Ostatnia nowelizacja megaustawy zmieniła resort odpowiedzialny za określenie tzw. limitów PEM. Chodzi o przepisy określające dopuszczalny poziom natężenia pola elektromagnetycznego w miejscach, w których przebywają ludzie. Dlatego też Ministerstwo Zdrowia już rozpoczęło prace nad projektem rozporządzenia określającego tę kwestię.
Pole elektromagnetyczne generowane jest przez różne urządzenia i instalacje. Pochodzą one m.in. od linii wysokiego napięcia, nadajników broadcastowych (telewizja naziemna oraz radio), punktów dostępowych Wi-Fi, linii radiowych oraz stacji bazowych. Przy czym to te ostatnie budzą w społeczeństwie największe obawy. Być może jest to związane z tym, że kojarzą się one z wielkimi instalacjami (maszty kratowe) i antenami zawieszonymi na wysokości kilkudziesięciu metrów. Jednak mało kto zastanawia się nad tym, jak tak naprawdę zawieszona wysoko antena stacji bazowej telefonii komórkowej oddziałuje na środowisko, w którym przebywamy. Niewspominając już o tym, czy to oddziaływanie ma wpływ na nasze zdrowie. Dlatego też ostatnie zmiany w polskim ustawodawstwie zaszła zmiana, która przeniosła odpowiedzialność za określenie dopuszczalnych poziomów pól elektromagnetycznych z ministerstwa środowiska na ministerstwo zdrowia.
Ministerstwo Zdrowia określi nowe normy PEM, które wpłyną na tempo rozwoju sieci 5G w Polsce
Wiele osób nie rozumie dlaczego temat nowych (w domyśle podwyższonych) norm PEM jest powiązany z wdrażaniem sieci 5G. Niestety większość społeczeństwa myśli, że nowa generacja standardu sieci komórkowych musi pracować z wyższymi mocami. Z kolei gęsto rozmieszone nadajniki mają zwiększyć ekspozycję organizmu człowieka na pole elektromagnetyczne. Nic z tych rzeczy. Prawdziwy problem polega na tym, że my, jako społeczeństwo, tak intensywnie korzystamy z obecnych sieci LTE, że się one zapychają. Operatorzy, żeby zwiększyć pojemność sieci, muszą rozbudowywać obecne stacje bazowe o nowe pasma. Z kolei są już w Polsce takie miejsca, gdzie nie można dołożyć nowych częstotliwości, bo zostaną wtedy przekroczone skrajnie restrykcyjne normy PEM. Dlatego też operatorzy i ministerstwo cyfryzacji oczekują ich podniesienia. Bez tego wdrażanie sieci 5G, które dla zwiększenia pojemności będą działać w nowych pasmach częstotliwościowych, będzie znacznie spowolnione.
Kwestie związane z promieniowaniem elektromagnetycznym budzą wątpliwości natury zdrowotnej, a nie środowiskowej. Dlatego też sejm i senat zgodzili się na to, żeby to ministerstwo zdrowia określiło nowe limity PEM. W odpowiedzi na pytania z Polskiej Agencji Prasowej resort zdrowia poinformował, że już pracuje nad nowym rozporządzeniem w tej sprawie.
“Aktualnie resort zbiera opinie polskich instytutów naukowych zajmujących się problematyką ochrony zdrowia w kontekście oddziaływania pól elektromagnetycznych na zdrowie człowieka. Obecnie jest za wcześnie, aby przedstawiać konkretne wartości dopuszczalnych poziomów pól elektromagnetycznych” – podało ministerstwo zdrowia.
W wielu krajach obowiązują limity, które są nawet 100 razy wyższe od polskich. Wśród nich są m.in. Czechy, Francja, Niemcy, Wielka Brytania czy też Japonia. Obecnie nie wiadomo czy w Polsce będą obowiązywać tak samo wysokie limity. Jednak dość rozsądnym rozwiązaniem wydaje się być 10-krotne podniesienie normy (tj. z 0,1 W/m2 2 do 1 W/m2 ).
Źródło: Gazeta Prawna