Dobra informacja dla wszystkich fanów transakcji zbliżeniowych. Narodowy Bank Polski wydał dziś zgodę na podwyższenie limitu tego typu płatności do 100 złotych bez konieczności podawania kodu autoryzacyjnego PIN. Zmiany mają wejść w życie dopiero w przyszłym roku, a pierwszą firmą, jaka je wprowadzi ma być Mastercard. Visa również ma w planach umożliwić swoim klientom zakupy do 100 złotych bez kodu PIN.
Aby móc przeprowadzić tego typu „małą ewolucję” potrzeba jest bezpośrednia zgoda Narodowego Banku Polskiego. Jako pierwsza firma zdobyła ją Mastercard, która wydaje ponad połowę kart płatniczych w Polsce. Zapał zwolenników płatności zbliżeniowych ostudzi jednak czas wprowadzenia zmian. Planowane są one na drugi kwartał przyszłego roku, jednak niewykluczone, że pierwsze transakcje z o podwyższonym limicie wykonamy dopiero pod koniec 2019 roku lub na początku 2020 roku.
Zbyt niski limit
Ustanowienie 50 złotych jako limit transakcji bez konieczności wprowadzenia kodu PIN odbyło się już ponad dekadę temu, gdy technologia zbliżeniowa dopiero wchodziła do naszego kraju. Firma Mastercard uważa, że jest on byt niski, mając na uwadze utratę wartości pieniądza przez ten czas rzędu niespełna 22%. Taka zamiana oznacza, że produkty warte 100 złotych dziesięć lat temu kupimy obecnie za około 120 złotych. Co ciekawe, to właśnie Polacy najchętniej korzystają z płatności zbliżeniowych. Aż 80% kart płatniczych i kredytowych w naszym kraju udostępnia możliwość tego typu zapłaty, a 95% terminali w sklepach posiada obsługę transakcji zbliżeniowych.
Analizując zasadność zwiększenia limitu płatności zbliżeniowych warto zwrócić uwagę na fakt, że obowiązujące w Polsce 50 złotych do jedna z najniższych wartości w Europie. W Wielkiej Brytanii wynosi od 30 funtów (około 150 złotych), w Irlandii 30 euro (około 130 złotych), a na Litwie 25 euro (około 100 złotych). Nawet Rumuni mogą płacić zbliżeniowo na wyższe kwoty. Ustalony dla nich limit wynosi 100 lejów, co w przeliczaniu da około 90 złotych. A Wy co sądzicie o zmianach, jakie planuje Mastercard?
Źródło: Bankier