości są przeciwni stacjom bazowym. Raczej skłoniłbym się ku stwierdzeniu, że większość jest za rozwojem telefonii mobilnej lub też jest im to obojętne. W końcu w miarę bliskie sąsiedztwo rozbudowanego masztu telekomunikacyjnego przekłada się na szybciej działający Internet. Niestety dla mieszkańców niedużych miejscowości LTE jest niekiedy jedynym sposobem na korzystanie z zasobów globalnej sieci. O tym, że ktoś uszkodził maszt telefonii komórkowej w gminie Leśniowice, policja dowiedziała się w ostatni wtorek.
Według ustaleń policji 35-letni mieszkaniec Chełma ponacinał metalowe elementy konstrukcji wieży przekaźnika telekomunikacyjnego. Chodzi tutaj o stację bazową znajdującą się na terenie miejscowości Sielec (gmina Leśniowice). Właściciel mienia oszacował straty na 45 tysięcy zł. Do zdarzenia doszło na przełomie kwietnia i maja, czyli około 3 tygodnie przed podpaleniami w Łodzi. Policja zatrzymała podejrzanego następnego dnia po otrzymaniu zgłoszenia o przestępstwie. Usłyszał on już zarzuty, a prokurator zastosował środek zapobiegawczy w postaci dozoru Policji. Zgodnie z przepisami kodeksu karnego uszkodzenie mienia zagrożone jest karą pozbawienia wolności do lat 5.
Źródło: Policja Chełm